„Zrezygnujmy z telemarku” – radykalny apel Martina Schmitta

  • 2025-09-24 18:23

Nie milkną echa wydarzeń, które w ostatni weekend rozegrały się na kompleksie skoczni Trampolino dla Ben w Predazzo podczas rozgrywanej na igelicie próby przedolimpijskiej. Przypomnijmy, że Kanadyjka Alexandria Loutitt, Austriaczka Eva Pinkelnig i japońska dwuboistka Haruka Kasai doznały zerwania więzadeł krzyżowych i mogą zapomnieć o występie na najbliższych igrzyskach. Swoją opinię na temat poprawy bezpieczeństwa na skoczniach wyraził legendarny niemiecki skoczek Martin Schmitt, który wzywa do drastycznego kroku.

- Typową kwestią w tych ostatnich sytuacjach jest to, że to nie urazy zdarzają się z powodu upadku, ale upadki z powodu urazu. Już po pierwszym kontakcie z podłożem więzadło krzyżowe natychmiast się zrywa - mówi Schmitt. Według dwukrotnego zwycięzcy klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, lądowanie telemarkiem jest głównym czynnikiem ryzyka. - To wielowarstwowy problem. Cechą charakterystyczną skoków narciarskich z lądowaniem telemarkowym jest bardzo nienaturalna i niekorzystna pozycja, która amortyzuje ciśnienie podczas lądowania, powodując maksymalne obciążenie – podkreślił 47-latek.

Zmiany w sprzęcie przyczyniły się również do tego, że ryzyko podczas lądowania jeszcze bardziej wzrosło. - W połączeniu ze stosowanym obecnie materiałem, sportowiec jest zmuszony do przyjęcia pozycji, która prowokuje kontuzje więzadeł krzyżowych. Kolano zgina się do wewnątrz i to, co najgorsze, jest prawie nieuniknione - zaznaczył.

Schmitt zaczął zadawać sobie drastyczne pytania. "Czy Telemark jest nadal potrzebny? Co jest ważniejsze, tradycja czy zdrowie sportowców? - Jeśli uznamy, że zdrowie sportowców jest priorytetem, to w rzeczywistości powinniśmy obejść się bez tego elementu. Nowoczesne kombinezony sprawiają, że skoki narciarskie w ogólnym rozrachunku są znacznie bezpieczniejsze i bardziej stabilne, ale jesteś zmuszony podczas lądowania do przyjęcia pozycji, która jest po prostu niezdrowa. To nieuchronnie prowadzi do urazów więzadeł krzyżowych w skrajnych sytuacjach – wyjaśnił.

Co ciekawe Schmitt nie jest pierwszą osobą ze świata skoków, które podnosi ten temat. Już kilka lat temu podobnymi przemyśleniami podzielił ze światem Alexander Stoeckl ówczesny trener reprezentacji Norwegii. - Uważam, że przynajmniej części kontuzji kolan można by uniknąć za sprawą rezygnacji z telemarku. Dawniejszy sprzęt, buty ze starymi zapięciami, dawał większe szanse na udane lądowanie z wypadem. Obecne buty i wiązania pomagają w uzyskaniu większej powierzchni nośnej, ale bezpieczniej jest teraz lądować na dwóch nogach. Takie lądowanie też może wyglądać ładnie, a to, co chcą oglądać dziś widzowie to przede wszystkim spektakularne, dalekie loty - wyjaśniał Austriak.

Swoją opinię na temat ostatnich upadków skoczkiń ma zapewne Amerykanka Lidsey Van. Historyczna, pierwsza mistrzyni świata w skokach kilka lat temu udzieliła wywiadu Antoniemu Cichemu z Sport.tvp.pl, podczas którego wyłożyła swoją teorię w kwestii tak częstych kontuzji kolan u skoczkiń. - Myślę, że większe problemy z kontuzjami kolan w skokach kobiet wiążą się z menstruacją. Więzadła stają się wtedy bardziej elastyczne, bardziej się rozciągają i ryzyko ich zerwania wzrasta o 80 procent. A raczej nie ma szans, żeby dziewczyna w dniu zawodów powiedziała: nie, dzisiaj nie skaczę, bo jest większe prawdopodobieństwo, że doznam kontuzji kolana. I wtedy trzeba robić wszystko, żeby nie doszło do urazu, ale nie zawsze się da. Ja nawet nie upadłam, kiedy zerwałam więzadła. Po prostu, nagle coś strzeliło – opowiadała złota medalistka z Liberca z 2009 roku. 


Adrian Dworakowski, źródło: Sport1.de/Vg.no/Sport.tvp.pl
oglądalność: (4830) komentarze: (49)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Kwestia przyzwyczajenia.
    A co do telemarku, to warto, by był bezpieczny.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Teoretycznie, bo praktycznie to nie. Jeśli nie ma upadku ani podpórki, to większość not iscyluje w granicach 53 do 57 punktów, rzadko więcej albo mniej po za skrajnościami.

    W sytuacji gdzieasz 30 pkt do dyspozycji, to przedział średni będzie podobny do 5 punktów a zyskują wydanie podparcia i upadkowicze, żeniej stracą proporcjonalnie. A jeśli zmniejszy się możliwy zakres za dobrze wykonany skok to też źle. Telemark może przestać się opłacać. Za to mało karane będą zachwiania lądowania.

  • cuba_libre bywalec

    Skoki dalsze od HS bez upadku powinny być z automatu oceniane jak wylądowane telemarkiem

  • szczurnik weteran
    @Arturion

    Wcale nie o połowę - nie wiem, czy się zdarzył upadek wyceniony na mniej niż 24 punkty, zatem już teraz zakres jest od 24 do 60, większość bez upadku dostaje między 48 a 54, więc ostatecznie w praktyce mamy 30 punktów skali z efemerycznymi wyjątkami. Można to uprościć, ale wagi w ten sposób nie zmniejszymy.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Gdy sędziowie mają max 30, zamiast max 60, to te noty będą miały o połowę mniejsze znaczenie. Za upadek (zdecydowany) obligatoryjnie można dawać 1. Albo i zero.

  • Adam90 profesor

    Malysz jak skakał w Trondheim to lądował telemarkiem i nie narzekał. A to było na płaskim.

  • Pavel profesor
    @Man_of_the_Day

    Chyba przyjacielu przespałeś wprowadzenie przeliczników ;) Kiedyś rzeczywiście noty służyły eliminowaniu miejsc ex aequo, ale dawno już przestały. Teraz są bo "tak się przyjęło" i armia dziadków wysoko postawiona w strukturach ma fuchę dzięki nim.

  • Man_of_the_Day stały bywalec
    ...

    Punkty za styl są konieczne, ponieważ bez nich mielibyśmy bardzo dużo miejsc zajmowanych ex aequo. Ponadto są one elementem oceny umiejętności zawodnika. Dlaczego ktoś, kto opanował tę dyscyplinę sportu do perfekcji i skacze pięknie dla oka, ma być oceniany tak samo jak ktoś, kto skacze pokracznie?

    Co do ryzyka związanego z telemarkiem, to być może wystarczyłaby niewielka korekta przepisów. W dawnych czasach zawodnicy lądowali na tylko lekko ugiętych nogach, ale zachowując wykrok. Estetyka skoku na tym nie cierpiała. Mało tego - najlepsi (tacy jak Birger Ruud) potrafili zdumiewać, przywodząc na myśl gimnastyków wieńczących zaprezentowany przez siebie układ.

  • PauloXaver doświadczony

    Bez telemarku w skokach narciarskich mielibyśmy do czynienia z czymś na kształt „catch-as-catch-can”, czyli zasadami wolnoamerykanki. Brak wymogu lądowania w tej charakterystycznej pozycji sprawiłby, że ryzyko dla zawodników wzrosłoby niepomiernie. Skoczkowie zaczęliby „iść na całego”, walcząc o każdy dodatkowy metr, nawet kosztem własnego zdrowia czy życia.

    Telemark nie jest więc wyłącznie tradycją czy elementem estetycznym – to przede wszystkim narzędzie bezpieczeństwa i sprawiedliwej oceny. Każdy doświadczony skoczek doskonale wie, że przyzwoite lądowanie z telemarkiem zapewni mu więcej punktów, niż skok o trzy metry dłuższy zakończony upadkiem na tyłek lub głową w glebę (nawet jak tylko w zaśnieżoną glebę). Regulamin premiuje zatem technikę i kontrolę nad skokiem, a nie tylko długość lotu.

    Bez tego przepisu skoki narciarskie szybko przekształciłby się w niebezpieczny wyścig na „kto dalej”, gdzie wygrywałby nie ten, kto panuje nad ciałem i potrafi bezpiecznie wylądować, lecz ten, kto najwięcej zaryzykuje. A to prosta droga do dramatów i wypadków, które mogłyby podważyć sens całej dyscypliny.

  • Sigmusiaxd doświadczony
    @Deschwinchenkocki

    Czyli lepiej próbować na takich obiektach skakać z telemarkiem, a potem sezon olimpijski spędzić przed telewizorem.

  • Sigmusiaxd doświadczony
    @AntonelliBig

    Dlatego właśnie tu jesteś tylko aby krytykować, bo nic Ci się nie podoba w tych skokach. Tylko aby prowokować :D

  • Lataj profesor
    @Kazimierzz

    Kazimierzu Lisie, już dość tych żartów 😂😂 bo zara pęknę 🤣🤣🤣

  • AntonelliBig stały bywalec

    Ja bym zrezygnował w ogóle ze skoków. Jak nie będą występować, to będzie jeszcze bardziej bezpiecznie.

  • Kazimierzz stały bywalec

    Janne Schmitt Martin Ahonen ;]]]] tacy skoczkowie to by dopiero pokazali !@!!

  • Kolos profesor
    @majkiel

    FIS jest od pilnowania żeby było bezpiecznie. Drugie imię Pertile to zresztą Safety First.

    W końcy już nawet Hofer zakazywał pewnych modyfikacji sprzętowych jeśli były zbyt ryzykowane dla zdrowia zawodników. Więc skoro FIS dopuścił do obecnej patologii to niech posprząta i zakaże wszystkiego przez co telemark stał się niebezpieczny a niech nie kasują telemarku...

  • Adam90 profesor

    Jedynie co mnie wkurza w skokach jest zmiana belek.

  • Deschwinchenkocki stały bywalec

    Martinowi spodobało się kwietniowe wydarzenie Red Bulla i zbzikował. Nie ma innej opcji. Telemark to tradycja, pewna miejscowość w Norwegii jest tym sławna.

  • majkiel weteran
    @Kolos

    Tylko że zmiany ze sprzętem, to część "wojny" o lepsze wyniki. Od lat równolegle do walki na skoczni trwa walka projektantów sprzętu. FIS musi postawić jasne zasady - albo koniec z telemarkiem, albo czego nie wolno w wiązaniach, butach itp.

  • TheDriger weteran

    Nie zgadzam się z Martinem, telemark to nie tylko tradycja, ale część estetyczna skoków. Do dzisiaj odpalam piękny skok Funakiego po złoto na IO w Nagano. A teraz wyobraźmy sobie, ze klapnąłby tam na równe nogi... od razu skok byłby o wiele brzydszy i mniej wpadający w pamięć.
    Jeśli problemem są buty i wiązania, to należy nad nimi popracować i zmienić je tak, zeby były przyjazne telemarkowi i kolanom skoczków przy lądowaniu.
    Jedyne z czym mogę się zgodzić to żeby nie odejmowac punktów za lądowanie na równe nogi w skokach ponad HS. Tak właśnie Hayboeck przegrał TCS w 2015 roku z Kraftem bo skoczył w Innsbrucku po prostu za daleko.

  • Klimov doświadczony
    @neonek2000

    Niestety, dokonałeś błędnego porównania. Urazy w skokach narciarskich należy porównywać do urazów w piłce nożnej. Musimy więc zadbać o bezpieczeństwo w sporcie. Samobójczy gol nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl