"Matti Nykaenen. Życie to bal" - recenzja

  • 2022-01-10 14:03

Jeśli wierzyć fińskim mediom, pozycji książkowych poświęconych w całości albo przynajmniej w znacznej części życiu i karierze Mattiego Nykaenena powstało dotąd około pięćdziesięciu. Pod koniec ubiegłego roku pierwsza z nich nakładem wydawnictwa SQN pojawiła się na polskim rynku wydawniczym.

"Uwielbiałem Diego, ale nienawidziłem Maradony" - powiedział kiedyś jeden z trenerów współpracujących z legendarnym argentyńskim piłkarzem. Syndrom podwójnej osobowości, syndrom dra Jekylla i mr Hyde'a stanowił znak rozpoznawczy również innego wybitnego sportowca, fińskiego skoczka narciarskiego wszech czasów Mattiego Nykaenena. Współautor książki "Życie to bal" Marko Lempinen pisze we wstępie: "Był Matti i był Nykaenen, dwie całkowicie różne od siebie postacie, ciągle się ścierające, walczące o to, która z nich jest mocniejsza".

Fiński pisarz i dziennikarz tworząc tę książkę, sam siebie postawił niejako w roli adwokata diabła, zachęcając czytelnika do spojrzenia na burzliwy życiorys skoczka z nieco innej perspektywy. Nie jest to jednak w żaden sposób zarzut, bo nie chodzi tu o wybielanie postaci czy też jej ukazanie poprzez selektywny dobór faktów. Lempinen próbuje dotrzeć do źródła i ukazać odbiorcy przyczyny dziesiątków skrajnych i ekstremalnych wydarzeń sprokurowanych przez Nykaenena. Posiłkuje się przy tym opiniami cenionych w swoim kraju autorytetów z zakresu psychologii i psychoterapii. Jak wynika z ustaleń autora dziedziczną skłonność do alkoholu Matti otrzymał w genach po swoim ojcu, drugą z przyczyn jego emocjonalnych problemów były zaburzenia ze spektrum ADHD, które zostały u niego zdiagnozowane dopiero w dorosłym życiu. Do tego doszła sława na niespotykaną skalę. Wszystko to razem stanowiło destrukcyjną mieszankę wybuchową, zabójczy koktajl, który konsekwentnie niszczył go od wewnątrz przez całe życie. 

Książka ma układ chronologiczny i umownie można ją podzielić na dwie część - Matti jako skoczek i Matti jako celebryta. Wbrew powszechnym opiniom, że Nykaenen urodził się z nartami na nogach z wrodzonym darem od Boga do latania na dwóch deskach, okazuje się, że prawda wyglądała nieco inaczej. Skoczek pochodzący z miejscowości Jyväskylä jako dziecko i młody junior niczym szczególnym się nie wyróżniał, długo utrzymywał się w cieniu uważanego za złote dziecko fińskich skoków Miki Kojonkoskiego. Był jednak tytanem pracy. Trenował z pasją i zaangażowaniem, którymi obdzielić można było kilkunastu sportowców. Szybko przyniosło to efekt. Matti wypracował sobie specyficzny sposób wyjścia z progu przy minimalnym oporze powietrza. 

Na podstawie lektury książki można odnieść wrażenie, że jego przedwczesne zakończenie kariery paradoksalnie spowodowane było największym sukcesem, jaki odniósł. Trzy złote medale na jednych igrzyskach, w Calgary w 1988 roku, to osiągnięcie, którego do dziś nie powtórzył nikt. Po kanadyjskiej imprezie Matti mógł śmiało powiedzieć, że w swojej dyscyplinie osiągnął już wszystko. Stracił przez to motywację. Poczucie spełnienia w tym przypadku równało się zawodowemu wypaleniu. Miłość do skoków często potem jeszcze do niego wracała, ale Rubikon został przekroczony. W latach 90. inne aktywności zajmowały go do tego stopnia, że ponowne skupienie się na zawodowym uprawianiu narciarstwa nie było już możliwe. Byli jednak tacy którzy chcieli mu pomóc w powrocie do wyczynowego sportu. Od współpracującej z nim gazety otrzymał możliwość wylotu do Japonii na obóz treningowy, mający stanowić pierwszy krok do powrotu na skocznię. W ciągu tygodnia oddał jednak tylko sześć skoków, a pozostały czas spędził na balandze ze swoim kumplem. 

Druga część książki to głównie opisy szalonych imprez, poszczególnych, bardzo burzliwych związków z kobietami, których Nykaenen miał w swoim życiu wyjątkowo dużo, a które były, oprócz alkoholu jego największą namiętnością oraz wspomnienia tras koncertowych eksskoczka. Przez blisko 30 lat, mimo dużych braków wokalnych, jego projekt muzyczny cieszył się nieustająca popularnością. Wielu unikatowych informacji z tej części jego życia dostarcza współautor książki, Jussi Niemi, który był gitarzystą w zespole Nykaenena, jego muzycznym liderem i kompozytorem wszystkich piosenek. Poza udostępnieniem nam możliwości zajrzenia za kulisy koncertów i do garderoby na zapleczu klubów koncertowych, Niemi dzieli się z czytelnikami informacjami, które stanowią białe plamy biografii Mattiego. Możemy dowiedzieć się choćby, że pomimo wielu przewinień, jakie popełnił w swoim życiu, jego pierwsza odsiadka w więzieniu miała miejsce za przestępstwo, którego de facto nie popełnił. I tak poprzez wszystkie etapy barwnego i tragicznego życia fińskiej gwiazdy docieramy do smutnego finału, którym jest śmierć Mattiego, a precyzyjniej rzecz ujmując, jego rozłożone w czasie samobójstwo. 

Na stronach swojej książki jej autorzy nie unikają brutalnych opisów mało chwalebnych popisów Nykaenena. Nie ma tu pudrowania faktów i wygładzania rzeczywistości, mimo że obaj byli bliskimi przyjaciółmi zmarłego w 2019 roku sportowca i wokalisty: "Już na początku roku był na czterodniowej obserwacji w szpitalu z powodu bólu w klatce piersiowej. Wówczas też zaczął mu grozić kolejny wyrok pozbawienia wolności. Mervi złożyła zawiadomienie o przestępstwie, ponieważ mąż siadł na niej okrakiem, uderzał jej głową o podłogę i próbował udusić ją paskiem od płaszcza kąpielowego. Matti bronił się, mówiąc, że żona sprowokowała go drwinami. Podczas tego zdarzenia oboje byli kompletnie pijani."

Biografia skoczka wydaje się być napisana w sposób kompletny, nie pomija żadnego z istotnych okresów życia Nykaenena, żadnego z istotnych aspektów jego skomplikowanego życiorysu. Narracja zbudowana jest w sposób przejrzysty i przystępny. Jeżeli można się do czegoś przyczepić to ewentualnie do pewnej liczby literówek w polskim tłumaczeniu, ale nie przeszkadza to w percypowaniu całości. Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, to jest to pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się kibica skoków narciarskich. 

Książkę „Matti Nykänen. Życie to bal” zamówisz na: https://idz.do/biografia-mattiego


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6010) komentarze: (32)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB

    Małysz miał to szczęście, w przeciwieństwie do Kamila, że skakał w ciekawszych do opisania czasach i miał wyrazistych rywali, więc same kulisy zrobiłyby pół książki. Jakaś tam książka o Adamie powstała, ale Adam nie był zadowolony, a poza tym nie pamiętam już czy miał na jej kształt jakiś wpływ czy czy napisano książkę o nim bez jego wiedzy i zgody.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    Jeśli chodzi o Kamila Stocha to najciekawszą częścią do opisania byłaby jego kariera juniorska. Lata seniorskie Stocha w dobie obecnego błyskawicznego przepływu informacji są bardzo dobrze znane przeciętnemu kibicowi. Obawiam się, że nawet "zakulisy" w tym przypadku nie byłby nadzwyczaj ciekawe.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Właśnie nie, raczej na każdej stronie jest jakaś część. Na użytek swoich statystyk korzystam chyba z 5 czy 6 różnych stron internetowych związanych ze skokami - na jednej jest jedno, na innej co innego. Jakieś opracowania monograficzne nie byłby złe. W piłce nożnej takie publikacje istnieją, z roku na rok coraz więcej. W skokach narciarskich nie.

  • MarcinBB redaktor
    Biografie

    "Skok do piekła" jest moim zdaniem świetnie napisany i niektóre fragmenty zapadają głęboko w pamięć. Dzięki tej książce odkryłem zupełnie innego Fortunę, niż znałem wcześniej z artykułów prasowych. Skoczek bez zarozumiałości opowiada o swoich chwilach chwały, szczerze i otwarcie o swoich upadkach i nałogu. Odkrywa też mnóstwo ciekawych sekretów i maluje autentyczny obraz tamtych czasów, które są przecież bardzo ważnym kontekstem jego opowieści. Do tego sporo ciekawych zdjęć. Nawet nie wiedziałem, że jestem takim szczęściarzem, dysponując jednym z tak nielicznych egzemplarzy z pierwszego wydania.
    Natomiast biografia Hannawalda mnie znudziła. Choć przecież facet też wiele przeszedł w życiu. Materiał wyjściowy był ciekawy. Jakaś taka drętwa była. Być może to kwestia tłumaczenia? 300 stron a ja niewiele z niej zapamiętałem.
    Natomiast uważam, że dobry autor mógłby napisać świetną książkę nawet na podstawie biografii Kamila, choć jego życie nie obfitowało w tak poruszające wydarzenia, jak w przypadku Fortuny, Fina czy Niemca. Przynajmniej ciekawą dla takich ludzi, którzy nie czytają nałogowo biografii. Nie każdy czytelnik potrzebuje skandali, by sięgnąć po biografię. Ale historia Kamila - od bycia owym wyczekiwanym cudownym dzieckiem polskich skoków, poprzez walkę z przerostem ambicji, wychodzenia z cienia wielkiego poprzednika i stygmat "następcy Małysza" aż do bycia na samym szczycie - też może być ciekawa i inspirująca dla wielu.
    Szczególnie, gdyby Kamil i autor odważyliby się na ujawnienie odpowiednio dużej liczby wydarzeń zza kulis. Historii, o których na razie wiedzą tylko nieliczni.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Tabele i inne ciekawostki masz na każdej stronie poświęconej skokom i w Wikipedii. :-)

  • Kolos profesor

    Swoją drogą to średnio lubię takie biografie sportowe. To niewiele albo i nic nie wnosi.

    O wiele bardziej bym wolał opracowania encyklopedyczne, statystyczno-historyczne np. o Pucharze Świata, MŚ itd.

    Innym słowy z tabelami wyników i ciekawostkami.

    W tematyce skoków narciarskich niewiele jest takich opracowań.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    To cena współczesnych czasów - sportowcy muszą być profesjonalistami do cna, bo inaczej szybko mogliby zapomnieć o sukcesach. Po za tym, dziś jest internet, media społecznościowe i dziś każdy najmniejszy element życia sportowca, najmniejszy skandalik zaraz jest wszystkim znany, opisywany gdzie się da. Dziś trudno o współczesnych sportowcach napisać ciekawą książkę bo i tak wszyscy, wszystko wiedzą i znają z interenu...

  • Sousuke stały bywalec
    @Tomasz_Olejek

    Na stronie redbulla jest po polsku :)

  • Arturion profesor
    @Tomasz_Olejek

    Wierzę na słowo.
    Moi przodkowie mieli na tyle fajne bilateralne kontakty z Niemcami, że unikam tego języka.

  • Tomasz_Olejek początkujący
    @Arturion Film.

    Tak, jest lepszy. :-) Znajdziesz go na YouTube (wyłącznie w języku niemieckim).

  • Arturion profesor
    @Tomasz_Olejek

    O Ahonenie to bym przeczytał chętnie. A co filmów o skoczkach... W młodości widziałam reportaż telewizyjny o Fortunie. Słaby był niestety. Głównie Fortuna mówił do mikrofonu trzymanego przez reportera, czasami na górze skoczni. Jak na górze, to po wypowiedzi skakał, a kamera go odprowadzała w sina dal. Z wypowiedzi wynikało, że stracił formę po pamiętnych Igrzyskach, ale żeby go nie przekreślać, bo ciągle trenuje, nie jest stary i wszystko przed nim. Taka jakby mini propaganda sukcesu. A kiedy to było? 1974-76 chyba te lata. Mam nadzieję, że ten o Schlirim lepszy?

  • Tomasz_Olejek początkujący
    @fridka1 Biografia Ahonena. Film o Schlierenzauerze.

    Gdy napisałaś o "złych chłopcach", pomyślałem o Janne Ahonenie. Sprawdziłem, że w 2009 r. w Niemczech ukazała się jego autobiografia.
    Poza tym na uwagę zasługuje film o Gregorze Schlierenzauerze, zatytułowany "Weitergehen". Pokazuje on, jak Gregor sobie radził w życiu po odniesieniu kontuzji w 2016 r. i po drastycznym (w porównaniu z zeszłymi latami) obniżeniu wyników sportowych.

  • Arturion profesor
    @FankaPilcha

    Otóż nikt go nie wybiela. Był bardzo złożony i prosty zarazem. Na pewno niełatwy w życiu codziennym. Wzorem sportowca też nie był, bo na kacu skakał często a i na bani mu się podobno zdarzało. Ale rację ma @fridka1 - takie postaci tworzą legendy, o takich bardziej niż o innych chcemy czytać. W większości.

  • Arturion profesor
    @fridka1

    Morgensterna też czytałem i zgadzam się całkowicie. Słaba i właściwie zbędna książka. Dla najzagorzalszych fanek może.

  • Arturion profesor
    @Adrian D.

    No to powinni wydać znów, bo kupić nie da się.

  • FankaPilcha stały bywalec
    @Arturion

    Co do śmiania się z takich spraw, mam zupełnie odmienne zdanie i tutaj raczej do porozumienia nie dojdziemy, skoro ani ty ani ja nie zamierzamy zmieniać swoich poglądów, więc lepiej tego nie drążyć.
    Bardziej chodziło mi o idealizowanie czy wybielanie go ze względu na sportowe sukcesy, co moim zdaniem nie powinno mieć miejsca, nie o to o czym kto lubi czytać. Każdy sobie wybiera co chce.

  • fridka1 profesor
    @Arturion

    Serio nie mam pojęcia o czym musiałby napisać Stoch, czego jeszcze nie wiem. Dzisiejsze pokolenie zawodników to nudziarze, profesjonaliści, zaprogramowane maszyny, zero spontanu, rywalizacji dwóch osobowości jak Jens i Matti czy Adam i Sven/Martin. Biografia Kojonkoskiego też była dostępna w Polsce. Mika, specjalnie na polski rynek, dopisał rozdział o Zakopanem. Hannawald zdecydował się wydać książkę po polsku gdy jego agent uświadomił mu, że większość jego obserwatorów w mediach społecznościowych to Polacy. Książka wyszła tylko po polsku i po niemiecku. Promował ją zresztą w Polsce jakieś 7 lat temu. O rywalizacji z Małyszem jest może jedno zdanie, więc jak ktoś oczekuje takiej myśli przewodniej to się rozczaruje.

  • fridka1 profesor
    @FankaPilcha

    Stoch to świetny materiał na sportowca i męża, ale jego biografia byłaby równie fascynująca co książka telefoniczna. Nie chciałabym czytać co drugą stronę o "dobrej pracy". Tak to już jest, że sport nakręcają "źli chłopcy". Czytać o nich, a chcieć naśladować to dwie różne sprawy.

  • fridka1 profesor

    Przekartkowałam sobie biografię Morgensterna. Poziom pamiętnika 12-latki.Nie wiem po co pisać coś takiego. Biografia Hannawalda była bardziej dopracowana i miała zamysł, myśl przewodnią, pomoc osobom w depresji, to nie była książka "ploteczki zza kulis". Dużo tam było o historii skoków, dzieciństwie w NRD, TCS i późniejszych problemach psychicznych. Widać, że Sven dobrze dobrał współpracowników. Tego typu książka musi być z pomysłem, napisana odpowiednim językiem. W biografii Morgensterna tego zabrakło. Wracając do Mattiego, to nie chciałoby się dzielić z nim życia, ale jego życie to temat na kilka filmów i książek, takiego tematu się nie marnuje.

  • margorzata_a bywalec

    A ja chętnie przeczytam właśnie książkę o Nykanaenie.
    Nie popieram tego co robił w swoim życiu i to nie chodzi o "wybranie go" jak ktoś pisał wcześniej.
    Ale niezależnie od tego jakim był człowiekiem jego historia była ciekawa.

    To tak jak z czytaniem kryminałów.
    Nie popieramy mordowania innych ale lubimy sobie o tym poczytać :)

  • Adrian D. redaktor
    @Arturion

    To bardzo dobra książka, kiedyś ją recenzowałem na tym portalu. Czy przeszła zupełnie bez echa? Nie powiedziałbym, choć na pewno zasługiwała na większy rozgłos. Pierwsze wydanie rozeszło się naprawdę szybko, więc pojawiło się drugie. Z tego co mówił Leszek wynikało, że jest zadowolony z tempa sprzedaży.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    A zatem jeśli książka przeszła bez echa, to albo była nic nie warta (w co nie wierzę), albo koledzy Leszkowi B. nie chcieli pomóc (w co też nie wierzę, bo znam takie sytuacje z autopsji - koledzy z mediów pomogą koledze zawsze, jak mogą - rzecz jasna), albo pan Wojciech podpisał głupią umowę, a wydawnictwo już zarobiło. Jest jeszcze jedna możliwość, że robią te książki tak naprawdę dla siebie i swoich kolegów. Byle nie stracić. Stąd małe nakłady i brak dodruków, gdy oferta w Internecie wyczerpana. Tak, czy owak jestem nierad, bo przynajmniej te trzy książki, których tytuły tu padły warte są zainteresowania bezwzględnie.

    EDIT - Nykanena wydał SQN więc się przebija. Ale może i słusznie. Takich książek, o prawdziwych mistrzach nam potrzeba. I to nie pisanych na kolanach.

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Tak, to syn tego boksera, nazywa się tak samo. Dziennikarz m.in. „PS” i „Sportu”, parę książek też napisał.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Widzisz. Pracuję w branży od lat. I jako redaktor książek w wydawnictwie i jako dziennikarz, redaktor i inne w gazetach. Wiele lat jako recenzent (stąd znam wydawnictwa i kontaktowałem się z nimi, nawet dość niszowymi). No i teraz w bibliotece. Fall.. właśnie sprawdziłem. Lokalne wydawnictwo krakowskie wyspecjalizowane w sporcie. Już też krakowski SQN to dużo większa marka. Summarum: Robota na czysty, krótkoterminowy zysk - książki poważnie nie zaistnieją. Chyba, że któreś z większych wydawnictw kupi prawa. Ale wydali m.in.
    - Wojciech Szatkowski, Od Marusarza do Małysza.
    - Wojciech Szatkowski, 150000 kilometrów narciarskiej przygody Józefa Łuszczka.
    Te można jeszcze zamówić. Fortuny nie ma w ofercie.

    EDIT - więc W. Fortuny szukajmy na Allegro itp.
    EDIT2 - Leszek Błażyński? Był chyba taki bokser za komuny.

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Nie wiem sam, za tą książką stało Wydawnictwo FALL, ale była w sprzedaży wyłącznie przez internet (coś chyba jeszcze rozprowadzał na własną rękę autor, Leszek Błażyński). Przeszła prawie bez echa.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Fakt. Pracuję w bibliotece i na oczy nie widziałem. Ciekawe czemu? Na własny koszt wydał i nie ma jak kolportować? Czy też 200 egz. zrobił dla znajomych? A jego życiorys to materiał... Z tym, że on nie mówi wszystkiego, choćby o swoim życiu w l. 70. Myślę, że i tu "zadbał o wizerunek". Matti ma tę przewagę, iż nie żyje... Tfu! Fatalnie zabrzmiało, no ale tak. Znajomi mogą coś dodać i nieznajomi także.
    EDIT - po prawdzie to i o Marusarzu i tamtym pokoleniu mogłyby już powstać fajne książki. Coś czytałem za komuny, ale to były tylko takie niewielkie teksty, głównie w prasie.
    A o Stanisławie Bobaku szybko się nie spodziewam. Chyba, że jakiś dziennikarz z zacięciem reporterskim się za temat weźmie.

  • Wojciechowski profesor
    @Janeman

    Choć niestety niszowa, nie trafiła nawet do księgarń.

  • Janeman profesor
    @Arturion

    Taka biografia polskiego skoczka już powstała : Fortuna - Skok do piekła.

  • Arturion profesor
    @FankaPilcha

    Mówię o niebanalnym życiorysie. I w związku z tym atrakcyjną książką. Nie tylko dla fanów skoków.
    A z tym katowaniem, to nie wiadomo, bo oboje byli pijani w sztok.
    Piszesz: "Ja jednak sto razy bardziej wolę tego ,,nudnego, monotonnego" Stocha i każdy zdrowy na umyśle człowiek wybrałby tak samo". No niby i ja też... Ale mam wrażenie, że gdy ludzie nie mają już luzu i nie potrafią (bądź boją się) śmiać się z wszystkiego, to świat przestaje być dla ludzi, a zaczyna być dla klonów.

  • FankaPilcha stały bywalec
    @Arturion

    Jak katowanie żony jest dla ciebie wyznacznikiem fajności to gratuluję wyboru idola. Ja jednak sto razy bardziej wolę tego ,,nudnego, monotonnego" Stocha i każdy zdrowy na umyśle człowiek wybrałby tak samo.

  • Arturion profesor

    Przede wszystkim fajna książka o fajnym człowieku. Nie był "łatwy w obsłudze", ale - jak to mawiali - był sobą.
    "...uderzał jej głową o podłogę i próbował udusić ją paskiem od płaszcza kąpielowego. Matti bronił się, mówiąc, że żona sprowokowała go drwinami". Każdy mógłby się wqrwić. ;-)))

    EDIT - ciekawe, czy o którymś z polskich skoczków można by napisać tak barwną biografię. Nie liczę pokolenia Marusarzów, bo im "pomogła" w biografii wojna. Myślę, że tak, tylko, czy ktoś się odważy?
    Wraz z @fridka1 doszliśmy kiedyś do wniosku, że biografia Kamila Stocha to byłaby ciekawa jak książka telefoniczna... ;-)
    No i nie byłbym sobą, gdyby nie napisał, że od formy: "Miki Kojonkoskiego" wolałbym choćby "Mikiego Kojonkoski". ;-P

  • MarcinBB redaktor
    zamówiona

    j.w.
    :-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl