Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Wygrał "na bani" konkurs TCS. "Miał ciężkie życie, był alkoholikiem"

Co roku przy okazji Turnieju Czterech Skoczni krąży w sieci anegdotka o tym jak w 1956 roku reprezentant Finlandii Hemmo Silvennoinen po suto zakrapianej imprezie sylwestrowej wygrał noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen. W rzeczywistości historia ta posiada swoje drugie dno, które nadaje jej znacznie mniej zabawny kontekst.


Specyficzna edycja 

​​Wygrywając Turniej Czterech Skoczni w sezonie 1954/55 Hemmo Silvennoinen z Finlandii stał się pierwszym z ośmiu jak dotąd zawodników, którzy triumfowali w klasyfikacji generalnej bez zwycięstwa w którymkolwiek z czterech konkursów. Poza nim w skład tego specyficznego grona wchodzą: Nikołaj Kamienski (1955/1956), Horst Queck (1969/1970), Jiří Raška (1970/1971), Ingolf Mork (1971/1972), Ernst Vettori (1986/1987), Risto Laakkonen (1988/1989) i Janne Ahonen  (1998/99) Absolutną osobliwość na tej liście stanowi reprezentant ZSRR Kamienski, który nie tylko nie wygrał żadnego konkursu, ale w żadnym z nich nie stanął nawet na podium, a mimo to zdołał zgarnąć po tzw. "wielkiego szlema".

Na pudle końcowej klasyfikacji Hemmo stanął wtedy wraz z dwoma kolegami z reprezentacji, Eino Kirjonenen i Aulisem Kallakorpim. Taka sytuacja, by przedstawiciele jednej nacji obsadzili całe turniejowe pudło zdarzyła się jeszcze dwa razy. W sezonie 1974/75 Turniej zdominowali Austriacy: Willi Puerstl, Edi Federer i Karl Schnabl. Zimą 2011/12 Turniej wygrał Gregor Schlierenzauer przed Thomasem Morgensternem i Andreasem Koflerem. Jak dobrze pamiętamy, nie tak dużo brakowało, by przed sześcioma laty całe pudło obsadzili Polacy. Ale to już zupełnie inna historia. 

Zakrapiany sylwester 

W latach 50. Finlandia była purytańska pod względem przyzwolenia na spożywanie procentowych trunków. Dlatego podczas pobytu za granicą tamtejsi sportowcy, poznając uroki płynów rozweselających, niespecjalnie opierali się ich magii. Zimą 1955/56 broniący tytułu triumfatora Turnieju Czterech Skoczni Silvennoinen podczas wizyty na terenie środkowo-zachodniej Europy nadrabiał imprezowe zaległości, których skąpiły fińskie realia. Postanowił nie respektować zarządzeń trenera, który kategorycznie zakazał spożywania alkoholu w sylwestrowy wieczór. Reprezentant Suomi bawił się wyśmienicie i stracił kontrolę nad czasem i przestrzenią. Nad ranem usłyszał od swojego szkoleniowca, że w ramach kary nie wystartuje w Garmisch-Partenkirchen. Za zwycięzcą Turnieju sprzed roku wstawili się jednak koledzy z drużyny i członkowie sztabu szkoleniowego. 

Trener nie wytrzymał presji i dopuścił niesfornego podopiecznego do rywalizacji. Pomimo faktu, że podobno czuć było od niego alkohol i to nie taki przetrawiony, który jest wynikiem kaca, ale woń wskazującą na spożycie procentowych napojów w nieodległym czasie. Dwa skoki na 76,5 metra, choć nie była to łącznie najdłuższa odległość zawodów, wystarczyły do zwycięstwa. Swojego rodaka, Eino Kirjonena, wyprzedził o dwa punkty. Do końca TCS nie pojawił się jednak na starcie, ale nie było to pokłosie jego wybryku. Finowie zostali wycofani po niemieckiej części imprezy, by przygotowywać się do igrzysk olimpijskich.

"To nie był przypadek"

Przed kilkoma laty na łamach dziennika Die Welt Silvennoinena wspominał wybitny NRD-owski skoczek Helmut Recknagel: - To był bardzo odważny zawodnik. Uwielbiałem go. W 1955 roku w Oberstdorfie, gdy miałem zaledwie 17 lat, bez wahania dał mi autograf. Miał delikatną twarz ze spiczastym nosem. Człowiek z dużą klasą. Pamiętam go z nieodłącznym papierosem. Zresztą wszyscy Finowie dużo palili. 

Wybryk Silvennoinena dziś wspominany jest jako pyszna anegdotka. Inne światło na to wydarzenie rzucił kilka lat temu były fiński skoczek i trener, Kari Ylianttila - To nie był przypadek, Hemmo miał duże skłonności do nadużywania alkoholu. A życie go nie oszczędzało, co jeszcze bardziej pchało go w kierunku nałogu. Trzeba powiedzieć wprost, że był alkoholikiem. Przez jakiś czas zupełnie izolował się od świata.

Na okoliczność jubileuszowej, 50. edycji Turnieju Czterech Skoczni w 2002 roku organizatorzy zaprosili na imprezę wszystkich 34 żyjących dotychczasowych triumfatorów TCS, zaproszenie przyjęło 28 z nich. - Było wesoło. Choć nie brakowało alkoholu, wszyscy trzymali fason. Wszyscy z wyjątkiem jednej osoby, która nie potrafiła opuścić sali na własnych nogach i musiała zostać wyniesiona przez kolegów. To był Hemmo Silvenoinen - wspomina Recknagel. 

Pobity korespondent

Pomimo skłonności do używek Hemmo miał całkiem udaną karierę. W Turnieju Czterech Skoczni błysnął jeszcze raz, w sezonie 1961/62, zajmując w końcowej klasyfikacji trzeciej miejsce. Tej samej zimy finiszował jako czwarty podczas mistrzostw świata w Zakopanem na Średniej Krokwi. W swoim dorobku miał też triumf podczas Tygodnia Lotów Narciarskich w Oberstdorfie oraz 10 miejsce wywalczone na igrzyskach olimpijskich w Cortine d'Ampezzo w 1956 roku. Z tą imprezą wiąże się jeszcze jedna nietuzinkowa historia z życiorysu fińskiego sportowca.

Przed igrzyskami podpisał umowę z dziennikiem Savo, który dziś określilibyśmy mianem tabloidu. Miał być korespondentem gazety i dostarczać jej czytelnikom ciekawych informacji z serca olimpijskich wydarzeń. Hemmo przekazywał więc telefonicznie swe korespondencje, ale nie przewidział, że redaktor spisujący jego relacje podda słowa skoczka dalece zaawansowanej obróbce. Gdy do członków fińskiej ekipy dotarło, co pisze fińska prasa powołująca się na słowa swojego korespondenta na ich temat, Silvennoinenowi spuszczono łomot... Jednym z najbardziej wyróżniających się agresorów miał być Veikko Hakulinen, wybitny biegacz narciarski, multimedalista wielkich imprez, który uchodził za oazę spokoju i nigdy nie dało się go zauważyć w stanie jakiegokolwiek wzburzenia.

Hemmo Silvenoinnen zmarł niespełna rok po wspomnianej wcześniej imprezie z okazji jubileuszu Turnieju Czterech Skoczni, 4 grudnia 2002 roku.

Inne artykuły o historii Turnieju Czterech Skoczni:

Zimna wojna i gorąca atmosfera – przypadki Maxa Bolkarta

"Przegrał jak kozak!" - jak Stanisław Bobak walczył o podium TCS

W oparach alkoholu - Matti Nykaenen i TCS 86/87

Zwariowany TCS - zwycięstwo w cyklu bez konkursowego podium!

"Poczułem się oszukany" - skandal w TCS 1993/94

Szalona pogoń Schnabla i wielka dominacja Austrii – niezwykły TCS 1974/75