"Apolityczne" oświadczenie polityczne FIS [KOMENTARZ]

  • 2025-10-19 16:51

Międzynarodowa Federacja Narciarska opublikowała wczoraj oświadczenie. Jej szefowie naciskają w nim na zniesienie zakazu udziału rosyjskich sportowców w zawodach organizowanych pod egidą FIS. Oświadczenie jest kuriozalne w treści, niemoralne w przesłaniu i niezgrabne w formie.

"Nikt nie może decydować o tym, gdzie się urodzi. Musimy patrzeć na sportowców bez nacisków i wpływów politycznych. Musimy wspierać wszystkich sportowców i dopilnować, aby nie byli wykorzystywani jako narzędzia polityczne. Nasze statuty stanowią, że FIS musi zachować neutralność polityczną. Ta zasada jest święta – zasada zakorzeniona w przekonaniu, że sport jednoczy ludzkość. Zawody międzynarodowe tworzą pomost między ludźmi i narodami" - możemy przeczytać w tym niezwykle interesującym i pobudzajacym do myślenia tekście.

Zacznijmy od tego, że jeśli mówimy o sporcie w wydaniu reprezentacyjnym, a  nie klubowym, czy też czysto amatorskim, to sportowcy z zasady, z definicji i w sposób zupełnie świadomy i systemowy są wykorzystywani jako narzędzia polityczne. I nie ma w tym nic złego. Tym bardziej, że - przynajmniej według deklaracji niemal wszystkich sportowców - reprezentowanie kraju jest zaszczytem i powodem do dumy. Robią to oni całkowicie świadomie i chętnie. Stąd też może sformułowanie "są wykorzystywani" jest tu trochę niezręczne. Może lepiej - "aktywnie współuczestniczą w oddziaływaniu politycznym na arenie międzynarodowej". Sport pod flagą narodową jest w najbardziej pacyfistycznym ujęciu częścią soft power każdego państwa. W rozumieniu wielu ludzi - po prostu substytutem wojny. Co jest zresztą ideą słuszną, wręcz genialną. Bezkrawa potyczka, w której traci się co najwyżej poczucie własnej dumy, a nie życie, kończyny czy litry krwi - to doskonały pomysł.

Agresja jest wpisana w ludzkie geny. Dać ujście tej agresji w sposób ujęty w cywilizowane ramy, jest jednym z naszych najmądrzejszych osiągnięć cywilizacyjnych. Najwyraźniej to widać w sportach walki, całkiem nieźle w sportach drużynowych, jak piłka nożna, piłka ręczna, czy hokej. Tam drużyna sportowców symbolizuje po prostu mały oddział wojskowy, który potyka się z oddziałem przeciwnika. A każdy mecz jest małą bitwą. I przecież nie zawsze zupełnie bezkrwawą. W każdym razie doskonale rozumieją to choćby kibice piłki nożnej, dla której nie jest najważniejsze, żeby na boisku zobaczyć idealną realizację taktycznych założeń stworzonych przez trenera. Najważniejsze jest "bić Niemca", dokopać ruskim", "roznieść pepików". Zresztą, to żaden przypadek, że w sporcie i w wojnie używamy tego samego samego języka. Wygrać, pokonać, taktyka, napastnik, obrońca. Nawet gole raczej się "strzela" niż "zdobywa".

Zatem pisanie bajeczek, o "apolityczności sportu" to mydlenie oczu. Zwycięstwo w tabeli medalowej Igrzysk Olimpijskich jest dla krajów takich jak Chiny czy USA jednym z ważnych celów państwa, na który przeznacza się wielkie kwoty pieniędzy. Sport międzynarodowy jest częścią polityki. Bardzo fajną, bardzo rozrywkową, bardzo pozytywną i budzącą mnóstwo pozytywnych emocji. Ale jest. Nie udawajmy, że jest inaczej. W nieco inny sposób mogą na to patrzeć poszczególni sportowcy. Dla mnie też nie ma nic piękniejszego, niż przyjaźń i braterstwo sportowców lub kibiców z różnych krajów. Wzajemny szacunek i podziw dla fromy sportowej, przemagajacy niechęć, czy pęd do rywalizacji i pokonania przeciwnika. Ale z punktu widzenia państwa sport to jeden z obszarów budowania prestiżu, wizerunku, wpływów i władzy. Zawody międzynarodowe mogą tworzyć pomost między ludźmi i narodami. Pod warunkiem, że ci ludzie i te narody tego chcą. Jeśli jakieś narody  i reprezentujący te narody sportowcy chcą wymazać inne narody z mapy, to nie ma mowy o budowaniu pomostów, lecz ich paleniu. Budować należy z tymi, którzy chcą. Tych, co bawią się zapałkami i benzyną należy izolować. Nawet nie za karę. Tylko po to, by zrozumieli, że wspólnie budowanie jest jednak korzystniejsze dla wszystkich, niż podpalanie.

Wykluczanie sportowców państw łamiących międzynarodowe zasady jest ideą stosowaną od dawna. Jest częścią szerszych sankcji sportowych. Takich jak brak przyznawania organizacji zawodów w danym kraju, wykluczanie całych związków sportowych, odsuwanie działaczy od podejmowania decyzji a sędziów od sędziowania. Jest skuteczne - o czym przekonaliśmy się na przykładzie RPA, która była wykluczana z międzynarodowej rywalizacji ze względu na apartheid. Ma na celu zmuszenie państwa do rezygnacji z wojny, dyskryminacji własnych obywateli, czy innych nieakceptowanych w międzynarodowej społeczności praktyk.

Oświadczenie FIS brzmi tak, jakby sama idea wykluczania sportowców była błędna. Skoro tak, to dlaczego 3 lata temu FIS tych sportowców wykluczyła? Nie ma żadnego powodu, by znosić sankcje na Rosję. Rosja nie zmieniła swojego postępowania, dalej prowadzi napastniczą wojnę na Ukrainie, śmiejąc się zresztą światu w twarz i nazywając ją "Specjalną Operacją Wojskową". Co więcej - od czasu zawieszenia sytuacja tylko się pogorszyła. Mamy narastającą wojnę hybrydową przeciw krajom europejskim. Każdego miesiąca dowiadujemy się o kolejnych zbrodniach wojennych na Ukrainie. Ostrzałach budynków cywilnych, szpitali, szkół, przedszkoli. Na terenach okupowanych trwa proceder wynaradawiania Ukraińców, porywania ich dzieci, odbierania im praw nie nie tylko obywatelskich, ale i człowieka. Torturowanie jeńców i cywili. Nie ma w tym zresztą (niestety) nic zaskakującego czy wyjątkowego, taka jest wojna - zawsze i wszędzie. Są też przecież dowody na zbrodnie wojenne popełniane przez Ukraińców - dobijanie rannych, czy żołnierzy, którzy się poddali. Różnicą jest natomiast podejście do tych zbrodni dowódców czy polityków. W Ukrainie są one potępiane, a winni ścigani. W Rosji są one nie tylko akceptowane czy też wręcz promowane. Rosja 29 września wystąpiła z Europejskiej Konwencji o Zapobieganiu Torturom. A ponad połowa Rosjan w różnych badaniach opinii społecznej uważa, że tortury jako takie są w niektórych przypadkach nie tylko akceptowalne, ale wręcz konieczne.

Zatem nie ma żadnych powodów, by z jakichkolwiek sankcji się wycofywać, czy je luzować. Wprost przeciwnie - są powody, by je zaostrzyć. Zamiast odwoływać sankcje nałożone na Rosję, FIS powinna nałożyć je także na Izrael. Być może kibice skoków narciarskich tego nie wiedzą, ale Izraelczycy startują w różnych sportach zimowych. W bazie FIS jest obecnie 26 aktywnych reprezentantów i reprezentantek tego kraju. A zbrodnie dokonywane na cywilach przez armię izraelską mają znacznie większą skalę, niż te dokonywane przez armię rosyjską. 

W 2022 roku FIS wprowadziła zakaz startów dla rosyjskich sportowców. Teraz, jak gdyby nigdy nic, pisze, że taki zakaz jest z zasady niesłuszny, bo "nikt nie wybiera sobie kraju, w którym się urodził". Może zatem powinni w tym oświadczeniu napisać coś o tym, że trzy lata temu popełnili błąd? Co jednak się stało, że Federacja zmieniła zdanie o 180 stopni w kwestiach zasadniczych? Być może łatwiej byłoby zrozumieć motywację FIS sprzed trzech lat, gdyby można było na ich stronie internetowej przeczytać tresć i uzasadnienie wykluczenia z marca 2022. A także oświadczeń o przedłużaniu tej sankcji. Ale nie można, bo te oświadczenia zniknęły. Bardzo wymowne, prawda?



To prawda, nikt nie wybiera sobie kraju, w którym się urodził. A raczej to truizm i banał. Ale coraz więcej sportowców wybiera sobie kraj, który będzie reprezentować. Bez względu na to, gdzie się urodzili. Można to pochwalać, lub potępiać, ale nie da się ukryć, że tak jest. Być może fakt, że jakiś kraj prowadzi brutalną wojnę napastniczą, dokonuje zbrodni wojennych i akceptuje tortury, jest lepszym powodem, by zmienić obywatelstwo, niż inne? Wielu rosyjskich czy białoruskich sportowców skorzystało z tej możliwości. Ze względów moralnych, czy praktycznych. I to też jest jakąś formą nacisku na dany kraj. Gdy chce się zatrzymać u siebie utalentowanych zawodników, warto zastanowić nad tym, czy chce się być czarną owcą w międzynarodowym środowisku.

"Musimy patrzeć na sportowców bez nacisków i wpływów politycznych". To kolejne, bardzo ciekawe zdanie w oświadczeniu FIS. Klimat polityczny na świecie zmienia się na korzyść Rosji. Prezydent USA, Donald Trump, spotkał się ze ściganym za zbrodnie wojenne Władimirem Putinem, kazał przed nim rozwinąć czerwony dywan, publicznie mu klaskał i przewiózł swoją prezydencką limuzyną  - Bestią. Nie każdy polityk goszczący w Stanach Zjednoczonych doświadcza takich zaszczytów. Niedawno w obecności prezesa FIFA, Gianniego Infantino Trump mówił, że Rosja powinna brać udział w rozgrywanych między innymi w USA Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej - najpopularniejszym sporcie na świecie. Rosja wszelkimi siłami, własnymi, oraz osób sobie przychylnych, próbuje wyjść z izolacji i przestać być postrzeganą jako kraj, który sojuszników ma tylko w Teheranie, Pekinie i Pjongjangu. Kto uwierzy, że wczorajsze oświadczenie FIS jest wynikiem czekogolwiek innego, niż nacisków i wpływów politycznych?

***

Niniejszy tekst jest felietonem i nie stanowi oficjalnego stanowiska redakcji portalu.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4765) komentarze: (66)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dervish profesor
    @dervish

    Co do tego kiedy UA mogłaby dostać Tomahawki i kiedy byłaby w stanie ich używać to polecam przedostatnią audycję wyżej wspomnianego Lachonia, w której ekspert pułkownik WP dokładnie wyjaśnia to, o czym pisałem, a co wydaje ci się śmieszne. Nawiasem mówiąc, ten pułkownik - stały gość Lachonia także nie jest fanem polityki Trumpa, nie ukrywa tego więc powinien być dla Ciebie dosyć wiarygodny.

    W żadnej z tych audycji podsumowujących dotychczasową prezydenturę Trumpa, mimo że biorą w niej udział osoby wyłącznie niechętne Trumpowi i wykorzystujące każdą okazję do wystawiania krytycznych ocen, nie pada najmniejsza nawet sugestia, że Trump jest człowiekiem Putina albo ze działa w zmowie z Putinem lub w jego interesie.

    Tak naprawdę niewiele wiemy jak jest z tymi Tomahawkami. Nie wiadomo czy USA już nie przygotowują lądowych wyrzutni, by ewentualnie w przyszłości udostępnić je Ukrainie. Możliwe, ze Putin coś wie na ten temat i stad jego autentyczne przerażenie. To, że perspektywa użycia Tomahawków przez UA jest odległa w czasie nie zmniejsza zagrożenia. Czas trwania tej wojny mierzymy w latach i końca nie widać. Tomahawki zdążyłyby odegrać swoją rolę.

    Teoria ekspertów jest taka, że Trump wcale nie spodziewa się, ze bedzie musiał swoje groźby spełnić i użyć Tomahawków. To ma być straszak. Jak już by udostępnił je Ukrainie to straciłby argument przetargowy i nie mógłby trzymać w szachu Putina. Mając groźbę w postaci Tomahawków dla UA to Trump ustala granice eskalacji, a nie Putin. Putin będzie się musiał dwa razy zastanowić czy opłaca mu się eskalować konflikt na przykład na kraje NATO albo przekraczać na Ukrainie kolejne czerwone linie.

    A że Putin jest podatny na takie groźby i perswazję w wykonaniu USA lub Chin to dowodzi fakt, że przestał już grozić użyciem na Ukrainie broni jądrowej, mimo że od czsu kiedy takie groźby wygłaszał Ukraina przekroczyła już wiele nakreślonych przez Putina czerwonych linii, po których przekroczeniu miała zostać ukarana.

  • dervish profesor
    @dervish

    W audycji Lachonia padają fakty, daty i wszystko jest dobrze uzasadnione. Zapoznaj się z tym, bo tu nie ma miejsca, by o wszystkim napisać.
    1) To Trump ku zaskoczeniu Zełeńskiego i całego świata jako pierwszy wspomniał o Tomahawkach dla Ukrainy. Zrobił to po tym jak Putin wysłał drony nad Polskę.
    2) Putin przeraził się taką możliwością do tego stopnia, że odrazu wykonał telefon do Trumpa i uzgodniono nawet spotkanie w Budapeszcie.
    3) Oczywiście dla wszystkich jasne jest i było, ze Tomahawki nie zmienią sytuacji na froncie. Nie będą gamechangerem. To jest broń, która mogłaby skomplikować sytuację Rosji bo Ukraina mogłaby dzięki niej w dużo większym stopniu niszczyć wrażliwą dla prowadzenia wojny infrastrukturę w głebi Rosji. Rafinerie, fabryke dronów itp.
    3) Zeleński pojechał do USA nie po to by tam dostać Tomachawki tylko w innych celach. Po prostu po inną zaawansowaną broń, przy okazji złożył wizytę w zakładach produkujących różną broń, ale nie Tomahawki.
    Wiedział, że Trump użył Tomahawków by przejąc polityczną inicjatywę. Do tej pory to Putin eskalował, naruszając granice NATO. Teraz Trump dał mu do zrozumienia, nie dałem UA Tomahawków, ale jeżeli ruskie drony nadal będą naruszały granice NATO to za chwilę ukraińskie Tomahawki będą latały ci nad głową.

    Jeżeli po wysłuchaniu audycji będziesz miał jakieś obiekcje do wygłaszanych tam tez i analiz to chętnie o tych obiekcjach poczytam.

    Tak w dużym skrócie eksperci wyjaśniają ruchy Trumpa w temacie Tomahawków. Jeszcze raz polecam ci lekturę najnowszej audycji Lachonia bo tu nie ma miejsca na szczegóły.

    A tych kijów, którymi Trump okłada Putina to jest dużo, dużo więcej. Posłuchaj audycji to posiądziesz tę "tajemną" i być może bolesną dla Twoich przekonań wiedzę. Przypominam mówią o tym eksperci nieukrywający niechęci do Trumpa. Tak, ze żadnej propagandy tam nie usłyszysz. Wyłącznie chłodną rzeczową analizę sytuacji.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Wiesz co trochę przesadzasz z tym antytrumpizmem i demonizowaniem jego proputinizmu.
    Łapiesz mnie za słowa? Daj spokój. Nie udawaj , ze nie zrozumiałeś w jakim znaczeniu użyłem słowa "własny interes".
    Własny czyli amerykński. Było 25 procent w interesie USA i dodatkowe 25 % cła z zaznaczeniem że ten dodatek to kara za import ruskiej ropy.
    Poniższy cytat to przykład Twojego mistrzostwa erystycznego. Nie dało się bez tych subtelnych szpileczek?
    --------------------------
    "Tomahawki to kij pozostajacy w rezerwie. Wiszacy na Putinem niczym miecz Damoklesa. (...) Nie wiem czy wiesz, że obecnie Tomahawki mogą być wystrzeliwane wyłącznie z wyrzutni zamieszczonych na okrętach. Ukraina nawet gdyby te pociski dostała natychmiast nie miałby jak ich użyć."
    Ojejej, znów wystawiasz mi do pustej. Takie rakiety co to Ukraina nie ma ich jak użyć to chyba żaden miecz Damoklesa. Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby Putin był taki głupi, żeby wystraszył się broni, której Ukraina nie może użyć. Przynajmniej w jakimś sensownym horyzoncie czasowym.
    I to tyle? Dwa kije, które kijami nijak nie są?
    --------------------

    Miałem juz to zignorować i ci nie odpisywać. Ale własnie obejrzałem najnowszą audycję Lachowskiego nadawaną prosto z bombardowanego Charkowa. I cała ta audycja mogłaby być odpowiedzią na te twoje ataki i argumenta. ;) Może gdybyś poświęcił troche czasu i posłuchał tego odcinka to nie wypisywałbys tego co wypisujesz. Pewnie to wiesz ale i tak przypomne ci, że zarówno Lachowski jak i jego rozmówca nigdy nie byli i nie sa fanami Trumpa. Jednak w tej audycji potrafili na trzeźwo przeanalizować wszystko co zrobił Trump od objecia władzy, bez nabzdyczania się i na koniec nie zapominając o przypomnieniu , że nadal nie sa fanami Trumpa.

    Co do Tomahawków. Poświecili tematowi bardzo dużo miejsca. W sumie powiedzieli to co w duzym skrócie wczesniej ja ci tu napisałem. W skrócie obaj zgodzili się, że jest to bardzo udany wybieg polityczny ze strony Trumpa.
    Teza jest taka, że Trump uzył Tomahawków jako straszaka na Putina (nazwalem to wiszacym mieczem Damoklesa) po to by powstrzymać go od eskalowania ataków na NATO. "Spróbuj jeszcze raz takich numerów jak drony nad Polską a udostępnimy Ukrainie Tomahawki.

  • dervish profesor
    @Bernat__Sola

    Wsparcia dla Ukrainy raczej nie mozna okreslac w kategoriach szczerości. To jest polityka - nikt się nie kieruje wyłacznie uczuciami czy sympatiami.
    Licza się fakty i to jakie skutki one wywołują. Tak jak napisałeś — liczy się efekt, to że Trump boleśnie uderzył w Rosję.

    A że, zmusza swoich sojuszników z NATO do większego ponoszenia ciężaru wsparcia i przeznaczania na cele militarne tyle ile wynika z ich zobowiązań sojuszniczych, że skończyło się robienie z USA frajera który dźwiga ciężar wsparcia Ukrainy wyłącznie na swoich barkach podczas gdy państwa UE mimo nałozonych sankcji cały czas wspierają Putina kupując od niego surowce? Dla mnie to oczywiste.
    Niech przeznaczą równowartość zakupionych od Putina surowców na zakupy dla Ukrainy broni w USA — wtedy będzie w miarę fair.

  • Bernat__Sola profesor
    @MarcinBB

    W przypadku, gdyby spotkanie Trump-Putin odbyło się u nas albo w Finlandii.
    Ani my, ani Finowie, zapewne po prostu nie zgodzilibyśmy się na wpuszczenie Włodka na nasze terytorium. I słusznie. Dlatego nie wiem, czemu oburzasz się, że na miejsce wybrał sobie akurat Budapeszt (zresztą nic z tego nie będzie).

    A co do ceł na Indie - jakie to ma w zasadzie znaczenie, czy była tutaj komponenta koniunkturalizmu? Liczy się efekt.
    Chociaż dobra, bo rozmowa toczy się też wokół tego, czy Trump "szczerze" wspiera Ukrainę, to OK, mogę się zgodzić, że tak pewnie nie jest - ale tę decyzję akurat rzeczywiście można w tym kontekście ocenić na plus.

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB

    Tak przy okazji, jak już wspominałem, Trump przestał pomagać finansowo Ukrainie i nie daje już jej broni za darmo. Już nie ma pieniędzy. Bo America First. No chyba że Argentina. Argentina też First. Dla Argentyny jest 20 miliardów pomocy, jak się dowiedzieliśmy przedwczoraj. Dlaczego dla Ukrainy nie ma a dla Argentyny jest? Bo jak - strofował dziennikarkę - "Nic nie wiesz o tej sytuacji młoda damo, a ludzie tam umierają, rozumiesz? Umierają, nie mają niczego, nie mają pieniędzy, jedzenia, nie mają nic. Więc muszę im pomóc." No cóż, jak widać, na Ukrainie ludzie nie umierają, nic się tam nie dzieje złego. A jak się dzieje, to z winy Zełeńskiego. A w tej Argentynie to pewnie wojna, bomby im się sypią na głowy. Ale na pewno ludzie nie umierają z winy ich prezydenta i polityki argentyńskiego rządu. Tak że tak.
    W Polsce strasznie strofują jednego Donalda, że popiera umowę z Mercosurem i chce kupować argentyńską wołowinę. Ale jak ten drugi Donald chce kupować argentyńską wołowinę i pożycza (daje?) 20 miliardów baksów, to spoko. Można skandować jego nazwisko w Sejmie i nosić czapeczki MAGA. Make Argentina Great Again.
    Ok, chcesz kończyć, to kończymy.
    Pozdrawiam serdecznie i do następnej okazji.
    Adios Senior Dervish!
    Mantén la calma y no comas filetes argentinos!

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Przecież ja nie chcę rozmawiać o Tusku. Naprawdę pomyslałeś że chciałem rozmawiać o Tusku w jakimś zupełnie teoretycznym scenariuszu który nic nie ma wspólnego z tym tematem?
    O kurczę, no naprawde mamy strasznie nieprzystające te kody komunikacyjne. Zupełnie się nie odbieramy. To znaczy Ty mnie ostatnio, bo ja Ciebie w sumie całkiem nieźle. No nic, nie chcesz rozmawiać, przecież Cię nie zmuszę. Myślę, że to co napisałem, już wystarczy.
    "Kije które wymieniłem pozostają kijami wymierzonymi przede wszystkim w Putina, a nie przy okazji w Putina. Dokładniej to Trump nałozył we własnym interesie 25 % cła na Indie"
    Co? Że jak? Przecież sam twierdzisz, że to nie tylko kij na Putina ale i we własnym interesie. Niestety nie mogę tego zaliczyć. Gdybyś jeszcze ominął to "we własnym interesie", może w jakimś rozpaczliwym rozkojarzeniu bym tego nie zauważył, ale wystawiłeś mi do pustej.
    "Tomahawki to kij pozostajacy w rezerwie. Wiszacy na Putinem niczym miecz Damoklesa. (...) Nie wiem czy wiesz, że obecnie Tomahawki mogą być wystrzeliwane wyłącznie z wyrzutni zamieszczonych na okrętach. Ukraina nawet gdyby te pociski dostała natychmiast nie miałby jak ich użyć."
    Ojejej, znów wystawiasz mi do pustej. Takie rakiety co to Ukraina nie ma ich jak użyć to chyba żaden miecz Damoklesa. Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby Putin był taki głupi, żeby wystraszył się broni, której Ukraina nie może użyć. Przynajmniej w jakimś sensownym horyzoncie czasowym.
    I to tyle? Dwa kije, które kijami nijak nie są?
    Naprawdę - w swoim coraz bardziej pozbawionym argumentów uporze na temat Trumpa jesteś w stale i szybko kurczącej się mniejszości. W temacie Rosji i Ukrainy jest już bardziej protrumpowski niż połowa jego wyborców - jak wynika z przytoczonych przeze mnie sondaży.

  • MarcinBB redaktor
    @Bernat__Sola

    Nie do końca rozumiem. Wówczas, to znaczy w jakim przypadku?

  • gracz75 stały bywalec

    to jest dalej portal o skokach .....acha
    znawcy w pismie i mowie napisaliscie tyle Marcinie bb , marcinie redaktorze derwisze i inne
    nie jestem za bardzo lotny chyba
    moje zdanie takie Ruscy dalej powinni byc wykluczeni z rywalizacji sportowej na wszystkich szczeblach sportu
    a wy robicie wiecej szumu niż ten cały Tramp , ktory co rano sie obudzi to ma inną wizję

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    O Tusku nie chcę tu rozmawiać bo jak znam życie zaraz bysmy zaczęli rozmowy o resecie.
    A poza tym już chyba wysłaliśmy sobie pozdrowienia i pożegnaliśmy się w tym temacie. Odnoszę wrażenie, ze takie zakończenie zresztą przez ciebie zaproponowane było jak najkorzystniejsze dla tego wątku. Bądźmy konsekwentni.

    Kije które wymieniłem pozostają kijami wymierzonymi przede wszystkim w Putina, a nie przy okazji w Putina. Dokładniej to Trump nałozył we własnym interesie 25 % cła na Indie na podobnej zasadzie (jak nakładał lub groził, że nałoży takie cła na inne kraje bez związku z wojną (Kanada, Meksyk czy UE) po czym dołożył dodatkowe 25 % z powodu trwajacych zakupów rosyjskiej ropy i te dodatkowe 25 % to było uderzenie kijem w Putina bo Indie praktycznie natychmiast zadeklarowały rezygnacje z zakupów ruskiej ropy. Teraz szukają dostawców w Afryce i na pólwyspie arabskim. Od początku wojny Rosji z Ukrainą mocarstwa zachodnie krytykowały Indie za importowanie rosyjskiej ropy bo to było az 37 do 40 % całego rosyjskiego eksportu, czyli znaczny zastrzyk finansowy dla budżetu Rosji i wielkie wsparcie dla finansowania wojny. Indie opierały się naciskom, dopiero cła Trumpa okazały sie skuteczne.

    Tomahawki to kij pozostajacy w rezerwie. Wiszacy na Putinem niczym miecz Damoklesa. Warto mieć w zanadrzu taki atut. Nie pozbywac sie go pochopnie. Nie wiem czy wiesz, że obecnie Tomahawki mogą być wystrzeliwane wyłącznie z wyrzutni zamieszczonych na okrętach. Ukraina nawet gdyby te pociski dostała natychmiast nie miałby jak ich użyć. Wyrzutnie ladowe które kiedyś posiadały USA dekady temu wycofano z uzycia. Te wyrzutnie pewnie sa składowane gdzies w magazynach na pustyni. Obsługiwaly one stare wersje rakiet. Do dzisiejszych by się już nie nadawały. Potrzebowałyby kosztownych przeróbek.
    Jeden z ekspertów w programie Lachonia twierdził, że nawet gdyby UA dostała dziś tę broń to skończyłoby się na tym, ze jedynie by te pociski wystrzeliwała a całą resztą, czyli planowaniem trasy i naprowadzaniem musieliby się zająć USA. ;)

    Naprawdę robić z Trumpa przyjaciela czy też agenta Putina jest równie niedorzeczne jak oskarżać najbardziej antyrosyjską i znienawidzoną przez Putina siłę polityczną w Polsce - czyli PIS o prorosyjskość. A są w Polsce media i siły polityczne które takie oskarżenia rzucają.


    Tym razem to już naprawdę kończę. W tym temacie.
    Pozdrowienia już były więc nie będę się powtarzał.

  • dervish profesor
    @Bernat__Sola

    Do spotkania u Orbana jednak nie dojdzie, przyczyn nie podano. Widocznie tak jak przed spotkaniem na Alasce wstępnie coś tam uzgodniono i coś miano podpisać, ale znowu w ostatniej chwili Putin się z tych uzgodnień wycofał. A ze spotkanie w Budpeszcie to można się dziwić i nie, nie zapominajmy, że miejsca spotkania nie wybiera tylko jedna strona. Muszą się na nie zgodzić obie, a trzecia po prostu nie ma wyboru.

  • Bernat__Sola profesor
    @MarcinBB

    "Trump zapowiedział że spotka się z Putinem nie w Finlandii, nie w Polsce u swego serdecznego przyjaciela i najbliższego w Europie partnera Karola Nawrockiego, ale u Orbana, sojusznika Putina i jego konia trojańskiego w NATO i UE" - wówczas my czy Finowie stanęlibyśmy w jednym szeregu z Mongolią i Węgrami, ignorując nasze członkostwo w MTK. Chociaż Tusk i Duda przed 80-leciem wyzwolenia Auschwitz zapewniali, że Netanjahu jest mile widziany, więc gdyby zechciał się pojawić, to już w tymże szeregu byśmy się znaleźli...

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB

    Nawiasem mówiąc, jestem ciekaw co byś powiedział, gdyby taki Tusk obiecał nowe inwestycje w polską armię a po jednym telefonie od Merza powiedział, że "pieniędzy nie ma i nie będzie". Krzyczałbyś na cześć Tuska 'hip hip, hurra, Merz się przestraszył polskich zbrojeń, Tusk genialnie prowadzi wielką politykę, politykę kija i marchewki, głupcy nie rozumieją szachów 5D, na pewno Tusk coś świetnego tym z Niemcami ugrał" czy też pisałbyś o sługusie Niemiec, kierowniku na telefon i rzucał hasła typu "pan każe, sługa musi"? Chyba niespecjalnie zatem powinny dziwić Cię opinie, że jak Putin każe, to Trump musi.
    Rok temu przekonywałeś, że Trump wykręci rekę Putinowi i pokój będzie na warunkach Ukrainy. Ja mówiłem, że będzie przeciwnie. Po 10 miesiącach chyba nie ma żadnych wątpliwości komu Trump wykręca rękę. Nie mają tych wątpliwości nawet jego wyborcy. Jeszcze w marcu 2025 w sondażu NBC spytano wyborców Trumpa kogo on bardziej popiera. 49% stwierdziło że Rosję, 40% że nikogo, i tylko 8% że Ukrainę a 3% nie miało zdania. Tu masz jeszcze informację na temat innych badań opinii publicznej, których już mi się nie chce tłumaczyć.
    A Quinnipac University poll of registered voters conducted on March 6–10, 2025 showed that 56% disapproved of President Donald Trump's decision to halt military aid to Ukraine (39% approved), 61% believed Trump wasn't tough enough on Putin (only 2% thought he was too tough) and 50% agreed that he was too tough on Ukraine (8% thought he wasn't tough enough).[231] Another survey of 1,265 registered voters conducted by the Quinnipac University between June 5–9, 2025, and released on June 11 showed that 34% approved of Trump's handling of the war, while 57% disapproved.[255]
    I to jest ten klimat w którym działa dziś reszta świata, wliczając FIS. Oczywiście nie jeden Trump ten klimat tworzy. Ale z oczywistych względów jego zachowanie jest wyznacznikiem dla wielu innych, bo mówimy o prezydencie najpotężniejszego świata cywwilizacji zachodniej, zatem na niego są zwrócone wszystkie oczy.

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB

    - w kwietniu USA przestały udostępniać Ukrainie dane wywiadowcze ze swoich satelit szpiegowskich. Dopiero na poczatku października pojawiły się w mediach informacje, że znów je przekazują, ale nieregularnie
    - w kwietniu Trump kazał zamknąć Biuro ds. Przeciwdziałania Zagranicznym Ingerencjom i Manipulacjom Informacjami, którego głównym zadaniem było zwalczanie rosyjskiej (ale także chińskiej i irańskiej) dezinformacji w sieci, ale również atakom hakerskim na dany kraj. We wrześniu USA wycofały się ze współpracy w tym zakresie z krajami europejskimi w tym z Polską. Były szef Biura przyznał wprost, że jest to "jednostronny akt rozbrojenia". Cały świat idzie dokładnie w przeciwnym kierunku, wszyscy przeznaczają na to coraz więcej pieniędzy
    - We wrześniu Trump zapowiedział możliwe wycofanie wojsk z niemal wszystkich krajów wschodniej flanki NATO (poza Polską) i to właśnie wtedy, gdy zaczeły się pojawiać kolejne ostrzeżenia, że następnymi celami rosyjskiej agresji mogą być Litwa, Łotwa i Estonia. Zamknął też programy dozbrajania wojsk tych krajów i obciął fundusze na współpracę wojskową z tymi krajami. Trudno o bardziej wymowny sygnał "Władimir, jakbyś chciał wejść, to masz ułatwione zadanie".
    - Trump w odróżnieniau od wszystkich innych przywódcwó krajów NATO zbagatelizował naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, twierdząc, że "to mogła być pomyłka" i odwrotnie niż wszyscy inni liderzy Zachodu nie potępił Putina ani nie ostrzegł że za następnym razem poniesie konsewencje
    - Trump zapowiedział że spotka się z Putinem nie w Finlandii, nie w Polsce u swego serdecznego przyjaciela i najbliższego w Europie partnera Karola Nawrockiego, ale u Orbana, sojusznika Putina i jego konia trojańskiego w NATO i UE
    I co najwazniejsze - decyzją Trumpa USA już nie przekazuje Ukrainie broni i amunicji za darmo, muszą ją kupować dla niej kraje europejskie, co znacząco obniżyło poziom dostaw.
    Sprawa Tomahawków chyba nie pozostawia żadnych watpliwości. Skoro Putin tak się ich przestraszył, a Zełeński ich nie dostanie, to Trump na pewno tym kijem mnóstwo ugrał. Czekam z niecierpliwością na ustępstwa Putina i korzystną dla Ukrainy i Europy umowę zawieszenia broni. Bo przecież skoro Trump ich nie dał, by Ukraińcy mieli szansę sobie okupowane terytoria odwojować, to na pewno Rosjanie teraz wycofają się sami za granice z 2022 a może nawet 2014, zapłacą reparacje wojenne i oddadzą porwane dzieci. Tak skutecznie Trump ich nastraszył. Prawda? Prawda??

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB

    Pamiętam za to jak:
    - do 25 września ani razu nie nazwał Putina agresorem, twierdził, że wojna wybuchła, bo oba kraje sa winne
    - nawet jak już przyznał że Rosja jest agresorem, to zupełnie mimichodem, odpowiadając na jakieś pytanie dziennikarza dotyczące strat obu stron
    - kilkukrotnie wspominał, że być może USA powinny opuścić NATO
    - już w styczniu administracja Trumpa zupełnie zmieniła retorykę USA z czasów Bidena, że USA będą wspierać Ukraińców tak długo, jak Ukraina będzie chciała walczyć i USA nie zaakceptują żadnego pokoju, czy zawieszenia broni, którego nie zakceptowałby rząd Ukrainy. Trump, Rubio czy Hegseth otwarcie zaczęli mówić, że Ukraina musi się pogodzić ze stratami terytorialnymi
    - Trump już w styczniu zapowiedział, że nie będzie pomagał Ukrainie militarnie ani finansowo i nawet dostawy broni obiecane jeszcze za Bidena nagle z niewyjaśnionego powodu utknęły w magazynach i portach, nawet na załadowanych już statkach.
    - w lutym dwukrotnie w ONZ USA głosowały przeciw wolnemu światu, a ręka w rękę z Rosją i Koreą Północną w temacie Ukrainy, USA nie zgodziły się nazwać Rosji agresorem w wojnie rosyjsko-ukraińskiej i nie zgodziły się na kolejną rezolucję potępiającą Rosję
    - propozycje Trumpa dla Ukrainy - tak zwany traktat o metalach ziem rzadkich - to był zwykły przekręt, Trump chciał od Zełeńskiego olbrzymie bogactwa nie dając wzamian żadnych, ale to żadnych gwarancji bezpieczeństwa, obiecując jedynie mgliście, że Putin dochowa dżentelmeńskiej umowy - pusty śmiech na sali
    - w lutym Trump w szokujący sposób upokorzył Zełenskiego w Białym Domu. Cały świat z zażenowaniem oglądał niespotykane do tej pory w dziejach współczesnej dyplomacji widowisko, szopkę z garniturem czy domaganiem się podziękowań, czy kłamliwym twierdzeniem, że Zełenski nigdy nie podziękował
    - Trump wielokrotnie powtarzał rosyjska propagandę, np. że że Zelenski jest dykatatorem, podczas gdy o Putinie wyrażał się z szacunkiem i chwalił go wielokrotnie, podobnie zresztą jak Łukaszenkę, opowiadał bzdury że Zełeński ma kilka procent poparcia - przekaz prosto z Kremla
    - Trump mówił do Zełeńskiego "nie powinieneś zaczynac tej wojny, powinieneś się dogadać"
    - Trump kilka razy stwierdził, że łatwiej rozmawia mu się z Putinem, niż z Zełenskim. No trudno się dziwić, skoro przychyla sie do "pokoju" na warunkach Putina, nie Zełenskiego.

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Być może coś mi umknęło, ale ostatnim poważnym przesunięciem granic, ostatnim poważnym kijem na głowę Putina były decyzje admistracji Bidena z grudnia zeszłego roku. Nie licząc ceł wtórnych nałożonych na kraje trzecie, które uderzają głównie w te kraje trzecie a jednoczesnie doskonale obsługują interesy amerykańskie, nie potrafię sobie teraz przypomnieć ani jednego kija. Ani jednego, który uderzyłby tylko bezpośrednio w Rosję, a nie w innych, a w Rosję pośrednio. Przypominam sobie jedynie puste groźby użycia tego kija, zwykle "za dwa tygodnie". A po każdym takim dwutygodniowym okresie słychać było kolejne "za dwa tygodnie" z Białego Domu oraz głośny śmiech z Kremla. Obaj możemy wymienić mnóstwo marchewek, podaj mi przykład choć jednego kija wymierzonego bezpośrednio w Putina od momentu, gdy Trump został prezydentem. Konkrety, daty oraz efekty.
    Doskonale pamiętam nasze dyskusje sprzed wyborów w USA. Doskonale pamiętam Twoją argumentację, że Trump jest znacznie lepszym wyborem dla Kijowa, bo jak tylko zostanie prezydentem, to tak dozbroi Ukrainę, że ta odwojuje utracone terytoria albo zada Rosji takie straty, że Putin poprosi o pokój na warunkach akceptowalnych dla Zełenskiego. Trump mówi o pokoju ale na warunkach akcpetowalnych wyłacznie dla Putina. Zupełnie nie akceptowalnych dla Ukrainy i fatalnych w efekcie dla Polski.
    Gdzie to dozbrojenie Ukrainy o którym pisałeś, że na pewno nastąpi? Gdzie to okładanie kijem? Kiedy Trump dostarczył Ukrainie nowy rodzaj broni, o czym już dwukrotnie wspomniałeś? Niczego takiego nie pamiętam.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Zagrywki erystyczne - jestes mistrzem w ich stosowaniu przez co dyskusje z tobą bywają nieprzyjemne.
    Pozdrawiam i bez odbioru w tym temacie.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Zapomniałeś przy okazji wspomnieć kto najbardziej daje się we znaki Putinowi. Kto mu rzuca największe kłody pod nogi.
    Trump daje Putinowi marchewkę - przyjmuję ciebie-zbrodniarza na czerwonym dywanie, nawet jestem gotów zaprosić na IO ale nic za nic, najpierw podpisz porozumienie z Ukrainą i zakończ rozlew krwi. Gdy ten nie odpowiada pozytywnie to za chwilę dostaje kije w postaci kolejnych coraz dolegliwszych sankcji i dostaw kolejnych nowoczesnych broni na Ukrainę i zniesienie ograniczeń w jej stosowaniu.
    Ostatnio była mowa o Tmahawkach. Zełenski właśnie po nie pojechał do Waszyngtonu. Putin był przerażony. Na razie Trump Tomahawków Zełeńskiemu nie dał mówiąc, że potrzebuje ich armia USA ale też nie wykluczył, że w przyszłości będzie to możliwe. Na razie na przeszkodzie stoją takze kwestie techniczne. To jest sygnał dla Putina. Kończ tę wojnę bo przyszłość może nie być dla Ciebie, aż tak rózowa jak teraxniejszość.

    Metoda kija i marchewki - Trump pokazuje Putinowi marchewkę by za chwilę gdy ten tego nie doceni okładać go kijem.
    Jest jedyną nadzieją Ukrainy. To czy lubi Zeleńskiego czy nie, nie ma znaczenia wobec dążeń do zakończenia wojny. Ja też nie lubię Zeleńskiego co nie przeszkadza mi, by trzymać kciuki za Ukraine.

    Trump po prostu dąży do jak najszybszego zakończenia działań wojennych. Do tego samego dąży Zełeński. Obaj rozumieją i cały świat rozumie, że nie da się wygrać wojny z Rosją na polu bitwy. Ukraina może odzyskać swoje ziemie tylko na drodze pokojowej, jeżeli Rosja dobrowolnie je odda — Putin nie ma najmniejszego zamiaru, by to zrobić.

    Trump proponuje - natychmiastowe przerwanie działań wojennych i linie demarkacyjną zgodną z aktualną linią frontu.
    Żeleński: najpierw zawieszenie broni a dopiero później rozmowy. Ukraina pogodziła się z tym, że utraconych terytoriów w najbliższej przyszłości nie odzyska, a na pewno nie odzyska ich na drodze zbrojnej. Może za 100 lat dzięki dyplomacji...
    Putin: warunkuje zakończenie wojny oddaniem przez Ukraine 4 obwodów. Nie chce tymczasowego rozejmu bo wie że UKR bardziej by na nim skorzystała niz Rosja.
    W tych trzech stanowiskach nie ma punktów wspólnych więc na razie nie zanosi się na rozejm. Może, dopiero jak Putin podbije wspomniane 4 obwody dojdzie do zbliżenia stanowisk Ukrainy i Rosji i zakończenia wojny na zasadzie takiej, że Putin będzie miał te swoje 4 obwody a Ukraina uzna je za okupowane, czyli oficjalnie nie zrzekając się tych ziem.



  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB

    Skoro subtelne sygnały nie docierają, niniejszym ucinam dalszą dyskusję o przeszłej polityce Trumpa i Bidenia, Nord Streamie, o tym co prowadziło do wojny, Obamie, Merkel, aktualnej polityce Chin, metalach ziem rzadkich, Talibach, ewakuacji wojsk z Afganistanu, cłach na Indie, polityce żydowsko-palestyńskiej, lewakach, Sorosach, nagrodach Nobla, polskim premierze i masonerii. Grzecznie i uprzyjmie proszę Cię też o zaniechanie odzywek typu "domyślam się, dlaczego tak piszesz" i innych temu podobnych pasywno-agresywnych chwytów erystycznych.
    Pozdrawiam i bez odbioru w tym temacie.

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Ile byś nie napisał propagandowych przekazów "Trump dobry, Biden zły", ile byś nie napisał akapitów o mnie i o moich rzekomych motywacjach pisania tak czy inaczej, jakbyś nie próbował mnie pozycjonować politycznie, nic nie zmienia faktu, że decyzja o pełnoskalowej inwazji zapadła w 2019 roku. Za pierwszej kadencji Trumpa. To nie były plany "na wszelki wypadek", to były przygotowania. Putin nie wiedział kto zostanie prezydentem w 2020 roku, nie miało to dla niego znaczenia, wojna by się zaczęła bez względu na to. Decyzję podjęto, machina ruszyła.

    Nie wchodziłem z Tobą w dyskusję na temat polityki Demokratów i Republikanów bo nie ma to najmniejszego sensu. Wałkowaliśmy to już wielokrotnie w przeszłości, ten ping-pong do niczego nie prowadzi. Napisałem Ci to w niedzielę o 22:28. Nie ma to też już nic wspólnego z tematem artykułu, dlatego zupełnie ignorowałem te kwestie, co było dla Ciebie subtelnym sygnałem. Nie powinieniem również odpisywać KoloSowi i w sumie nie powinieniem w ogóle wchodzić w dyskusję z Tobą na temat daty decyzji o rozpoczęciu wojny, to były błędy z mojej strony. To nie już jest dyskusja na temat.

    W artykule o Trumpie wspomniałem dlatego, (nie poświeciłem mu "sporo miejsca" jak pisałeś w komentarzu do Pavla, zachęcając go do tej dyskusji, ale dokładnie 3 zdania) żeby podać konkretne przykłady, jakie wpływy polityczne stoją za oświadczeniem FIS. Dla treści tego artykułu wydarzenia prowadzące do wojny nie mają znaczenia. Ma znaczenie to, dlaczego FIS próbuje dziś przywrócić wykluczoną przecież przez siebie 3 lata temu Rosję. Wszyscy widzą, którzy politycy próbują przywrócić dziś Rosję na salony świata. Kto publicznie apeluje o przywracanie rosyjskich sportowców do sportowych wydarzeń. A także którzy politycy normalizują wojny napastnicze, akceptują siłowe zmiany granic, relatywizują kwestie agresor-obrońca, publicznie chwalą Putina i dezawuują Zelenskiego, twierdzą, że przyczyną wojny jest to że "Putin i Zełeński się nienawidzą" a nie imperialna polityka Rosji. To wszystko ma znaczenie, no bo skoro w sumie Rosja nie robi nic złego, nic czego sami byśmy nie robili i obie strony są winne, to czemu Rosja jest karana? To jest ten klimat który się ewidetnie zmienia w 2025 roku i w tym klimacie działają dziś federacje sportowe takie jak FIS. To jest kontekst, w którym trzeba osadzić aktualne wydarzenia. To łatwiej pomaga zrozumieć przyczyny zwrotu FIS o 180 stopni.



Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl