Janne Ahonen: Zostawmy telemark, skaczmy o 10 metrów krócej

  • 2025-10-02 16:44

Szerokim echem odbiły się w świecie skoków ubiegłotygodniowe słowa Martina Schmitta, który przyznał, że jego zdaniem w celu poprawienia bezpieczeństwa skoczków powinno się zrezygnować z lądowania telemarkiem. Zwolenników takiego rozwiązania jest jednak niewielu, a na pewno nie jest nim Janne Ahonen, który ma inną propozycję.

- Jako wysoki skoczek, który często miewał problem z lądowaniem telemarkiem, powinienem powiedzieć, że żałuje, iż takie rozwiązanie nie pojawiło się podczas mojej kariery zawodniczej. Ale mówiąc zupełnie serio, brak konieczności wykonywania telemarku wiązałby się z jeszcze większym ryzykiem. Dochodziłoby do bardziej szalonej walki o odległość, każdy próbowałby na siłę wyciskać ze skoku jeszcze parę centymetrów - uważa Ahonen. 

Zdaniem Ahonena to nie lądowanie z wypadem stwarza największe zagrożenie kontuzji, a to, że zawodnicy w dzisiejszych czasach lądują zbyt daleko. - Dawniej zawody wygrywało się, skacząc tuż za punkt K, a dziś najlepsi skoczkowie osiągają odległości stanowczo zbyt odległe. Punkt K na skoczni to takie miejsce, za którym zeskok zaczyna się wypłaszczać. Kiedyś nie dochodziło do tylu kontuzji stawów, ponieważ długość skoków była całkowicie pod kontrolą. Czasem zdarzał się rekord skoczni, który nie był nawet w przybliżeniu tak odległy jak te dzisiejsze - przekonuje legendarny skoczek z Lahti.

- Dlatego dziś tak często zdarzają się kontuzje, kolana zawodników nie wytrzymują lądowania na płaskim terenie, zwłaszcza, że nadal próbują oni lądować z telemarkiem, by nie stracić punktów za styl. Jeżeli skoki będą o dziesięć metrów krótsze najlepsi nadal będą najlepsi, ale po sezonie pozostanie o wiele więcej nienaruszonych kolan - zakończył Ahonen, który notabene znalazł ostatnio nową pracę. 48-latek został zatrudniony przez federację Ski Sport Finland zajmującą się narciarstwem alepejskim i dowolnym, jako specjalista od szycia kombinezonów. 

O słowa Schmitta dotyczące rezygnacji z telemarku został zapytany również Johan Andre Forfang. Norweski skoczek przyczyn tak licznych kontuzji upatruje jeszcze gdzie indziej. – To kwestia sprzętu. Po prostu mamy zbyt dużą prędkość przy lądowaniu. Należy wprowadzić przepisy, które sprawią, że sprzęt będzie hamował skoczka trakcie lądowania. A potem trzeba by po prostu trenować zawodników i ich umiejętności - uważa 30-latek.

 


Adrian Dworakowski, źródło: Yle.fi/Nrk.no
oglądalność: (13443) komentarze: (57)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Horenn

    Cóż te 20-25 lat temu dolecenie do okolic punktu K z reguły gwarantowało miejsce w top 10 czy top 15 zawodów. A w ekstremalnych przypadkach i podium albo wygraną. To jednak było już dość rzadkie.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    1) Już pisałem, że to nic nie da i szkodnictwo nie tylko nie zmaleje, ale w pewnych aspektach wręcz wzrośnie.
    2) Belka powinna być nie zmienna przez całą serię. Jak już to góra raz na serię zmiana w ekstremalnych przypadkach. I żadnych możliwości w ingerencję w belkę przez trenerów. To wypacza zawody kiedy trenerzy mogą obniżać belkę.
    3) System przeliczników za wiatr jest do skasowania, w całości. Tu się nic naprawić nie da. Zmniejszanie ilości pkt za wiatr to też byłby błąd.

  • Horenn stały bywalec

    Nie jestem za rezygnacja z telemarku, ale niech nie przesądza że wygrywało się konkursy skacząc za punk K. Jasne były takie konkursu, ale bez przesady, też przez to że źle belkę ustawili, a nie mogli jej zmienić. Jak dla mnie idealnie jest jak najlepsza 20 skacze za punk K, a najlepsi pod hs.

  • Lataj profesor

    Ahonen, już mi się nie podobasz.

    Ale skoro chłop niedawno się przyznał po latach do własnych oszustw, to powinien coś wiedzieć o kombinezonach :)

  • Lataj profesor
    @Bernat__Sola

    Nawet nie powinni się zbliżać do skoczni w Ruczynowie. Powinni w ogóle zakazać skakania na nartach ;)

  • Arturion profesor
    @Amit0

    Dobrze powiedziane, jednak:
    1. Lepiej zabrać im połowę punktów do rozdania i szkodnictwo zmaleje.
    2. Lubię dalekie skoki, niechby przez połowę 1 serii ponad punkt K. Z belkami można postanowić tyle, że można ruszyć je tylko np. dwa razy w serii (w uzasadnionych przypadkach, a nie, że ktoś zbliżył się na dwa metry do HS) + wnioski trenerów.
    3. Zanim dopracują, to powinni dzielić je przez dwa - dwa razy mniejsze zarówno odjęcie, jak i dodanie. Te przeliczniki miały być drobną korektą, a nie decydującym elementem oceny.
    4. Jak niżej. :-)

  • Amit0 bywalec

    Wypowiedzi Ahonena i Schmitta to tylko część problemów, z jakimi zmaga się ta dyscyplina sportu. Skoki narciarskie są trawione przez cztery groźne choroby, z którymi nikt nie chce walczyć.
    1. Sędziowie, którzy zapomnieli założyć okulary oceniając styl. To naprawdę łatwo wyeliminować. W tej chwili przeciętny telewidz ma lepszy podgląd na jakość skoku niż sędziowie oglądający skok z wieży. Udostępnienie obrazu z kamer i komisja sędziowska przy FIS eliminująca sędziów "mających kłopoty ze wzrokiem" załatwiłaby problem. Owszem, wydłuży się czas transmisji TV. Ale te przerwy nie będą znaczące w porównaniu do kłopotów pogodowych i będzie je można jakoś zagospodarować np. przez udostępnienie telewidzom statystyk skoku (np. prędkości, maksymalna wysokość).
    2.Taniec z belkami. Belka powinna być ustawiana pod najlepszych. Mnie nie przeszkadza to, że słabsi będą lądować na buli. Nie przekonuje mnie argument, że to dla bezpieczeństwa słabszych skoczków. Jeśli mają oni niewystarczające umiejętności techniczne, to po prostu nie powinni startować (w konsekwencji czas transmisji może być krótszy).
    3. Przelicznikoza. Zdaję sobie sprawę z olbrzymich kosztów wprowadzenia większej ilości punktów pomiarowych. Ale to nie zwalnia FIS z obowiązku doskonalenia obecnego systemu na podstawie zgromadzonych danych statystycznych.
    4. Sprzęt. Tu poprzednicy napisali już chyba wszystko.

  • Baks bywalec
    @Kolos

    No właśnie, skoro tyle razy skakał za HS to chyba wie lepiej niż my czy jest to słuszne i potrzebne czy nie ;)

    Poza tym ja nie piszę o aspekcie zdrowotnym tylko stricte sportowym. Jeżeli ktoś traci na notach ze względu na lądowanie daleko poza HS to wypacza to rywalizację. Odnośnie aspektu zdrowotnego akurat pełna zgoda, problemem jest obecny sprzęt, a moim zdaniem najlepsze - i najbezpieczniejsze - przepisy sprzętowe obowiązywały w schyłkowych latach Małysza, tj. okolice 2009-2011.

  • Kolos profesor
    @Baks

    Jakie fakty? Ahonen skoczył po za HS (dawniej punkt sędziowski) pewnie więcej razy niż którykolwiek z obecnych czynnych zawodników. A mówi, że to niebezpieczne...

    Zresztą żaden z ostatnich groźniejszych kontuzji nie zdarzyła się przy długim skoku po za HS. To nie odległości są problemem a sprzęt. Szczególnie wiązania i buty, obecnie tak sztywne, że skoczkom trudno zrobić telemark....

  • Baks bywalec

    No cóż, Janne tutaj po prostu pluje faktami, nawet jeśli są one na pozór niewygodne. Jeżeli chcemy, aby o wyniku decydował głównie czynnik sportowy, to zarówno Ahonen jak i Pertile mają rację - najuczciwsze konkursy to te rozgrywane pomiędzy liniami K i HS. A czy najciekawsze? Wizualnie pewnie nie, ale osobiście wolę to niż loteryjne zawody, gdzie skaczący najdalej zawodnik traci zwycięstwo przez noty - świetnym przykładem jest Hoerl, który de facto stracił przez to triumf w TCS kosztem Tschofeniga.

    Sport powinien być pierwszej kolejności dla samych sportowców, a dopiero potem dla kibiców, sportowców czy ekspertów.

  • 23haze doświadczony

    Janne, 100 na 100. Trafiasz w punkt. Dla zwolenników "kto najdalej" proponuję rzut workiem kartofli.

  • Sigmusiaxd doświadczony

    Jakbym miał dżina i mógł bym zmienić 2 rzeczy w skokach to by to było:
    - Brak łączeń kalendarzy pań i mężczyzn,
    - Usunięcie przeliczników lub ulepszenie ich w jakiś sposób.

  • Adam90 profesor

    Znaczy punkty mogły by zostać żeby nie bylo żeby odległość sie liczyla

  • dejw profesor
    @Adam90

    No dokładnie, dobrze gadasz!
    Na cholere te wszystkie punkty, za jakieś style, wiatry, belki. Co to kurde ma być, że ja jako kibic przed TV mam tu jakieś kombinacje umysłowe uprawiać, to kurde zawody sportowe, czy kartkówka z majcy?!

  • Adam90 profesor

    Powinno być tak ,ze kto najdalej skoczył ten wygrywa i wtedy dla mnie jest jasne.

  • Mluki stały bywalec

    Głównym problemem nie są same odległości, tylko specyfika sprzętu.
    Z tego co mówią skoczkowie, zupełnie inaczej niż kiedyś wyglądają obecnie wiązania i same buty, do tego dochodzą bardziej aerodynamiczne kombinezony, przez co skoczkowie z jednej strony latają po prostu szybciej, a z drugiej sam sposób ustawiania nóg przy lądowaniu uległ zmianie.
    Czyli lecą szybciej, za to muszą lądować bardziej delikatnie i ostrożnie.
    Zacząłbym zatem od wymuszenia zmiany w sprzęcie i zastosowanie takich rozwiązań, które dają bardziej stabilne ułożenie nóg na nartach.

  • Mixolo weteran

    Bez komentarza...

  • Shakyor stały bywalec

    Poniekąd podejście Ahonena ma już swoje odzwierciedlenie w obecnych skokach, gdy Pertile zwiększył karę do not za brak telemarku. Już teraz mamy sytuacje, gdzie wygrywa zawodnik, który skoczy np dwa razy 134m z telemarkiem niż taki co przekroczy HS ale z lądowaniem na dwie nogi.
    Popieram też pomysł, by nie tańczyć z belkami podczas zawodów. Najlepiej ustawić ich pod najlepszych. Przez to, co mamy teraz jest taka nieczytelna tabela wyników, bo podczas zawodów jest 42 zawodników lądujących w tej samej strefie (powiedzmy 124-134m), a o tym kto wchodzi decyduje mniej korzystny wiatr i niższa belka. My może już się w tym orientujemy, ale taki casualowy widz, jak widzi takie skoki w jedno miejsce może mieć problem z odczytaniem czemu ten wszedł, a tamten nie do drugiej serii.

  • Bernat__Sola profesor
    @Boy

    Ty to chyba po kilkunastu latach wróciłeś :O. Ale miło.

  • Boy profesor

    U Ahonena pojawiają się już chyba pierwsze oznaki demencji, ciężko inaczej uzasadnić jego wypowiedź.
    Obecnie może i poziom zawodów bywa wysoki, ale rekordy skoczni padają niezwykle rzadko, natomiast w czasach jak sam skakał i rywalizował z takimi tuzami jak Małysz czy Ahonen, rekordy padały znacznie częściej i wielokrotnie bywały naprawdę kosmiczne. Poza tym niech Ahonen zobaczy po jakich skokach ostatnio zdarzały się kontuzje kolan, bo w większości wypadków miało to miejsce po zwykłych skokach lekko za punkt K, więc to nie długość skoków ma tu główne znaczenie, a sprzęt, w którym skaczą zawodnicy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl