Nowy sposób ruszania z belki przepisem na dłuższe skoki Piotra Żyły

  • 2020-01-11 22:44

Piotr Żyła po raz czwarty tej zimy zameldował się w czołowej "10" zawodów najwyższej rangi. Podopieczny trenera Michala Doležala w sobotę spisywał się znacznie lepiej na 104-metrowym obiekcie niż miało to miejsce podczas piątkowych serii. Jak się okazuje, kluczową zmianą okazała się korekta sposobu ruszania z belki najazdowej.

- Przedyskutowałem piątkowe skoki z trenerem i miałem jedną rzecz do poprawy. Udało się to w serii próbnej, a następnie powtarzałem to w zawodach. Na nagraniach moich piątkowych i sobotnich skoków będzie dało dostrzec się różnicę. Mowa o sposobie ruszania z belki, co w piątek robiłem źle - podpowiada 32-latek.

- To nie jest duża zmiana. Takie są skoki narciarskie. Zmienisz ułożenie ręki i nagle jest dobrze. A czasami niedobrze...  Od Bischofshofen miałem z tym mały problem. Nie do końca to czułem. Analizowaliśmy to, ale nie umiałem tego zrobić. Na Turnieju nie miałem do tego głowy, tak szybko wszystko się dzieje. Tutaj podszedłem do tego na spokojnie - kontynuuje drużynowy mistrz świata z 2017 roku.

- Wachnięcia nart w powietrzu nie są dużym problemem. Najważniejsze, że próg nareszcie oddał mi energię. Od serii próbnej po serię finałową. Zupełnie inaczej niż w Bischofshofen, gdzie nie było odpowiedniej wysokości z progu - wspomina wiślanin.

- Zawsze można ładniej, ale nie było źle. Powiedziałbym, że było w porządku. Na skoczni normalnej ląduje się nieco inaczej niż w przypadku dużego obiektu, o mamutach nie mówiąc, gdzie fajnie podchodzi się do lądowania. Tutaj się leci i nagle spada. Niemniej, jestem zadowolony z telemarków. Adam Małysz zwrócił mi uwagę na to, żeby ładnie tu lądować - zapewnia Żyła. 

Korespondencja z Predazzo, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8735) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl