Skoki narciarskie jak kolarstwo. Rewolucyjny pomysł Kojonkoskiego

  • 2022-10-26 12:58

Coraz większym problemem w skokach narciarskich staje się stale rosnąca dysproporcja pomiędzy najlepszymi i najsłabszymi reprezentacjami. Panaceum na ten problem starał się znaleźć Mika Kojonkoski. Fiński trener i działacz opracował projekt, który miałby wstrząsnąć dyscypliną, ale, wobec braku zainteresowania ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, dał sobie spokój.

- Przedstawiłem pomysł, by skoki narciarskie zaczęły przypominać kolarstwo - mówi Kojonkoski w rozmowie z dziennikiem Iltalehti. - Jednym z problemów współczesnych skoków jest to, że silni stają się jeszcze silniejsi, a słabi jeszcze słabsi. Można być utalentowanym zawodnikiem, ale pozostając w narodowych kręgach sponsorskich, w biednej drużynie, osiąga się słabe wyniki.

Kojonkoski podaje wyimaginowany przykład tego, jak mogłyby funkcjonować skoki. - Drużyny korporacyjne, tak jak zawodowe grupy kolarskie, byłyby w stanie wspierać zawodników z różnych krajów. Sytuacja wielu skoczków byłaby znacznie lepsza, a czołówka bardziej międzynarodowa. Na przykład, gdyby koreański zawodnik dostał się do Teamu Ruhrgas trenowanego przez Alexa Pointnera, wzniósłby się na zupełnie nowy poziom - uważa wybitny szkoleniowiec, który dodaje, że opór w FIS wobec tej propozycji był tak silny, że zwyczajnie odpuścił temat.

Mika Kojonkoski jest obecnie koordynatorem ds skoków i kombinacji norweskiej w fińskiej federacji, w skład jego obowiązków wchodzą zarówno kwestie czysto szkoleniowe jak i marketingowe. Największym jego dotychczasowym osiągnięciem jest pozyskanie poważnego austriackiego sponsora - firmę  IDM Energysystems, producenta pomp ciepła. Umowę udało się podpisać dzięki pomocy wybitnego skoczka, a potem trenera i działacza, Toniego Innauera.

- Mika bardzo nam pomógł w latach 90. Teraz mogłem zaoferować mu własną pomoc. Ma wiele do zrobienia w fińskich skokach. Skoki narciarskie bez Finlandii to nie skoki - powiedział fińskiemu dziennikowi Toni Innauer, odnosząc się do zasług, które wniósł Kojonkoski w latach 1997-99, trenując reprezentację Austrii. Na razie jednak sytuacja finansowa samych zawodników nie uległa poprawie, o czym pisaliśmy >>>TUTAJ<<<


Adrian Dworakowski, źródło: Iltalehti
oglądalność: (18831) komentarze: (67)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Kolos

    Rozwój juniorów w kolarstwie to bzdura. Drużyny z kupą kasy kupują ukształtowanych zawodników jak Pogacar czy inny Evenepoel i czerpią garściami z ich możliwości. A pozostali juniorzy? Ociągają się po tyłach peletonu i są użyteczni tylko wtedy kiedy trzeba ich wykorzystać do doprowadzenia lidera do peletonu albo sprintera na tego peletonu przód.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Stajenny_ironiczniie

    Musisz mieć bardzo nudne życie skoro masz czas na szukanie wpisów innych, obcych ci ludzi na tym forum.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    ...

    Zmiana charakteru skoków z narodowego na klubowy nie zwiększyłaby zainteresowania dyscypliną z jednego, podstawowego powodu: kluby mają rzesze wiernych fanów tylko wtedy, gdy mają historię i tradycje. Nowo powstałe teamy tych atrybutów by nie posiadały, więc jedynym czynnikiem przyciągającym kibiców - a tym samym pieniądze - do skoków pozostaną barwy narodowe i patriotyzm. Efekt wprowadzenia w życie propozycji Kojonkoskiego byłby zatem przeciwny do zamierzonego.

    Inną kwestią jest to, że ciekawą nowinką mogłaby być skokowa Liga Mistrzów z udziałem znanych nam klubów. Problemem byłby jednak terminarz i ciągłe podróże wynikające z - koniecznego, jak wyżej stwierdziłem - (między)narodowego charakteru dyscypliny. Prawie niewykonalne byłoby więc znalezienie czasu w środku tygodnia, jak ma to miejsce w piłce nożnej. O lecie nawet nie wspominam, bo to okres przygotowawczo-treningowy. Pomysł praktycznie nie do zrealizowania.

    Ktoś wspomniał, że Barcelona nie posadziła Lewandowskiego na ławce, by dać grać Hiszpanom. Owszem, ale Robert to nie przywoływany tutaj anonimowy Koreańczyk, a FC Barcelona to nie hipotetyczny FC Viessmann. W tym pierwszym klubie gra się dla barw i chwały samego klubu, w tym drugim zaś grałoby się dla wyników finansowych sponsora. Nie trudno zatem wyobrazić sobie taki oto komunikat:
    "Z uwagi na to, że w minionym sezonie opinia publiczna w kraju z niezadowoleniem przyjęła informacje o zakontraktowaniu juniorów z Korei, Bułgarii i Estonii (co w jej ocenie odbyło się kosztem części zdolnej młodzieży niemieckiej), firma podjęła decyzję, iż w nadchodzącym sezonie zwiększone zostaną środki przeznaczane na rozwój skoczków z Niemiec."
    Taka sytuacja możliwa byłaby oczywiście w każdym kraju, także u nas. Abstrakcja? Wystarczy sobie wyobrazić, co by się działo i co by mówiono, gdyby do "Orlen Teamu" wszedł ktoś młody z zagranicy, a nie dostałby się do niego np. wspominany w ostatnim czasie Wróbel.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Przepisy nie zabraniają, bo był przecież Orlen Team w Rajdzie Dakar.

  • Kolos profesor
    @Qrls

    Właśnie ja się pytam czy się znajdą pieniądze i kto je wyłoży. W Austrii zapewnie powstałby team Red Bulla, w Polsce może Orlen team by był (o ile przepisy nie zabraniają państwowym spółkom finansowania tego typu komercyjnych drużyn). Ale generalnie nie widzę tego, jak to by w praktyce miało funkcjonować. Oczywiście zgadzam się, że to fantasty, ale jednak zaproponował coś takiego Mika Kojonkoski a nie jakiś forumowy random czyli można się nad tym pochylić na poważnie.

  • Qrls weteran
    @Kolos

    Generalnie jeśli znalazły by się pieniądze to wszystko da się zrobić. Brniemy trochę w fantasy ale jednak jeśli ktoś kto jest w stanie uciągnąć marketingowo i wypromować skoki na produkt pokazywany na całym świecie jako show nie jako nudna dyscyplina to komercyjnie znalazło by się sporo młodzieży która chciała by ją uprawiać a z racji pieniędzy i finansowania sporo rodziców którzy by dzieci wysyłali na treningi.

    Przypominam że to fantasy a sama dyscyplina by miała oglądalność na światowym poziomie zmieniła by się bezpowrotnie.

  • Eleven początkujący
    @Wojciechowski

    Nie można komentować albumu w temacie albumu. Celowe powtórzenie.
    Nie ma tu forum, więc o wszelkie rzeczy pyta się byle gdzie.
    Kocham Cię :*

    Co myślisz o wprowadzeniu rejestracji i/albo możliwości pisania postów przez wtyczkę Facebooka?

    ----- moderacja -----
    Możesz przecież zapytać o to Redakcję mailowo, tak samo jak możesz proponować te czy inne ulepszenia. Dlaczego Redakcja miałyby odpowiadać akurat tutaj? Napisz bezpośrednio, to może się dowiesz.
    --------------------------

  • Wojciechowski profesor
    @Eleven

    Masz jeszcze jakieś inne pytania nie na temat?

  • Stajenny_ironiczniie bywalec
    @Eleven

    Prędzej magazynier Piotruś nauczy się zapisywać formy przymiotnikowe małą literą. I że igelit to nie "igielit".

  • Eleven początkujący

    To ja proszę podać wyniki sprzedażowe wszystkich albumów skijumping?

  • Kolos profesor

    Tak w ogóle jak już dywagujemy na sensem drużyn komercyjnych to należałoby najpierw rozważyć dwie podstawowe kwestie, które jakoś umknęło:

    1) W jaki sposób przeprowadzić taką zmianę z systemu obecnego (kadr narodowych) na system drużyn komercyjnych? "

    2) Czy w ogóle znajdą się na tyle chętni i na tyle bogaci sponsorzy żeby wziąść na siebie koszty organizacji całej drużyny i każdego aspektu prowadzenia takiej drużyny? To jest kwestia kontraktów i stałych pensji dla głównego trenera, sztabu trenerskiego, zawodników itp., pełnego finansowania sprzętu, treningów, obózów szkoleniowych, koszty uczestnictwa w zawodach, dojazdy itp. To są wszystko znaczne sumy, dużo więcej niż relatywnie drobne sumy jakie dają teraz sponsorzy w zamian za prezentowanie loga na kombinezonie skoczka.

  • Eleven początkujący
    @Stajenny_ironiczniie

    Może my źle oceniamy wiek Giganta? Może to 63-letni samotny emeryt, demencja, wstaje z kurami, mnóstwo czasu na siedzenie i odświeżanie strony.
    Btw. kolos ile masz lat? Gdzie pracujesz? Może Ironiczny cię zatrudni?

  • Stajenny_ironiczniie bywalec
    @Kolos

    Przypominam wpis koloska sprzed dwóch dni, bo dziś o 6 rano już zapomniał:

    "wtorek, 25 paź 2022, 16:33Kolos profesor1
    @Pavel
    Mnie tam wszystko jedno co piszesz. Zwyczajnię cię zbanuję i tyle. Mimo wszystko jak już Ci druga osoba pisze to samo, to powinieneś się nad sobą zastanowić. Na szczęście twoje poglądy są absolutnie odosobionione. Inaczej niczego by na świecie nie było/nie wybudowano.

    To mój ostatni wpis do ciebie.".

  • Kolos profesor
    @Raptor202

    cd3

    2) Żadna rewolucja jeszcze nigdy nie przyniosła niczego dobrego. Skoki przeszły rewolucję dekadę temu (wprowadzenie przeliczników) a jest nie lepiej tylko coraz gorzej. Także rewolucja sprzętową, która co prawda była jeszcze kilka lat wcześniej niż przeliczniki, ale to jednak rewolucja przelicznikowa jeszcze bardziej zaostrzyła rewolucję sprzętową.
    5) Akurat w narciarstwie pod egidą FIS stosunkowo łatwo zmienić reprezentację (tylko kwestia karencji). Ziobrze akurat system teamów komercyjnych nic by nie pomógł, przecież nie dlatego skończył karierę, że nie mógł zmienić reprezentacji. A ktoś kto by miał opinię trudnego we współpracy i konfliktowego szybko nikt by nie chciał zatrudniać tak czy inaczej.
    6) Zamiast PN pewnie byłaby jakaś klasyfikacja teamów, jak w F1 klasyfikacja konstruktorów. To bez znaczenia, i tak to mało kogo interesuje.
    7) Pewnie format PŚ byłby taki sam tylko inny byłby podział limitów startowych. A w zawodach wzorem kolarstwa startowałoby też reprezentacje narodowe gospodarza.
    Inna kwestia to IO, jako impreza nie komercyjna (z punktu widzenia prywatnych teamaów) mogłaby być uznana za zbędną, w efekcie część najlepszych skoczków mogłaby nie startować na Igrzyskach. Choć akurat w kolarstwie najlepsi z reguły stawiają się na starcie olimpijskich zawodów, więc może nie koniecznie byłoby tak źle.

  • Stajenny_ironiczniie bywalec

    Ja pierdzielę, już 52 komentarze, z czego niektóre blisko XIII księgi Pana Tadeusza, na tak abstrakcyjny i niedorzeczny temat. Prędzej świnie zaczną latać niż ktokolwiek coś tak idiotycznego wprowadzi.

  • Kolos profesor

    Cd2
    8) Niby niewiele a jednak wiele. Austriacki czy Niemiecki team zatrudniający Polaka (a to byłoby realne) to wyglądało tak sobie. Sytuację, że Polak z Niemcem z tego samego teamu rywalizuje o TCS ale szef teamu karze Polakowi odpuścić start/zepsuć skok bo ma wygrać Niemiec by się niestety zdarzały, w kolarstwie to się zdarza. Tam nie zawsze wygrywa faktycznie najlepszy.
    9) Pewnie i tak byłby drużynówki teamowe a nie narodowe. To jednak bez znaczenia. Teraz są takie sobie, a w wersji teamów byłyby jeszcze gorsze
    10) Limity narodowe przy systemu teamów komercyjnych? Niby jak? Jakim cudem w sytuacji gdy teoretycznie narodowość ma nie mieć znaczenia, to o limicie miałaby decydować narodowość? To też automatycznie ograniczyłoby liczbę możliwych do powstania teamów do raptem kilku.
    11) Teraz "egzotyczni" mają małe możliwości. W systemie teamów będą mieć jeszcze mniejsze. Bo niby jakim cudem jakiś Kazach miałby trafić do takiego niemieckiego komercyjnego teamu skoro na miejscu jest do wyboru wśród paru setek Niemców?
    12) Może dla ciebie nie ma znaczenia. Dla większości ma. Po za tym nie widzę tego żeby Polak miałby być liderem jakiegokolwiek teamu z kraju liczącego się, po za Polską oczywiście. No i w realiach skokowych sens wyjazdu dla Polskiego skoczka za granicę gdziekolwiek jest żaden.
    13) Teamy komercyjne żadnych szkółek juniorskich nie mają. Kupują gotowych zawodników a nie ładują w szkolenie juniora. Tym bardziej, przy narzuconym nakazie wystawiania juniora, to teamy podkupiłyby sobie co lepszych juniorów i tyle.
    14) Tylko, że żaden Koreańczyk nie pojawi się w komercyjnym teamie Niemieckim czy Austriackim. W Teamach komercyjnych liczą się tylko zysk i sukcesy sportowe.
    15) / 16) Bo to prawie to samo - komercjalizacja sportu jeszcze nie przyniosła nigdzie nic dobrego. Owszem daje dużo większe pieniądze zawodnikom i zwłaszcza szefom teamów ale nic po za tym. Taka komercjalizacja skoków to by był gwóźdź do trumny tego sportu. Tylko przyspieszyłoby to upadek skoków w części krajów. Zadowoleni byliby tylko właścicele teamów, którzy by zarobiliby na skokach ile się da. A same skoki i tak by upadły.

  • Kolos profesor
    @Raptor202

    1) Owszem skoki są w kryzysie ale aż tak strasznie nie jest. Przynajniej w Polsce skoki wciąż są popularne, a oglądalność wysoka. Czasy Małysza nie wrócą i to oczywiste. To było coś szczególnego i fantastycznego czego już nikt nigdy i nigdzie nie powtórzy. Tym bardziej skokom nie pomoże komercjalizacja (ta na obecnym poziomie tylko skoki dobija)
    3) Znowu przesadne czarnowidztwo - skoki nie zwijają się kraj po kraju choć tendencje są niestety złe. Akurat w wymienionym USA skoki wciąż ma się nie najgorzej (jak na marny poziom sportowy tamtejszych skoków) liczby uprawiających tam skoki i liczby skoczni to nawet my Polacy możemy pozazdrościć. A jeszcze PŚ powoli wraca do USA.
    4) Jeśli nie ma pieniędzy teraz, to w formacie komercyjnych teamów też nie będzie jakoś więcej. W każdym razie na pewno trudno się spodziewać powstania teamu z włoskim czy francuskim sponsorem, natomiast kilku Austriackich teamów - jak najbardziej, tam jednak miejsca dla Włocha i Francuza i tak nie będzie

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Mam wątpliwości, czy w kolarskich teamach dbają o rozwój juniorów czy raczej po prostu nie wykupują co lepszych zawodników już ukształtowanych.

    No i patrząc na skoki dobrze wiesz jak ten "cały świat wygląda". No i nawet zakładając, że te teamy skokowe wyjątkowo pieczołowicie dbałyby o juniorów to jaką motywację miałby taki np. team austriackiego sponsora żeby szukać tych juniorów dalej niż w Niemczech? No żadną.

  • kubilaj2 weteran
    @Oczy Aignera

    Dokładnie - MŚ 2005 - zakosili obie drużynówki, MŚwL - srebro i brąz indywidualnie + 4 Koch(4 miejsce w drużynówce, gdzie Kofler spadł na 95 metr) IO 2006 - dublet na dużej + złota drużyna, MŚ 2007 - brązowy Morgi na Miyanomori + złoto w drużynie, MŚwL 2008 - dublet indywidualnie(pierwszy sukces Gregora Schlierenzauera) + złoto w drużynie, MŚ 2009 - znów dublet(na skoczni normalnej) + złoto w drużynie, no i 4 miejsce w popieprzonym konkursie na dużej, IO 2010 - 2 brązy Gregora Schlierenzauera + złota drużyna, MŚwL 2010 - wicemistrzostwo Gregora Schlierenzauera i oczywiście złoto w drużynie, MŚ 2011 - chyba apogeum, dublety na normalnej, dużej, a także dublet drużynowy, MŚwL 2012 - brąz Kocha i złota drużyna, MŚ 2013 - Schlierenzauer na normalnym obiekcie 2 miejsce + złota drużynówka(Fettner - trza mieć szczęście)
    Do tego 4 Kryształowe Kule, 9 razy(w tym 8 z rzędu) wygrali Puchar Narodów( w sezonie 2012/13 o 6 punkcików wyprzedzili ich Norwegowie)

  • Oczy Aignera profesor
    @Raptor202

    Chodziło raczej o austriacką dominację w skokach.

  • Raptor202 profesor
    @kubilaj2

    W którym sporcie? Akurat w F1 w latach 05-09 ciężko mówić o betonie, wtedy akurat cztery różne zespoły sięgały po mistrzostwo.

  • kubilaj2 weteran
    @Raptor202

    Beton był w latach 2005-2013

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    Bez sensu zmieniać szefa, jeśli nie ma się pomysłu na zmiany w samej dyscyplinie. Przyjdzie nowy i zrobi to samo, albo nic nie zrobi. Musiałby się pojawić ktoś, kto miałby pomysł, ale taki, który dałoby się zrealizować.

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    No i - paradoksalnie - tak trzymać! ;-)
    To jednak żart, bo COŚ warto by zmienić. Lub kogoś. Może na początek... Pertile? ;-)

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    To akurat fakt, zabetonowane jest to mocno. Tak samo jak piłka nożna. W skokach akurat ciężko byłoby o tego typu beton, chyba musiałyby się pojawić jakieś kolosalne różnice w sprzęcie, ale temu sportowi akurat ogromna kasa nie grozi.

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    Bo z góry wiadomo, kto będzie w czołówce. A taki sportowiec Danił Kwiat skąd tam się wziął? Kasa z ropy ruskiej. Taki sport, nie dla mnie. Już wolę te niższe formuły. Ale jednak skoki bardziej. NAWET w dotychczasowej formule.

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    Dlaczego karykatura?

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    Tylko nie F1! Za czasów Niki Laudy bardzo te wyścigi lubiłem. Teraz to jest dla mnie karykatura. I nie oglądam w ogóle. A nawet nie sprawdzam wyników. :-(

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    Zdaję sobie z tego sprawę. Tutaj najpierw potrzebna byłaby radykalna zmiana na polu marketingowym - coś jak w Formule 1. Unowocześniono ten sport, wjechali w social media, są tam aktywni, dodali swoją własną platformę do oglądania wyścigów, a nawet serial na Netfliksie - i to działa. Coraz więcej ludzi interesuje się F1. Skoki powinny podążyć w podobnym kierunku - spopularyzować, pokazać ludziom na świecie co to jest, zachęcić do oglądania, pokazać że to nie jest tylko nostalgia i melodia przeszłości, Adam Małysz itp. Tylko że skoki nie znajdują się w rękach prywatnych. Tutaj jest FIS i nic innego, nie ma alternatywy. Musiałby się pojawić jakiś szaleniec z ogromnymi pieniędzmi, który chciałby zrewolucjonizować całą dyscyplinę. Bo FIS tego nie zrobi, nie mają powodu. A chyba łatwo się domyślić, jakie są na to szanse.

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    Przy takim ujęciu tematu, można by to poważnie rozważyć. Z tym, że - jak sam napisałeś - to nierealne.
    Przedstawiłeś model tzw. idealny. Gdyby nawet FIS zaczął go rozważać, to tak by to przekręcił, że sponsorzy by się nie znaleźli. A gdyby nawet, to i tak coś by nie zagrało i mógłby wyjść model "realny", tzn. dyktat sponsorów.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Z tym, ze rozmawiamy o kompletnej fikcji mogę sie zgodzić. Nie przypadkiem w innych klasycznych zimowych dyscyplinach sportowych nie wpadnieto na pomysł prywatyzacji tego co do tej pory jest domena narodową. Jedynym znanym mi wyjątkiem są maratony w biegach narciarskich. Tam są prywatne kluby. Ale maraton to jedna z nielicznych zimowych dyscyplin sportowych w której praktycznie nie ma ograniczeń jeżeli chodzi o liczbę uczestników no i uczestnicy ci wczesniej zdobyli odpowiedni poziom sportowy uprawiając sport w ramach kadr narodowych.

    W skokach, biathlonie czy sprintach liczba uczestników zawodów jest mocno ograniczona dlatego tu prywatyzacja nie ma szans sie sprawdzić.

    Przywołanie przez ciebie przykładu szkólek piłkarskich mija się z sensem. Miedzy innymi dlatego, ze w piłce noznej nie ma takiego ulimitowienia jak w skokach. Przykładowo taka szkólka piłkarska może wystawić w lokalnych rozgrywkach w danej grupie wiekowej nawet kilka zespołów.
    W skokach jak taka prywatna grupa mialaby inwestowac w juniora (moze byc na przykład do tego zobligowana regulaminem) to zainwestuje w juniora ze swojego kraju a nie w Bułgara czy Estończyka.

    Równiez argument, ze do zawodowych szkólek sciagałaby utalentowana młodziez z cąłego swiata uwazam za chybiony. Po pierwsze zabrakłoby dla niej miejsca poadrugie szybko by doszło do sytuacji, ze utalentowanej młodziezy poza kilkoma najbogatszymi krajami praktycznie by nie było bo skoki jako dyscyplina upadłyby w krajach słabszych i biedniejszych. Kto by tam miał uprawiać te dyscyplinę wiedząc, ze nawet będąc najlepszym w swoim kraju miałby niewielkie szanse na zawodowy kontrakt w którejś z mocnych grup które miałyby prawo wystawiania zawodników na przykład w dwóch najwyższych ligach skokowych?
    Oczywiście dla nielicznych (niekoniecznie najbardziej utalentowanych) którzy dysponowaliby ogromnymi pieniędzmi czy to od bogatego tatusia czy jakiegoś innego sponsora zawsze istniałaby mozliwośc wykupienia stażu w którejś z austriackich czy niemieckich szkółek sportowych i tam osiagnięcia takiego poziomu który zainteresowalby grupy zawodowe. Ale o czym tu mówić? To by było rozwiązanie dla nielicznych jednostek nie systemowe i na pewno nie podtrzymałoby przy życiu skoków w danym kraju.

  • Raptor202 profesor

    15. Prywatna firma ma większy potencjał marketingowy, niż organizacja państwowa. Dla PZN skoki to jedna z wielu gałęzi, którymi się zajmuje. Z kolei PZN sam w sobie jest jedną z wielu firm podlegających większemu tworowi. Dla państwa skoki narciarskie nigdy nie będą priorytetem. Za to dla takiego prywatnego inwestora jak najbardziej. Jemu bardziej będzie zależało na tym, żeby odnosić sukcesy, zarabiać duże pieniądze, reklamować swoją firmę itd. A dobry marketing przysłużyłby się nie tylko jemu, ale i całej dyscyplinie. Dzisiaj nie ma rywalizacji na tym polu w skokach. Każdy ma to co ma. Przez to tworzy się zastój.
    16. O tym wspominałem już wcześniej - dla przedsiębiorcy liczą się wyniki. Nikt normalny nie przedłoży jakiejś wyświechtanej dumy narodowej nad to, co wpadnie mu do kieszeni. Tak przecież funkcjonują kluby sportowe - w piłce nożnej grają najlepsi niezależnie od narodowości (chyba, że trener postanowi inaczej, ale przecież zawsze z takiego klubu można odejść).


    Zaznaczam po raz kolejny - nie mam wielkich oczekiwań co do ewentualnego powodzenia takiego przedsięwzięcia. Mówimy o sporcie mocno ograniczonym marketingowo. Pewnie coś pominąłem jak zwykle, ale tyle wystarczy. Możecie nazywać mnie oszołomem, możecie myśleć sobie co chcecie na ten temat, a jeśli ktoś chce wejść w dyskusję, to zapraszam.

  • Raptor202 profesor

    10. Widziałem, że niektórzy martwią się o to, że PŚ zostałby zdominowany przez kilka krajów, które miałyby nieskończoną liczbę miejsc do dyspozycji. Przecież to również można uregulować. Wystarczy przenieść system limitów startowych znany obecnie na realia klubów, tylko do tego dodać jakąś górną granicę dotyczącą narodowości, np. w stawce zawodów nie może wystąpić więcej niż 10 Niemców czy Polaków. O pierwszeństwie mogłaby decydować klasyfikacja generalna, albo jak kto woli "kto pierwszy ten lepszy". Przy okazji taka granica mogłaby skłonić kluby do zatrudniania skoczków z innych krajów, bo w innym wypadku nie mieliby kogo wstawić na zawody.
    11. Jakie tak naprawdę możliwości mają obecnie skoczkowie z krajów egzotycznych? No raczej niewielkie. Taki Zografski trenuje w Polsce, żeby w ogóle mieć jakieś szanse. O Kazachach nie wspominając. A gdyby taki Kazach trafił do niemieckiego klubu i przyjął te same warunki treningu co jego koledzy, miałby przecież większe szanse stać się zawodnikiem z czołówki.
    12. Czy komuś zależy na tym, gdzie trenuje ich ulubiony zawodnik? Mnie na przykład niespecjalnie to interesuje. Gdyby taki powiedzmy Wąsek wyjechał do USA i tam przygotowywał się do zawodów (nadal jako Polak przecież), to nie sprawiłoby dla mnie, że przestał być Polakiem, albo że jest nim w jakimś mniejszym stopniu niż był do tej pory. Obecne mikrokluby są zależne od związków, a to nie jest zdrowy układ.
    13. Poruszony został temat juniorów. To też można załatwić poprzez odpowiednie regulacje. Nagrody pieniężne chociażby dla drużyny, która najczęściej korzysta z juniorów, albo nawet osobne miejsce w limicie startowym dla zawodnika poniżej 20 lat. Zespoły mogą przecież też prowadzić własne szkółki i tam kreować nowe talenty zamiast płacić za transfery gwiazd.
    14. Tutaj w ogóle nie chodzi o liderów i pomagierów ani o wynik zespołowy. To absurd. W każdym razie mnie nie chodzi, nie wiem jak tam pan Kojonkoski. W każdym razie on ma rację - Koreańczyk trenujący wśród Niemców i Norwegów pod kątem na przykład Feldera miałby większe szanse zaistnieć, niż Koreańczyk trenujący z innymi Koreańczykami pod okiem jakiegoś Chan coś tam którego nikt nie kojarzy włącznie z jego przełożonym. Tutaj chodzi o zmianę systemu, o to, żeby zawodnik nie był z marszu skreślony dlatego, że urodził się w złym kraju.

  • Raptor202 profesor

    5. Obecnie zawodnik nie ma żadnej możliwości na zmianę druźyny, w której startuje. Czy to jest normalne? Przykład z życia - niejaki Jan Ziobro. Konflikt z trenerem, z władzami związku, brak miejsca w kadrze. Co robi Jan Ziobro? Kończy karierę, bo co mu pozostało? A teraz drugi przykład. Trener z klubu nie wziął Jana Ziobro do kadry, ten pokłócił się z nim i został odstawiony. Co robi Jan Ziobro? Odchodzi z klubu, znajduje nowy i patrzcie, trafił do Pucharu Świata! Zresztą na Janie Ziobro się nie kończy - jak jesteś Rumunem, to możesz trenować co najwyżej trzymanie gardy w obecności trenera, a nie skoki narciarskie.
    6. Skoki to sport indywidualny. Zastanówmy się - jak wielu z nas obchodzi klasyfikacja Pucharu Narodów? Polska za Horngachera wygrała go dwa razy, ale czy lepiej wspominamy to, czy może jedną Kryształową Kulę dla Kamila Stocha w tym okresie? Poza tym klasyfikację PN można by było dalej prowadzić, nikt przecież nie zabrania.
    7. Zmiany zapewne dotyczyłyby tylko Pucharu Świata. Mistrzostwa Świata i konkursy na Igrzyskach pozostałyby w tradycyjnej formie. Związek mógłby wyznaczyć selekcjonera (takiego jak Czesiu Michniewicz) i on miałby za zadanie wytypować skoczków do czempionatu (oczywiście najlepiej gdyby nie kierował się prywatnymi sympatiami, to oczywiste).
    8. Co tak naprawdę zmieniłoby się dla kibica? Chyba nie aż tak dużo, jak niektórym się wydaje. Dzisiaj na liście startowej widzimy Piotra Żyłę reprezentującego Polskę. W nowym systemi widzielibyśmy Piotra Żyłę z Polski (flagę przecież można zostawić), tylko dodatkowo mielibyśmy informację, że reprezentuję on jakiś tam klub Żubrówka Polski Cukier Szczyrk, czy cokolwiek innego.
    9. Jaki format mógłby ucierpieć najmocniej na tych zmianach? Pewnie tradycyjne drużynówki. No właśnie, tylko czy to jest aż tak ważne? Jak już wspominałem - to jest sport indywidualny. Ludzie oglądają to dla Małysza, dla Stocha czy Graneruda, a nie dla reprezentacji Austrii, która akurat ma czterech skoczków na miejscach 9, 10, 11 i 12 w PŚ. Poza tym na drużynówki znaczna część widzów narzeka (ja również). Jak dla mnie można całkowicie zrezygnować z takiego formatu w sezonie i zostawić to tylko na konkursy mistrzowskie (w starej formie).

  • Raptor202 profesor

    Sporo już zostało powiedziane, teraz spróbuję przedstawić swój punkt widzenia, to znaczy dlaczego popieram tę ideę. Zróbcie sobie z tym co chcecie.

    1. Skoki jako takie trwają w kryzysie. Ktoś uważa, że jest inaczej? Chyba większości z nas ten sport kojarzy się w sposób nostalgiczny, z czasami Adama Małysza, może Kamila Stocha. Właśnie, tylko że te czasy minęły i już nie wrócą, nieważne jak bardzo byśmy tego chcieli. Z roku na rok zainteresowanie tym sportem spada. Dzisiaj w komentarzach poza portalami tematycznymi dominuje narracja o treści "kogo teraz obchodzą skoki?", "naprawdę w 2022 ktoś jeszcze to ogląda?" Nie widzę obecnie szansy na zmianę tego stanu rzeczy, na pewno nie w obecnej formie.
    2. Ja sam nie mam lepszego pomysłu na rewolucję w tej dyscyplinie, która według mnie jest konieczna. Wspominałem tu kiedyś o standaryzacji sprzętu pod okiem FIS, która mogłaby zniwelować różnice między drużynami na polu technologicznym. Tylko że to mogłoby co najwyżej wyhamować obecne tendencje dążące do zmniejszania się liczby nacji w skokach.
    3. Skoki zwijają się kraj po kraju. Szwedzi czy Amerykanie praktycznie zniknęli, teraz Czesi idą za nimi. Może ktoś wie, jak ściągnąć ich z powrotem? Ja też nie. Wszyscy widzą, co stanie się z Finami. Być może niedługo znikną Polacy. Odejdzie Kubacki ze Stochem, może przyjść kilka słabych sezonów i dervishe z kolosami pierwsi przestaną oglądać ten sport. Jak skończy się kasa dla związku, skończą się skoki w Polsce.
    4. Związki same z siebie nie zaczną zarabiać więcej. Francuzi czy Włosi raczej nie narzekają na brak pieniędzy z narciarstwa, tylko że tam skoki znajdują się na marginesie. Związek ma ileś tam pieniędzy i rozdziela je na dyscypliny, zapewne zgodnie z przychodami, jakie te generują. Dlatego skoczkowie z Francji czy Włoch z góry są skazani na porażkę, bo nigdy nie otrzymają takich warunków rozwoju, jak Polacy czy Austriacy.

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Nie "sport" się kręci wokół pieniądza, tylko widowisko (show). Duży pieniądz w zasadzie niszczy sport - patrz wyścigi samochodowe. (Wiem, że są fani tego cyrku. Nawet liczni, ale to inna para kaloszy.)
    Zwłaszcza wtedy, gdy nie pomaga, a rozdaje karty.
    Ja chciałbym oglądać sportowców, nie "teamy".

  • Pavel profesor
    @dervish

    Na wstępie musimy sobie uświadomić, że cały ten pomysł to fikcja w obecnych uwarunkowaniach finansowych, a cała dywagacja jest czysto teoretyczna. Sport kręci się wokół pieniądza, jeżeli zespoły miałby odpowiednie profity w takiej rywalizacji to dbałyby o to, aby wychowywać przyszłe gwiazdy i zapewnić sobie wpływy w latach kolejnych. Co więcej ściągałyby utalentowanych juniorów z całego świata, wystarczy spojrzeć jak funkcjonują akademie piłkarskie. Niestety skoki to totalna nisza, biedna dyscyplina i bez dotacji ministerialnych, a co za tym idzie kadr narodowych przestałaby istnieć.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Ilu by nie skakalo. Dziwne, ze nie zrozumiałeś, że chodzi o mechanizm. I nie chodzi tu tylko o PS ale i o niższe ligi i nie tylko o juniorów ale i o starszych młodzieżowców.
    Brak mozliwości awansu po prostu zniszczyłby motywację do uprawiania tego sportu w krajach słabszych sportowo i biedniejszych.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Ilu juniorów skacze w obecnym PŚ? ;)

  • dervish profesor

    Troche z innej beczki.
    Niżej ktoś obawiał się o juniorów. I ja te obawy podzielam. Skoki w wielu krajach mogły by upaść także dlatego, że w grupach zawodowych jeżeli miałoby się znaleźć miejsce dla juniorów czy młodzieżowców to zajęliby je zawodnicy z krajów z których pochodzi dana grupa zawodowa. Czlonkowie najbogatszych grup mieliby więc mozliwośc udziału w konkursach bardziej prestiżowych, a ci z krajów biedniejszych startowaliby razem ze swoimi grupami na przykład tylko w jakichś mniej prestizowych zawodach regionalnych.

    W sytuacji gdyby tort czyli listy startowe były podzielone miedzy najbogatsze grupy które miałby pieniędzy na tyle by wykupić sobie skoczków których pozycje na listach światowych przełożyłyby się na ranking grupy w odpowiedniku PŚ startowaliby wyłącznie członkowie tychże grup. W tym systemie nie byłoby mozliwosci stworzenia kwot narodowych. A w moim mniemaniu to właśnie kwoty sprawiają, że skoki w co najmniej kilku krajach jeszcze całkowicie nie zniknęły.

    W tym nowym systemie nie byłoby miejsca dla Bułgara, Estończyka czy Finów. Z tych słabszych nacji to jedynie Kazachowie mogliby wyjśc obronna reką. Stworzyliby swoją skokową ASTANĘ kupiliby na przykład Stocha i Kubackiego żeby mieć ranking grupy 1 ligowej i dzięki temu grupa miałaby warunki do wystawiania w takich zawodach również skoczków kazachskich.

  • Arturion profesor

    Pomysł tego Fina jest tak absurdalny, że nawet FIS się zażenował. :-)

  • dervish profesor
    @placek08

    Rzecz jasna nie miałem na myśli automatycznego przełożenia skoków na kolarstwo bo to jednak dwie rózne dyscypliny sportu.
    Dlatego użyłem określenia "w ten czy inny sposób staliby się pomagierami". W skokach które sa sportem indywidualnym w żaden sposób jeden zawodnik nie pomoże drugiemu wprost. Musieliby chyba skakać równocześnie (ponoć takie cuda już na treningach tu i ówdzie się działy) :D.

    Można sobie wyobrazić sytuacje kiedy właściciel grupy "wpłynie" w ten czy inny sposób na postawę jakiegoś skoczka by ten pozwolił wygrać albo nie stwarzał trudnych sytuacji innemu. Płaci więc wymaga.


  • placek08 doświadczony
    @dervish

    Niemniej ciężko mi wyobrazić sobie, że w skokach ktoś może być "pomagierem". Rozumiem, że mógłby być zmiennikiem, ale to jednak co innego, bo oznacza bycie (w kontekście skoków) poza ścisłą topką. No i zarazem rezerwowy też wygrywa trofea. Ciężko przełożyć 1 do 1 kolarstwo na skoki, bo jednak w wyścigach kolarskich cały zespół pracuje na chwałę jednej osoby. Niby sport zespołowy, ale liczą się (w tabelach) wyniki indywidualne. Skoki mogą być albo sportem indywidualnym - i wtedy nie ma problemu, kto jest najlepszy - albo drużynowym - i wtedy nie ma znaczenia, czy jesteś najlepszy, czy najsłabszy w drużynie.

  • dervish profesor
    @placek08

    Co do tego wyścigu w Sydney. To zanim doszło do finiszu były "razgawory" miedzy Ulrichem a Winokurowem. Wszystko było widoczne na ekranach. Sprawę medali załatwiono na długo przed finiszem. Wino gdyby chciał walczyć to by to po prostu wygrał. Kloeden był za slaby żeby stanowić zagrożenie. Winokurow mógłby spokojnie nie oglądając się na niemieckie taktyki (raz jeden raz drugi atakuje) urwać się obu Niemcom.
    Przykładowo gdyby Wino pozwolił w pewnym momencie troche odskoczyć Kloedenowi to chwile później mógłby raczej bez problemu zostawić tempowca Ulricha, doskoczyć do Kloedena i poprawić i dalej już samotnie dojechać do mety.

    Takiego scenariusza nie było bo wcześniej w ramach Telekomu uzgodniono podział medali - wszystkich trzech.

  • dervish profesor
    @placek08

    Róznie mozna oceniać kariere Majki. Jednak w tym temacie patrzmy na nia raczej w kontekście rewolucji jaka proponuje skokom Kojonkoski.

    Rafał nadal jest czołowym kolarzem swiata, ale za godziwe (ogromne pieniadze) sprzedał swoje indywidualne sportowe ambicje właścicielom innej prywatnej grupy (jednej z dwóch czy trzech aktualnie najmocniejszych na świecie) i ze ścigającego się kolarza stał się luksusowym pomagierem. Polski kibic na tym etapie kariery Rafała nic z tego nie ma. Zadowolony jest tylko Rafał i jego rodzina bo mimo, ze sukcesów sportowych nie ma to na koncie pojawiają się bardzo duże pieniądze no i rzecz jasna właściciel grupy zawodowej.

  • placek08 doświadczony
    @Kolos

    Większa ekspozycja wynikałaby głównie z bycia sponsorem tytularnym. Np. CCC miał większą ekspozycję jako drużyna kolarska niż jako sponsor reprezentacji Polski. Nawet przekładając to na obecne stroje zawodników, które są obładowane reklamami, to przecież odpowiedni kolor stroju już robiłby robotę. No i do tego nazwy w stylu KS Blachotrapez Zakopane :), Milka Wisła, itd.

    Z kolei co do promowania zawodników ze słabszych krajów: opisałem przecież 3 minusy odnośnie szkolenia i promowania zawodników z kraju klubu. Natomiast to nie przeszkadzałoby raczej takiem właśnie Blachotrapezowi Zakopane wziąć pod swoje skrzydła utalentowanego Wasiliewa z Kazachstanu, gdyby bił polskich juniorów na głowę w zawodach juniorskich. Podobnie nie widzę problemu ze szkoleniem Czechów/Słowaków/Ukraińców w polskich klubach czy Estończyków w Fińskich (co w sumie trochę się już dzieje). Oczywiście przykład Koreańczyka odbiega znacznie od takiego przykładu ze względu na możliwości szkolenia na poziomie młodzieżowym, ale z drugiej strony taki Aigro mógłby sobie znaleźć w Polsce miejsce i czerpać korzyści z powodu dostępu do lepszego sprzętu.

    Niemniej i tak uważam, że wdrażanie tego pomysłu nie ma sensu. A nawet jeśli by miał - proszę bardzo eksperymentować z LGP, wprowadzić zawody klubowe w jakimś świeżym, acz przystępnym formacie i na tej podstawie można będzie ocenić, dlaczego się nie udało.

  • Mucha125 profesor

    Dla mnie durny pomysł, kolarstwo dla mnie ogólnie jest nie czytelnym sportem. Skoki powinny być mega czytelne, dodatkowo zamiast pomóc małym krajom pewnie by ich zniszczyły masówka Austriacka z Norwegami. Przecież będzie się liczyć zwycięstwo więc mocne nacje wspólnie będą walczyć o jak najlepszy wynik.

  • placek08 doświadczony
    @dervish



    Natomiast w przypadku walki w World Tour'ze (np. w TdF) to ponownie pozwolę sobie się nie zgodzić. Początkowo w większości wyścigów problemem było to, że zespół był układany pod Sagana. Osobiście mi to również nie przeszkadzało, jednak potencjalnie mogłoby utrudnić Rafałowi walkę o najwyższe cele. Potencjalnie, bo dobre wyniki w generalkach w 2017r. uniemożliwił wypadek na TdF i kontuzja, a w TdF 2018r. chyba defekt/kraksa na brukach. Potem nastąpiła Vuelta 2018, gdzie Rafał został poświęcony pod pomoc Buchmannowi (który wówczas nie wykorzystał tej pomocy; subiektywnie powiem nawet, że był wtedy słabszy od Majki i pomoc powinna być w drugą stronę, ale pewnie w tym akurat przypadku zadecydowała narodowość). Z kolei w 2019r. (najlepszym dla Majki w Borze) głównym pomocnikiem Majki (tak się zdawało) miał być Formolo. O ile jeszcze w Giro dało się zrozumieć lekkie promowanie Włocha, to w Vuelcie, gdzie Rafał miał w pewnym momencie nawet szansę na podium generalki, a Formolo max na TOP10 - Włoch jechał bardzo egoistycznie. Stąd też pretensje, że Majka musiał poświęcić swój wyścig w 2018 pod Niemca (mogąc być co najmniej drugim liderem), a w kolejnym sezonie słabszy zawodnik nie pomagał mu, mimo że o nic nie walczył - i to nawet jadać w pobliżu Polaka.

  • placek08 doświadczony
    @dervish

    " Żeby nie było że narzekam na Bora. Wręcz przeciwnie jako polski kibic i tak byłem zadowolony, że zagraniczny zespól dał szanse polskiemu kolarzowi. Nie zawsze i nie wszedzie tak jest. Sa grupy w których obowiazywał lub obowiazuje interes narodowy. Przykład z igrzysk olimpijskich w Sydney na których o medal z ucieczki "walczyło" dwóch kolarzy Telekomu: Urlich i Winokurow, faworyt teoretycznie i praktycznie szybszy w tej parze czyli Kazach Winokurow musiał oddać bez walki olimpijskie złoto Ulrichowi. Dowodu, że wówczas Telekom zastosował taki swojego rodzaju "team order" oczywiście nie ma. Ja pamiętam głęboki niesmak po tamtym wyścigu."

    Nie mam prawa pamiętać tego wyścigu, bo nawet roczku wtedy nie miałem. Ale puściłem sobie 4-minutowy skrót i wynika z niego, że było inaczej. Nie żebym zarzucał ci złe intencje, zwyczajnie pamięć płata figle po dłuższym czasie - a może ja coś przegapiłem, wtedy proszę mnie popraw.
    Winokurow nie jechał sam na sam z Ulrichem. Uciekali razem z kolejnym Niemcem Klodenem. Wszyscy trzej z tej samej drużyny (Telekom). Jednak na IO nie obowiązuje standardowy podział na zespoły - ścigają się reprezentacje narodowe (nawet nie zawodnicy indywidualnie). Stąd też Niemcy mieli przewagę 2 na 1. Mogli spokojnie nękać Kazacha - jeden próbuje się oderwać, drugi siada na koło "spawającego" Winokurowa i poprawia - od razu bądź po krótszej lub dłuższej chwili. Prawie niemożliwe jest wygranie takiej rywalizacji na płaskim terenie. Dlatego Winokurow mógł przekalkulować swoje szanse i odpuścić złoto, aby zdobyć srebro - o które zresztą kolejny Niemiec (jeżdżący na co dzień razem z Kazachem w niemieckiej ekipie) prawie nie walczył.
    Te rozważania to trochę tak, jakby stwierdzić, że z Niemcami na Euro 2016 był remis 0:0, bo Bayern wymusił na Lewandowskim niestrzelanie goli.

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Skoki bez reprezentacji narodowych, tylko z klubami nie byłyby takie same jak teraz, ja osobiście wolałbym, żeby zostało tak jak jest.

  • Eleven początkujący
    @dervish

    Przytoczyłem dziś dwa wpisy, gdzie Raptor nazywa Wellingera dzbanem i nikt nie reaguje.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Akurat u nas jakaś losowa spółka skarbu państwa np. Orlen na 100 procent by sobie zrobiła team z samymi Polakami ;) Powiem więcej, biorąc pod uwagę, że skoki są tylko u nas i w Niemczech jako tako popularne, ten przykładowy Orlen miałby że cztery zespoły ;)

  • dervish profesor
    @Kolos

    Słuszna uwaga. Wcielenie w życie pomysłu Fina najprawdopodobniej zabiłoby skoki narciarskie w słabszych krajach. Wiadomo, ze listy startowe mają ograniczona pojemność. W takim przypadku najprawdopodobniej miejsca Finów, Estończyków, Rumunów, Bułgarów, Czechów, Ukraińców,Koreańczyków, Amerykanów czy Kanadyjczyków zajęłyby dziesiątki Austriaków i Niemców.
    A tym mniejszym krajom być może zostałoby parę wolnych miejsc w 3 lidze.
    Obawiam się, że w prywatnych grupach tak jak w kolarstwie liczyłby sie przede wszystkim marketingowy interes własciciela.
    I w takiej niemieckiej grupie na przykład Opla dążyliby by do tego by liderem i zbierającym laury był skoczek niemiecki a nie zagraniczny bo to nie sukces Polaka w ich barwach napedzałby im biznesy na terenie Niemiec tylko sukces rodaka. Tu nie ma przełozenia na sport druzynowy jakim jest piłka nozna gdzie dla kibica najwazniejszy jest interes drużyny.

    Prosty przykład z kolarstwa. Jak Majka był członkiem i liderem ekipy Bora to polski kibic był zainteresowany wyłącznie sukcesami Majki, mało kogo jeżeli w ogóle obchodziły dokonania drużynowe tego zespołu czy sukcesy innych jego przedstawicieli. W wyścigach w których nie brał udziału Majka praktycznie nikogo nie obchodziły wyniki Bory, a w wyścigach w których startował Majka wielu wściekało się, że na przykład nie wszyscy w zespole jada na niego czy że któryś z kolegów zamiast mu pomagać pojechał dany etap samolubnie.

    Żeby nie było że narzekam na Bora. Wręcz przeciwnie jako polski kibic i tak byłem zadowolony, że zagraniczny zespól dał szanse polskiemu kolarzowi. Nie zawsze i nie wszedzie tak jest. Sa grupy w których obowiazywał lub obowiazuje interes narodowy. Przykład z igrzysk olimpijskich w Sydney na których o medal z ucieczki "walczyło" dwóch kolarzy Telekomu: Urlich i Winokurow, faworyt teoretycznie i praktycznie szybszy w tej parze czyli Kazach Winokurow musiał oddać bez walki olimpijskie złoto Ulrichowi. Dowodu, że wówczas Telekom zastosował taki swojego rodzaju "team order" oczywiście nie ma. Ja pamiętam głęboki niesmak po tamtym wyścigu.

  • dervish profesor
    @Raptor202

    Pieprzenie to caly Twój wpis. Moderator powinien zareagować, bo łamiesz podstawowe zasady netykiety. Nie umiesz dyskutować bez obrazania to nie wchodź w dyskusję.
    Twój wpis, już samo jego rozpoczęcie świadczy o Twoim buractwie czyli braku kultury osobistej. Moze jesteś przyzwyczajony by w takim stylu dyskutować ze swoimi bliskimi. Ja nie jestem wiec, moze z łaski swojej przestań do mnie pisać.

  • Kolos profesor
    @Raptor202

    Porównywanie piłki nożnej (sportu drużynowego) do skoków (sportu indywidualnego) jest bez sensu.

    Niemniej dervieh ma rację. Choć nie sądzę, że ktokolwiek by wykupywał skoczków na złość byleby "nasi" wygrywali. Raczej gorącym "towarem" byłoby 10, może 20 czołowych skoczków, a reszta teamów tak 2/3 składu i tak byłaby narodowa. Tak jest zresztą z kolarstwem. Wbrew pozorom nie są to tak międzynarodowe ekipy jak się wydaje - Trzon ekip stanowią prawdzie czołowi kolarze różnych narodowości (niekoniecznie z kraju sponsora) , ale większość składu to jednak kolarze z kraju sponsora.

    Także nie byłoby powodu, żeby austriacki team miał w swoich barwach Koreańczyka, Rumuna czy Turka ale na pewno będzie miał piętnastu Austriaków...

  • Raptor202 profesor
    @dervish

    Ale pieprzenie.

    "Gdyby pomysł Fina przeszedł to stworzyłaby się możliwość dla bogatych "prywaciarzy" z Niemiec by stworzyć tam kilka grup do których pokupowaliby najgroźniejszych rywali z zagranicy po to tylko żeby niemieccy liderzy nie mieli konkurentów i mogli wreszcie zacząć wygrywać wszystko co jest do wygrania. Polscy skoczkowie w takich warunkach co prawda zarabialiby znakomite pieniądze za kontrakty ale w ten czy inny sposób staliby się po prostu pomagierami niemieckich liderów bo tego wymagałby komercyjny interes właściciela takiej grupy."

    Czy ty masz w ogóle jakiekolwiek pojęcie o prowadzeniu biznesu? Czy Barcelona wywaliła Lewandowskiego na ławę po to, żeby hiszpańscy grajkowie mogli sobie kopać? Albo wcześniej Bayern? Jakim trzeba być ograniczonym umysłowo, żeby uważać, że poważny biznesmen myśli tak samo, jak pospolity nacjolski łeb, który dopiero wrócił z ustawki? Pieniądz to pieniądz. Jak ktoś ma zarobić pieniądze, to guzik będzie go to obchodziło, czy Kamil Stoch jest Polakiem, Francuzem czy Kameruńczykiem. Skoro Kamil Stoch skacze lepiej od jakiegoś Helmuta z FIS Cup i jest od niego popularniejszy, to Kamil Stoch będzie jeździł. Bo to się opłaca. Tak trudno to pojąć?

  • Raptor202 profesor

    Mówiłem o tym już jakiś czas temu. Nie ma innej drogi dla sportu. Związkowy beton na dłuższą metę staje się głównym hamulcowym dyscypliny, dlatego trzeba się tego pozbyć. Piłka nożna od dziesięcioleci stoi na rozgrywkach klubowych i to one generują największe przychody. Problem ze skokami jest taki, że one nigdy nie dorównają popularnością najpopularniejszym dyscyplinom. Tu jest potrzebny marketing, ale FIS nie będzie się tym zajmować, bo i po co?

    Prywatne zespoły -> możliwość zmiany drużyny przez zawodnika -> rywalizacja o zawodników między klubami -> większe starania ze strony ekip także pod kątem popularyzacji samej dyscypliny
    Do tego oczywiście w końcu ludzie z Rumunii, Kazachstanu itp. mieliby jakiekolwiek szanse na odnoszenie sukcesów w tym sporcie.

    Pojawia się tu jeden zasadniczy problem - czy znalazłoby się na to wystarczająco dużo chętnych? To są jednak skoki narciarskie. Tak czy siak zmiany są konieczne. Skoki stopniowo gasną, zainteresowanie się zmniejsza i zawęża do minimalnej liczby państw. To zdecydowanie trzeba zmienić, bo ja zawodów z udziałem 15 skoczków z 2 krajów (bo nikt inny nie będzie chciał startować) na pewno oglądał nie będę.

  • Eleven początkujący
    @Kolos

    Niemieckim jak się pisze mistrzu?

  • Kolos profesor
    @placek08

    Pierwszy plus być może. Choć nie wiem czemu miałaby być jakaś większa ekspozycja sponsorska tylko i wyłącznie z racji drużyn komercyjnych niż jest teraz. Tyle plusa, że sami zawodnicy zarabialiby prawdopodobnie więcej bo mieliby wysokie kontrakty z teamami, a być może też większe pieniądze z tytułu sponsoringu. Bo teraz spory procent bierze z tego związek narciarski.

    Natomiast drugi plus na pewno nie jest plusem. Biorąc pod uwagę skokowe realia to pewnie byłoby z pięć teamów austriackich czy niemieckich a tylko jeden z Polski czy Japonii. No i niby czemu ekipy z Austriackim czy Niemeckim patronem/sponsorem/właścicielem/siedzibą miałyby kontraktować jakiegoś przypadkowego Koreańczyka (jak sobie zamarzył Kojonkoski) , skoro mogą zakontraktować 15 czy 20 kolejnego Austriaka który będzie tańszy a lepszy?

  • dervish profesor

    Całkowicie mi sie ten pomysł nie podoba. To byłaby inna dyscyplina sportowa. Nie życzę sobie by skoki narciarskie poszły śladami kolarstwa zawodowego.
    Przypisanie tej dyscypliny do narodowości to jedna z największych jej atrakcji, to dzięki temu są takie duże emocje.

    Gdyby pomysł Fina przeszedł to stworzyłaby się możliwość dla bogatych "prywaciarzy" z Niemiec by stworzyć tam kilka grup do których pokupowaliby najgroźniejszych rywali z zagranicy po to tylko żeby niemieccy liderzy nie mieli konkurentów i mogli wreszcie zacząć wygrywać wszystko co jest do wygrania. Polscy skoczkowie w takich warunkach co prawda zarabialiby znakomite pieniądze za kontrakty ale w ten czy inny sposób staliby się po prostu pomagierami niemieckich liderów bo tego wymagałby komercyjny interes właściciela takiej grupy.

  • placek08 doświadczony

    Plusy takiego pomysłu:
    + większa ekspozycja sponsorów powinna przełożyć się na większe pieniądze dla skoczków;
    + możliwość dołączania skoczków ze słabszych krajów do drużyn z mocnych krajów;
    Minusy takiego pomysłu:
    - prawdopodobnie mniejsza popularność sportu ze względu na mniejsze przywiązanie do nowych klubów (firm) niż do barw narodowych;
    - wystawianie większej liczby zawodników z jednego kraju w zawodach;
    - skupianie się na juniorach z kraju klubu;
    - przerzucenie odpowiedzialności za juniorów (na początku drogi ze skokami) ze słabszych krajów na związki krajowe, które nie mogłyby czerpać żadnych zysków z kontraktów sponsorskich;
    - skoki to nie sport drużynowy (jak w przypadku kolarstwa), nie ma też walki w pojedynczych meczach (jak w przypadku tenisa czy żużla) - na jakiej zasadzie miałyby funkcjonować takie zawody? Wspieranie najmocniejszego - jak w przypadku kolarstwa - nie ma sensu, bo jak Aigro ma pomóc Ryoyu wygrać konkurs indywidualny? Tylko wynik drużynowy ujmuje całemu - indywidualnemu w końcu sportowi.
    W skrócie: to są 2 różne sporty, inna liczba dostępnych miejsc w zespołach, inna możliwość ekspozycji sponsorów i, przede wszystkim, skoki to sport indywidualny, a kolarstwo (szosowe) to sport drużynowy. Dlatego moim zdaniem dobrze, że nic takiego się nie wydarzyło.

  • Kolos profesor
    @Qrls

    Nie bez powodu w zdecydowanej większości dyscyplin sportowych nie ma korporacyjnych drużyn. Posiadanie własnego trenera czy nawet całego sztabu trenerskiego to jednak nie to samo i to złe porównanie.

    Dla takiej jednak hermetycznej dyscypliny jak skoki uprawianej raptem w kilkunastu krajach, a na wysokim poziomie w kilku to coś takiego byłoby gwoździem do trumny.

    Szybko cała czołówka składałaby się z samych Austriaków, Niemców czy Norwegów lub Słoweńców, a reszta byłaby tylko niewyelkim dodatkiem jeśli w ogóle.

  • MichalSkoczek2002 bywalec
    @Eleven

    Dlaczego twierdzisz, że Adam Małysz jest beznadziejnym Prezesem skoro dopiero co nim został??

  • Qrls weteran

    A ja jestem otwarty na takie rozwiązania, dyscyplina długoterminowo mogła by zyskać gdyby nie była narodowa a klubowa, jest wiele talentów które przepadają bo nie miały szans rozwoju w bogatym związku narciarskim. To jest sport indywidualny więc ciężko mówić o reprezentacji w skokach. Kwoty startowe nie istniały by dla klubów, do Q mogła by podchodzić nieograniczona ilość zawodników z czasem część zawodników oraz ich klubów naciskało by na pójście na niższy poziom (PK itp) bo skakanie w Q raz w tygodniu nie przynosi nikomu żadnych korzyści. Myślę że i w Polsce przez lata znalazło by się sporo skoczków którzy wcale nie chcieli trenować z tym kogo zaproponował związek. Mało tego, sam Małysz miał swojego trenera... Uzależnianie sportu indywidualnego od związków w 2022 roku to skazanie się na porażkę dyscypliny.

  • Kolos profesor

    I dobrze, że FIS był przeciw. To był poroniony pomysł. Kojonkoskiem zamarzyło się Kolarstwo w skokach. Zapomniał tylko, że Kolarstwo to sport daleko bardziej masowy od skoków.

    W skokowych warunkach taki korporacyjny team np.z austriackim sponsorem nadal składałby się wyłącznie z austriaków, ew. z co lepszych kilku zawodników z państw tzw. top 6.

    Słabsi nic by na tym nie skorzystali.

    Tym bardziej biorąc pod uwagę, że znikłyby najpewniej kwoty startowe uzależnione od narodowości a wyliczane byłby dla tych korporacyjnych teamów. To raczej zmniejszyłoby ilość zawodników z poza tzw. top 6 (a możliwe, że to umowne top 6 jeszcze by się skurczyło do 5 lub 4) w zawodach. Czyli czołówka nie stałaby się bardziej międzynarodowa (jak wydaje się Kojonkoskiemu) tylko mniej.

    Nie tędy droga.

  • KamilG2 bywalec

    To by dobiło kompletnie i tak już będącą w krytycznym stanie dyscyplinę.
    Właśnie te rozwiązania, o których mówi Kojonkoski skutecznie odpychają mnie od ogladania kolarstwa (poza IO).

  • Eleven początkujący

    Kojonkoski w Chinach przesiąkł komunizmem, jako dyrektor fiński jest równie beznadziejny co Małysz. Jak jego drużyny dominowały, to miał takie kretyńskie pomysły? Wątpię...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl