Okiem Samozwańczego Autorytetu: Między ustami a brzegiem pucharu

  • 2020-03-02 00:07

Między ustami a brzegiem pucharu wiele jeszcze zdarzyć się może - przestrzegała Maria Rodziewiczówna. I choć pisała o miłości, nie o skokach narciarskich, to przecież dla wielu z nas skoki narciarskie są miłością - jeśli nie życia, to przynajmniej weekendu. 

Puchar Świata wchodzi na ostatnią prostą. Lider tej 41. edycji, którą z większym lub mniejszym zainteresowaniem śledzimy od prawie czterech miesięcy, już do rzeczonego pucharu się przymierza. Hrabia Wentzel, pardonsik - hrabia Kraft, jeszcze nie koronowany oficjalnie, ale przymierzany już przez wielu do korony i tronu, prze naprzód z oczami utkwionymi w cenne trofeum. Czy między jego spragnionymi chwały ustami a brzegiem pucharu coś jeszcze może się wydarzyć?


"Jeszcze cztery konkursy..."

Dwa ostatnie wekendy to dominacja dwóch zawodników. Idą łeb w łeb. I tak się ciekawie złożyło, że to właśnie lider i wicelider. Choć w tych czterech konkursach Szerszeń zebrał o 20 punktów więcej od Mocnego Stefka, to jednak Austriak ma tak wygodną przewagę, że wydaje się, iż kontroluje sytuację. Gdyby Niemiec nawet wygrał pozostałe cztery konkursy, Austriakowi wystarczyłoby być trzy razy drugim i raz trzecim, by zwyciężyć. Patrząc na ich obecną formę można jednak zakładać zarówno cztery zwycięstwa jednego, jak i drugiego. W czterech ostatnich konkursach tylko raz wpuścili na drugi stopień podium kogoś spoza swojego grona, ale i wtedy Kraft był trzeci i to zaledwie o 0,2 punktu za Leyhe. Ta walka z pewnością byłaby bardziej emocjonująca, gdy dzieliło ich w tej chwili 18 a nie 118 punktów. Ale pamiętajmy o ostrzeżeniu Rodziewiczówny. Pięć lat temu na przykład Freund miał nad Prevcem 97 punktów przewagi na dwa koknursy przed końcem. A jednak w Planicy Słoweniec Niemca doszedł i o tym, czyje usta pić będą z pucharu, decydować musiała liczba zwycięstw. A przecież przed Planicą Freund miał jeszcze bardziej imponująca serię, niż teraz ma Kraft - na sześć konkursów wygrał pięć, raz był drugi. Warto jednak pamiętać, że na mamucie w Planicy urodzony lotnik Prevc miał naturalną przewagę nad Freundem. Tym razem na mamucie w Vikersund to lotnik Kraft będzie miał naturalną przewagę nad Geigerem. Austriak jest więc w zdecydowanie bardziej komfortowej sytuacji. Solidna przewaga, większe doświadczenie i skocznie, które lubi. Bo loty lotami ale przecież Kraft na trzy edycje Raw Air jedną wygrał, raz był drugi a raz czwarty. Czy więc między ustami a brzegiem pucharu coś się wydarzy? Wiele? Mało? Nic? Już się nie mogę doczekać, by się przekonać.


Jeśli Szerszeń nie będzie się oglądał niepotrzebnie przez ramię, tylko patrzył w przód, być może ma jeszcze szansę.

A co się wydarzyło w Lahti z Polakami? Mam sobie taką oto prywatną teorię. Michal Doležal zabierał ich na zgrupowania za wysoko. Nie dość, że u nas wszyscy w kadrze górale, bo w Polsce skoki trenuje się tylko w górach (a w inych krajach nie tylko), to jeszcze nie są przez sztab przygotowywani do skakania na tak małych wysokościach nad poziomem morza! Jak się jeździ po tych wszystkich  Predaccach, Ramzałach czy Kurszewelach, wszystko prawie 1000 m n.p.m., to co się potem dziwić, że chłopaków przytłacza ilość tlenu na nizinach? Zatrucie tlenowe i tyle. Poza tym samo ciśnienie powietrza ich w zeskok wciska. Nie wierzycie? A gdzie mieli najsłabsze wyniki? Lahti - 80 m n.p.m. Niżny Tagił - marne 200 m n.p.m. I do tego "niżny" w nazwie. Tu też psychologia zadziałała. W Sapporo, leżącym tuż nad morzem, też było tylko jako-tako. Panie trenerze - trzeba też było tych chłopaków z Tatr i Beskidów w tym roku zabrać na jakieś nizinne skocznie. Choćby i do Lahti.

W piątek to jeszcze jakoś tam wyglądało, Kubacki nawet kwalifikacje wygrał, bo nie zdążył się zaaklimatyzować. Ale potem już tlen go dopadł, jak i resztę. Szóste miejsce w drużynówce? Ostatnio tak słabo było ponad dwa lata temu w Ruce. Jak nam w pierwszej serii Żyłę zdyskwalifikowali. Szóste miejsce - niżej w tej chwili naprawdę trudno upaść, bo żeby któryś z zespołów z wielkiej szóstki przegrał z którymś z zespołów spoza wielkiej szóstki, to naprawdę trzeba się postarać. Trudno mi sobie przypomnieć w ostatnich sezonach taki przypadek, chyba że kogoś właśnie już w pierwszej serii zdyskwalifikowano. Ostatnio bez dyskwalifikacji to chyba właśnie w Lahti na mistrzostwach świata, gdy Finlandia wyprzedziła o 4 punkty Japonię.


"Nisko, coraz niżej"

W świetle tej teorii - nie mam dobrych informacji. W Norwegii też wszędzie będzie dość nisko. Vikersundbakken zbudowano prawie tak nisko, jak Salpausselkä. A najwyżej to chyba będzie - paradoksalnie - w Oslo, bo Holmenkollen, to dość wysokie wzgórze. Vikersund,Trondheim i Lillehammer - wszystko nad fiordami i lub jeziorem - jeszcze niżej niż w Tagile. Mamy przechlapane. Dosłownie. W dodatku mieliśmy się bić z Norwegami o trzecie miejsce w Pucharze Narodów. Po Râșnovie traciliśmy do nich 40 punktów. Teraz tracimy 143. i jeszcze będziemy walczyć na ich terenie. I na nizinach. 


"Kamil teraz prosto z ulubionego Lahti do >ulubionego< Oslo"

Dobrze chociaż, że nadal będziemy mieli siedmiu zawodników. Maciej Kot wywalczył nam siódme miejsce dzięki swym występom w Predazzo i Renie. Powróci do pierwszej ligi, którą opuścił po zawodach w Zakopanem. Deja vu? Któryś z Polaków na zapleczu wydaje się być w niezłej formie, staje na podium PK, wysyła mocny sygnał, trafia do PŚ i... kiszka. Zawiódł Klemens, zawiodł Olek, zawiódł Paweł. Naturalną koleją rzeczy, nie powinniśmy zbyt wiele oczekiwać po Maćku. Ale akurat w jego przypadku jakoś mam dobre przeczucia. Nie, nie zakładam, że wróci do formy z zimy 2016/2017. Czy nawet z lat 2012-2014. Ale jakoś tak czuję w kościach, że będzie punktował w każdym z norweskich konkursów i okaże się czwartym do drużyny na MŚwL. 

Niemal tyle samo co my do Norwegów, tracą Niemcy do Austriaków. I tu też możemy być świadkami fascynującego pojedynku. Walczą liderzy, walczą całe zespoły. W piątek w Lahti wydawało się, że Austriacy weszli już na takie obroty, że Niemcy mają marne szanse na ich dogonienie. A tu w sobotę taka niespodzianka. W świetle tego, jak wypadli w piątkowych zawodach, trzecie miejsce Krafta i spółki jest prawie tak szokujące, jak zwycięstwo Watford 3-0 z Liverpoolem. W niedzielę Austria jednak znów miała na podium dwóch zawodników. Jak za starych, dobrych czasów Poitnera. Zaimponowali Słoweńcy. Ale przy tak skaczących obecnie Zajcu i Lanišku można się było ich spodziewać na podium. Tego jednak, że Niemcy wyrwą im zwycięstwo w ostatniej kolejce i włos - tego się chyba spodziewał mało kto.



W Lahti działo się wiele interesujących rzeczy. Braci tam podmieniali. Stefan Huber przebrał się za Daniela, a Cene Prevc za Domena. Albo za Petera - jak kto woli. Kto by przypuszczał, że środkowy z Prevców okaże się najlepszy? Nawet statystycznie to było mało możliwe, tak mało szans w PŚ dostaje. No ale teraz chyba będzie już ich dostawał więcej. Nawet trochę szkoda, że ten Zajączkowski z Laniškiem tak wymiatają. No bo wyobraźcie sobie taką historię, że w Planicy Słowenia zdobywa złoty medal z trzema Prevcami w składzie! Póki co, wszyscy trzej są w czołowej trzydziestce PŚ. Czyli, co dziesiąty skoczek spośród czołowych na świecie jest Prevcem i ma tego samego ojca. Gdyby w Planicy odbywał się zwykły, tradycyjny finał PŚ, wszyscy trzej by w nim wystartowali. No ale gdyby szafa miała sznurek, to by była windą. Tak czy owak, sytuacja z braćmi nagle wróciła do normy w niedzielę. Daniel Huber znów był lepszy od młodszego brata, a wśród Prevców hierarchia powróciła do dobrze znanej i potwierdzonej klasyfikacją generalną sekwencji: Peter, Domen, Cene. Pozostały miłe wspomnienia. Oraz w przypadku Stefana najwyższe miejsce w karierze, a w przypadku Cene drugie najlepsze miejsce w karierze.


- Zobaczysz, dziś będę lepszy od brata! - Eeee, myślisz?

Jakby ktoś miał watpliwości, z jakiego kantonu pochodzi Killian Peier, to po Lahti nie powinien już mieć. Wiadomo, że z jednego z francuskich. Ci Francuzi to modnisie i strojnisie, i te inklinacje z nich nawet na skoczni wychodzą. W piątkowych kwalifikacjach skakał w czerwonym kombinezonie, w pierwszej serii w srebrnym a w drugiej już w czarnym. Mogę się założyć, że ma jeszcze różowy, zielony w czarną pipetkę, oraz dwa specjalne - pierwszy w cętki jaguara oraz drugi w kratkę burberry. Tylko Hornschuch jest konserwatystą i mu nie pozwala w nich skakać. Nudziarz jeden. Wiadomo, Niemcy się na modzie nie znają. Modelki tylko ładne mają. Taka Claudia Schiffer na przykład, albo Heidi Klum... przepraszam o czym ja to? A tak, skoki narciarskie. No więc w piątkowym konkursie różnice między zawodnikami były tak śmiesznie małe, że przebijały te z niejednej skoczni normalnej. Nieco ponad 20 punktów między pierwszym a trzydziestym zawodnikiem w pierwszej serii i niecałe pięćdziesiąt po drugiej.


Pero starał się nie dać wytrącić z równowagi.

Tysięczny, jubileuszowy konkurs pucharowy padł łupem Karla Geigera. Historia osądzi, czy ten (nie taki już) młody człowiek załuguje na to, by takie łupy zgarniać. Czy będzie skoczkiem tylko bardzo dobrym, czy zdąży jeszcze zostać wybitnym. Wybitny za to nie był jego poziom. Krótkie skoki, pogoda, kóra storpedowała kwalifikacje. Dramaturgii dodała mu nieco rywalizacja Szerszenia z Kraftem, ale na długo tego konkursu nie zapamiętamy. No był. Przypominała o tym liczba "1000" ułożona na buli i tyle. Trudno się w sumie Finom dziwić. Nie mogli sobie dekoracji przywieźć z Râșnova, bo były zbyt spersonikfikowane. A wyprodukować na poczekaniu? No, gdyby choć jedne zawody odwołano, to zostali by z tymi dekoracjami, jak Rumuni. Sorry, taki mamy klimat.

A skoro zaczynam marudzić znów o klimacie, to znak, że najwyższy czas przejść do tabelek.

Czołówka PŚ 02.03.2020
Lp zmiana zawodnik kraj przybytek pkt. strata1 strata2
1      - Stefan Kraft Austria 180 1613 0 0
2      - Karl Geiger Niemcy 180 1495 118 118
3      - Dawid Kubacki Polska 64 1131 482 364
4      - Ryōyū Kobayashi Japonia 54 1099 514 32
5      - Kamil Stoch Polska 67 895 718 204
6      - Marius Lindvik Norwegia 16 834 779 61
7      - Stephan Leyhe Niemcy 60 828 785 6
8    +1 Daniel-André Tande Norwegia 89 695 918 133
9     -1 Peter Prevc Słowenia 38 644 969 51
10      - Piotr Żyła Polska 40 604 1009 40

Matematyczne szanse mają juz tylko ci sami zawodnicy, co realne. Dwóch wielkich tego sezonu rozstrzygnie między sobą walkę o puchar.
 
Poczet Zwycięzców 02.03.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Stefan Kraft Austria 5 1
2 Karl Geiger Niemcy 4 2
3 Dawid Kubacki Polska 3 3
4 Ryōyū Kobayashi Japonia 3 4
5 Kamil Stoch Polska 2 5
6 Marius Lindvik Norwegia 2 6
7 Daniel-André Tande Norwegia 2 8
8 Yukiya Satō Japonia 2 13
9 Stephan Leyhe Niemcy 1 7
10 Piotr Żyła Polska 1 10

Dwaj liderzy licytują się na zwycięstwa i zostawiają powoli w tyle resztę konkurencji. Sezon ma się powoli ku końcowi i poza zawodnikami wielkiej szóstki nie ma nikogo.
 
Poczet Podiumowiczów 02.02.2020
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPś
1 Stefan Kraft Austria 5 8 2 15 1
2 Karl Geiger Niemcy 4 6 1 11 2
3 Ryōyū Kobayashi Japonia 3 2 3 8 4
4 Dawid Kubacki Polska 3 1 6 10 3
5 Marius Lindvik Norwegia 2 1 2 5 6
6 Kamil Stoch Polska 2 0 2 4 5
7 Daniel-Andre Tande Norwegia 2 0 2 4 9
8 Yukiya Satō Japonia 2 0 0 2 13
9 Stephan Layhe Niemcy 1 2 0 3 7
10 Piotr Żyła Polska 1 0 0 1 10
11 Timi Zajc Słowenia 0 1 2 3 15
12 Philipp Aschenwald Austria 0 1 1 2 12
13 Anže Lanišek Słowenia 0 1 1 2 14
14 Peter Prevc Słowenia 0 1 0 1 8
15 Killian Peier Szwajcaria 0 1 0 1 25
16 Constantin Schmid Niemcy 0 0 1 1 16
17 Michael Hayböck Austria 0 0 1 1 20
18 Jan Hörl Austria 0 0 1 1 27

W poczcie podiumowiczów witamy czwartego Austriaka. Spoza wielkiej szóstki jest jeden skromny Szwajcar z pojedynczym drugim miejscem. W wolnej chwili poszukam, czy kiedyś był tak zmonopolizowany sezon. Pewnie był. Tylko kiedy?
 
Polacy 02.03.2020
Lp zawodnik przybytek pkt wPŚ kadra
1 Dawid Kubacki 64 1131 3 A
2 Kamil Stoch 67 895 5 A
3 Piotr Żyła 40 604 10 A
4 Jakub Wolny 0 58 37 A
5 Maciej Kot 0 37 43 A
6 Stefan Hula 0 31 46 A
7 Aleksander Zniszczoł 0 18 51 B
8 Klemens Murańka 0 8 61 B

Znów punktujemy tylko trójką. W piątek punktowaliśmy nawet dwójką, co zdarzyło się po raz drugi w tym sezonie. Tyle, że z Engelbergu (Stoch i Hula w drugim konkursie) wywieźliśmy też zwycięstwo.
 

Bracia 02.03.2020
Lp Bracia kraj pkt.
1 Kobayashi Japonia 1250
2 Prevc Słowenia 1117
3 Huber Austria 461

Jak tak dalej pójdzie, to bracia Prevcowie gotowi dogonić braci Kobayashi.
 
Plastikowa Kulka 02.03.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Anders Håre Norwegia 20 45
2 Anže Lanišek Słowenia 11,3 14
3 Taku Takeuchi Japonia 10 47
4 Simon Ammann Szwajcaria 10 35
5 Halvor Egner Granerud Norwegia 8,1 61
6 Naoki Nakamura Japonia 7 42
7 Maciej Kot Polska 6,3 43
8 Shōhei Tochimoto Japonia 6 73
9 Moritz Baer Niemcy 6 48
10 Gregor Schlierenzauer Austria 6 22
11 Timi Zajc Słowenia 6 16
12 Roman Trofimow Rosja 5 69
13 Andreas G. Buskum Norwegia 5 64
14 Richard Freitag Niemcy 5 43
15 Rok Justin Słowenia 5 39
16 Antti Aalto Finlandia 5 29
17 Markus Eisenbichler Niemcy 5 25
18 Kilian Peier Szwajcaria 5 24
19 Daiki Itō Japonia 5 23
20 Constantin Schmid Niemcy 5 15
21 Thomas Aasen Markeng Norwegia 3,1 36

Håre idzie jak po swoje. Teraz w dodatku będzie walczył przed własną publicznością...

Zasady Plastikowej Kulki można znaleźć tutaj.

Cytat zupełnie na temat:
"Tylko raz w pierwszej dziesiątce był Niemiec, może powtórzy ten wynik, a może będzie miał najlepszy w sezonie rezultat, jeśli byłby w stanie to dziesiąte miejsce, jakie zajmował po pierwszej serii poprawić, ale nie dał mi dokończyć tego zdania, kiedy wylądował i zaprzeczył wszystkiemu, o czym mówiłem"
Marek Rudziński o Markusie Eisenbichlerze.
Lot za krótki, czy zdanie za długie?

Cytat zupełnie nie na temat:
"Azaliż było tu ludu mnogo a mnogo?"
Joanna Chmielewska

I to by było na tyle z Lahti. Miasta leżącego nad jednym z 187 888 fińskich jezior. Skoro Finom ostatnio tak słabo idzie skakanie, to może by się przerzucili na narty wodne? Za tydzień zaczynamy Raw Air. I tylko dwie rzeczy są pewne. Pierwsza - za tydzień nie będzie felietonu. Raw Air, podobnie jak Turniej Czterech Skoczni, zwykle traktuję jako całość. Jeśli nie mam jakiegoś, bardzo dobrego powod, nie piszę felietonu w połowie turnieju. Druga (wynika z pierwszej) - gdy następnym razem napiszę artykuł, będziemy już znali tego, którego usta nasyciły się z pucharu chwały i zwycięstwa. Tak to powoli kończy nam się już sezon. Na szczęście na deser będą jeszcze mistrzostwa w lotach. Miejmy nadzieję, że zły koronawirus nie odbierze nam tego deseru. 

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9326) komentarze: (58)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bernat__Sola profesor

    "Ostatnio bez dyskwalifikacji to chyba właśnie w Lahti na mistrzostwach świata, gdy Finlandia wyprzedziła o 4 punkty Japonię" W ubiegłym sezonie Słoweńcy zanotowali katastrofalny występ w Wiśle, przegrywając ze Szwajcarią i Rosją. Ponadto w Lahti Norwegowie nie weszli do II serii, bo Stjernen zabulił, a reszta nie odrobiła.

    @kolos: "Polacy nawet w sporo słabszym wydaniu niż obecnie będą i tak lepsi od Finów, Czechów, Rosjan czy Szwajcarów. Chyba, że tam się trafią jakieś super talenty ale się nie zanosi." W Rosji są super talenty, ale raczej tego nie wykorzystają.

  • Bernat__Sola profesor
    @nicoz

    [***] Jak niby Norwedzy zrezygnowali, jak na początku miał być w Rumunii, potem odwołali Rukę i Willingen i przeniosło się do Finlandii.

  • pogromca januszy weteran
    @Fan_Gruszki

    Dziękuję, nie ustrzegłem się kilku błędów rzeczowych, np. zapominając że na lotach startuje 40-tu albo że Kamil był już trzeci w Oslo, w 2014. Szkoda, że sezon już się kończy, choć może uda mi się coś wymyślić przy okazji MŚ w lotach... A jak nie - mamy letnie grand prix i pole do popisu dla wielbicieli skokowych historii alternatywnych :].

  • Fan_Gruszki profesor
    @pogromca januszy

    Dobre!

  • Adam90 profesor
    @Kolos

    Szczerze, trójka Wolny, Kot, Murańka nie musza teraz punktować jak Trio, dopiero będzie ciekawie po 2022, teraz się niczym nie martwie ;)

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos

    Twoja żelazna logika jest absolutnie nie do pokonania.

  • Baleleherburudzczyzakorosciejablonpiecza stały bywalec

    a Noriaki to jeszcze wroci w tym sezonie?:)

  • Gerwazy doświadczony
    @Maradona

    Takie statystyki to ja lubię :)

  • Oczy Aignera profesor
    @MarcinBB

    Spuszczenie z tonu uznałem jednak za niezbyt pasujący zwrot, dlatego ostatecznie go nie zastosowałem.
    Miałem na myśli to, że polska kadra może mieć niższą jakość i być trochę słabsza.

  • Kolos profesor

    Realnie to nawet mniej, bo przecież Szwajcarzy część z tych niecałych 700 pkt w klasyfikacji PN, uzbierali w drużynówkach.

  • Kolos profesor
    @unnameduser

    Nagle, jednocześnie całe trio nie przestanie skakać, a w tym sezonie sam Żyła nastukał w PŚ prawie tyle samo punktów co cały razem wzięty nr. 7 (Szwajcaria).

    Wolny i Kot też raczej nie powiedzieli ostatniego słowa, a skoro na nr. 7 w tym sezonie wystarczyło mieć jednego skoczka z 400-500 pkt w PŚ + drobnica, to aż tak nisko chyba nie upadniemy...

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    Jak zostanie piątka to i tak ktoś szósty musi być :) Choćby nie wiadomo na jak bardzo marnym poziomie ale i tak będzie :)

  • MarcinBB redaktor
    @Oczy Aignera

    Obyś się nie mylił.
    Natomiast jak piszesz "skoki nie upadną" to zastanawiam się jak definiujesz "upadek" a jak "spuszczenie z tonu".

  • MarcinBB redaktor
    @higashi

    A jednak w tej chwili, gdyby odpadł im Ryoyu, to zostaną z dwoma nieco przypadkowymi zwycięstwami Sato i tyle.
    I wtedy trudno ich zaliczać do żelaznej szóstki. Może i mają tyle skaczącej młodzieży, co Austria i Niemcy razem, ale nie przekłada się to na realną siłę w pucharze świata. Oczywiście za dwa lata może im się trafić nowy Ryoyu, ale nawet z nim są jednak o kroczek za potęgami europejskimi.

  • Oczy Aignera profesor
    @MarcinBB

    Według mnie Tomek Pilch i Adam Niżnik w przyszłości będą stanowić o sile polskiej kadry. Są to skoczkowie, którzy mogą należeć do szerokiej czołówki PŚ.
    Ja widzę przyszłość polskich skoków dosyć pozytywnie. Nasi reprezentanci zapewne nie będą osiągać tak spektakularnych sukcesów, jak to było w ostatnich latach, choć nie jest to wykluczone.
    Pewne jest jedno - polskie skoki narciarskie nie upadną.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos

    No niekoniecznie. Wypadasz z szóstki, zostaje piątka.

  • higashi bywalec
    @MarcinBB

    Akurat w Japonii liczba skaczącej młodzieży jest większa niż w Austrii i Niemczech, nie mówiąc już o ogólnej liczbie aktywnych zawodników.
    Również pieniądze jakie można zarobić na skokach w Japonii, nie startując nawet w ogóle w Europie (gigantyczne nagrody w krajowych zawodach), wykluczają możliwość odpadnięcia tego kraju z czołówki światowej.
    A na najbliższe 8 -10 lat ich pozycja jest już w zasadzie zabezpieczona samymi talentami z roczników 1995-2001.

  • 23haze doświadczony

    Podoba mi się nieśmiała aluzja Nadredaktora, że coś z przygotowaniami do sezonu poszło nie tak... Siedmiomilowe buty nie zadziałały.

  • 23haze doświadczony

    Lot z krótki, czy zdanie za długie? Świetne!

  • unnameduser stały bywalec
    @Kolos

    Nie byłbym tego taki pewien, patrząc na klasyfikację PŚ bez Kubackiego, Stocha i Żyły. Całe 152 punkty... A przecież trzeba się liczyć z tym, że za 2-3 lata nie będą skakać.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    Żeby wypaść z tej czołowej szóstki to musi być ktoś kto tam wejdzie w to miejsce :)

    Polacy nawet w sporo słabszym wydaniu niż obecnie będą i tak lepsi od Finów, Czechów, Rosjan czy Szwajcarów. Chyba, że tam się trafią jakieś super talenty ale się nie zanosi.

  • MarcinBB redaktor
    @Domin10

    Przyznam, że nie rozumiem, co masz na myśli.

  • cavalierjan19 profesor

    Pamiętajmy, Raw Air zawsze wygrywa późniejszy zdobywca Kryształowej Kuli.

  • Domin10 weteran

    Pan autorytet w ostatnich felietonach uznał za pewne, że kibice będą zadowoleni z konkursów indywidualnych
    Ja jakos nie jestem i nie wydaje mi sie zeby inni byli.

  • MarcinBB redaktor
    @Maradona

    A w tym roku najprawdopodobniej skończy się tylko na jednym podium spoza żelaznej szóstki i będzie to podium zawodnika sklasyfikowanego w połowie trzeciej dziesiątki...

  • Maradona profesor
    @Maradona

    Aha no i w sezonie 2007/08 było podobnie - Austria, Norwegia, Finlandia i Szwajcaria oddały jedynie dwa razy miejsca na podium Niemcowi i Słoweńcowi. Polacy bez żadnego podium.

  • Maradona profesor

    Jeśli chodzi o zabetonowanie podium przez kilka topowych krajów, to chyba rekordowy pod tym względem był sezon 1999/2000, gdzie przedstawiciele Japonii, Niemiec, Finlandii i Austrii zajmowali 97% miejsc na podium w całym sezonie. Oddali wówczas jedynie 3 miejsca na podium - 2 Norwegom i jedno Czechom.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos

    Tu się nie zgodzę. Aby Polska, Japonia czy Słowenia mogły rywalizować z Austrią, Niemcami czy Norwegią na równej stopie, potrzeba oprócz pieniędzy i najnowszych technologii stałego dopływu utalentowanej młodzieży. Dlatego sądzę, że my możemy (choć nie musimy) odpaść pierwsi, jak kadra A+ skonczy karierę. Druga w kolejce do wypadu jest Japonia, najlepsze perspektywy na utrzymanie się ma Słowenia. Tamte trzy kraje raczej zawsze sobie poradzą, chyba, że zdarzy się jakiś poważny kryzys, wtedy mogą na chwilę zostać z tyłu.
    Oczywiście mam nadzieję, że w przypadku Polski tak się nie stanie, bo wreszcie odpalą na dobre Wolny, Zniszczoł i Murańka a potem zacznie sobie radzić dobrze w PŚ pokolenie Pilcha i młodsi. Ale jeśli by się tak nie stało, to mogą być problemy i powrót do lat 90, sprzed ery Małysza.

  • ZKuba36 profesor
    Kot czarnym koniem?

    Na dwoje (ŚP) babka wróżyła. Może być:
    1. Bardzo dobrze bo:
    Norwegowie/Norwedzy mają zwyczaj dla swojej krajówki ustawiać bardzo wysoko belkę. Kot, ze stosunkowo niskim numerem startowym, może to wykorzystać i rąbnąć taki skok, że faworyci konkursu, aby wygrać z Kotem i lądować na skoczni, będą musieli skakać z belki nr 1.
    Warunek:
    a) Kupić zatyczki do uszu bo ktoś nieświadomie (np. Żyła) lub świadomie (np. Horn/ktoś podstawiony) może zakłócać ciszę nocną.
    b) Nie brać żadnych pigułek (na sen, na uspokojenie, wzmacniających itd.) proponowanych przez "życzliwego".
    c) Wykombinować jak uniknąć jakiegokolwiek treningu zalecanego przez sztab szkoleniowy. Taka próba tajemniczego treningu z pewnością będzie bo nie do pomyślenia jest sytuacja, że trener Maciusiak mógł w krótkim czasie osiągnąć to, co nie udało się ani Horngacherowi ani Doleżalowi. Narazisz się sławnemu Dyrektorowi ale warto spróbować.
    2. Bardzo źle bo:
    W Norwegii wszystko kwitnie i zapyla, nawet w zimie. Dlatego to kraj astmatyków. W tym kraju nie można uprawiać sportu nie mając zaświadczenia od lekarza, że jest się astmatykiem i w związku z tym niezbędne jest branie środków, które w innych krajach dla sportowców są zabronione. Obcokrajowcy o tym nie wiedzą i dostają w 4 litery aż się kurzy.

    PS. Bardzo dobre Oko. Prawdopodobnie w okularach.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 8 (ost.)

    Akt 4 - cd.
    Przed próbą Geigera nagle wskaźniki wiatrowe zaczynają wariować. Niemiec kilka razy jest zdejmowany z belki. Horngacher ze stresu obgryza paznokcie. Siedzący na trybunie honorowej Andreas Wellinger nagle chowa głowę w dłoniach. "Co ci jest?" - pyta siedzący obok Hannawald. "Nic, coś mi się tylko przypomniało." - odrzekł Andreas. "Ach, rozumiem." - Sven odrzekł i pogłaskał kolegę po głowie.
    W końcu za piątym razem zapala się zielone światełko. Wskaźnik "to beat" nieco się ustabilizował i zszedł do 214 metrów. Horn macha chorągiewką, Karl sunie w dół, odbija się, leci, mimo trudnych warunków udaje mu się dociągnąć skok lądując tuż przed zieloną linią. Napięcie sięga zenitu. Wynik - 212,5 metra. Wyświetlają się noty sędziowskie - po 17,5, tylko jeden niemiecki sędzia daje 19. Do zwycięstwa raczej na pewno nie wystarczy, ale do podium - i Kryształowej Kuli - powinno styknąć. Komin napełnia się, po czym zatrzymuje, a pod nim wyświetla się cyfra 4. Słownie: cztery...
    Klasyfikacja generalna: 1825:1825
    Liczba zwycięstw: 6:6
    Liczba drugich miejsc: 8:7 dla Krafta.
    W Google chwilowo najczęściej wyszukiwanym hasłem staje się "deja vu".
    Decyzją Angeli Merkel jeszcze tego samego dnia Walter Hofer zostaje persona non grata w Niemczech.
    Liczba zawałów w obu krajach przekracza liczbę zakażeń koronawirusem.

    Napisy końcowe.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 7

    Akt 4 - cd.
    Na belkę wchodzi Wąsacz. Wskaźnik "to beat" wariuje, pokazując od 215 do 225. Długo czeka na zielone światełko, które dosłownie w ostatniej chwili się zapala. Skacze, leci nisko nad zeskokiem machając dłońmi, dolatuje do zielonej linii ulokowanej na 221. metrze. Odległość - 219,5, ale dzięki notom wyprzedza Ammanna o pół punktu i zmienia marznącego Szwajcara na stanowisku dla lidera. Czas na Demona ze Słowenii. Zielone światełko zapala się za drugim razem, jednak wiatr zmienia się na tylny i młody Prevc - ofiara własnego stylu - nie dolatuje do 200. metra, spadając na 10. miejsce. Bertoncelj ze złości wali pięścią w poręcz.
    Czas na Krafta. Borek wyczekuje dlań dobre warunki i puszcza. Austriak odbija się i... nagle dostaje silny boczny podmuch w powietrzu. Felder dostaje chwilowego ataku serca, drugi trener podtrzymuje go, i gdy wszystkim wydaje się, że Stefan spadnie na bulę, ten jakoś odzyskuje równowagę. Niestety, nie udaje mu się złapać noszenia jak w 2017 i ląduje na 174. metrze. Sędziowie przyznają mu jednak same osiemnastki, dzięki czemu spada "tylko" na 13. pozycję. W Niemczech wystrzeliwują korki od szampana.
    Na górze pozostają Stoch i Geiger. Ten drugi już wie, co się wydarzyło i nie może się skupić. Kamil przed wejściem na belkę szepcze do niego, żeby się lepiej uspokoił, bo historia zna różne przypadki - po czym na luzie skacze 220 metrów i obejmuje prowadzenie.

  • zimowy_komentator profesor
    Z wczorajszej transmisji wyłapałem taką wymianę zdań:

    Szczęsny: ciekawe kto wygra dzisiejszy konkurs...
    Babiarz od niechcenia: może Pius Paschke (akurat zasiadł na belce)
    Szczęsny: hmm, raczej nieee...

    To było tak głupie, że aż śmieszne :)

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 6

    Akt 4 - cd.
    No i w końcu nadchodzi długo oczekiwany finał. O ile w sobotę warunki były sprawiedliwe, o tyle w niedzielę robią się loteryjne, choć w pierwszej serii jeszcze w miarę daje się skakać. Tabela wygląda następująco: pierwszy Geiger, drugi niespodziewanie(?) Stoch, trzeci Kraft, który akurat dostał podmuch w plecy. W klasyfikacji wirtualnej Geiger wygrywa sześcioma punktami. Tymczasem wiatr zaczyna kręcić coraz bardziej: rozpiętości bonifikatowe dla zawodników z trzeciej dziesiątki wahają się od +22 do -31 pkt. Po ich skokach następuje piętnastominutowa przerwa, na belce zasiada 20. po pierwszej serii Ammann. Trafia na huragan pod narty i leci na 247. metr (o dziwo bez podpórki). Żyri natychmiast skraca najazd o cztery belki, po chwili zasiada dziewiętnasty zawodnik, czyli Ajzenbiśla. Wiatr odwraca się o 180 stopni, Niemiec chybocze się w powietrzu i spada na 96. metr. Ciska przekleństwami, wrzeszczy i wyma[***]e pięściami w stronę wieży sędziowskiej, czym prędzej podbiegają do niego Paschke i Leyhe i uspokajają. Żyri ponownie ogłasza przerwę. Mija 15 minut, podgląd wiatru świeci się na czerwono, Hofer (po raz ostatni w PŚ) nerwowo przechadza się z krótkofalówką i co chwila coś do niej krzyczy. Odwołają drugą serię czy nie? Niemiecki sztab przekazuje dane o prognozach twierdząc, że się nie poprawią i trzeba to zakończyć, austriacki wręcz przeciwnie, pokazuje swoje przewidywania, wedle których zaraz wiatr ucichnie. Komentator niemiecki parafrazuje klasyka i co chwile wrzeszczy "panie Hofer, kończ pan już ten konkurs". Kolejne zebranie żyri i... czekamy kolejne 15 minut. Kibice na trybunach zaczynają się niecierpliwić, ci niemieccy krzyczą po swojemu "hańba!", dołączają do nich ci polscy a wkrótce wszyscy inni, poza austriackimi. Tymczasem niespodziewanie na belce pojawia się kolejny zawodnik - Gregor Schlierenzauer. Spokojnie siada na belce i pomimo skoku na 161. metr jest zadowolony jak gdyby nigdy nic - sygnał: panowie, wszystko okej, da się skakać. No więc farsa trwa. Kolejni zawodnicy co rusz wchodzą na belkę i schodzą z niej, Borek przy każdej chwili ciszy pali zielone światełko, to nic, że sekundę później zeskok robi się czerwony. Po godzinie zmagań na górze pozostaje piątka - Johansson, Domen Prevc, Kraft, Stoch i Geiger. Na czele wciąż znajduje się Ammann, za nim inni farciarze wiatrowi - Schmid, Aigner, Wolny, Boyd-Clowes i Haare. Miejsca pozostałych Polaków - 18. Żyła, 20. Kot, 24. Kubacki, 42. Zniszczoł, 45. Murańka.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 5

    Akt 4: Vikersund, 15 marca 2020
    Przed finałowym konkursem skoki stają się w Austrii i Niemczech chwilowo bardziej wałkowanym tematem od epidemii koronawirusa. Na zwykle nieco sennym Vikersund już od piątku gromadzą się tłumy dziennikarzy i - co niespotykane - kibiców innych nacji niż polskiej. Prolog ponownie nie przynosi jasnego obrazu sytuacji - obaj liderzy stosują zasłonę dymną, Geiger jest trzynasty a Kraft dwudziesty piąty. Zwycięża Kamil Stoch, na forum nagle wszyscy zaczynają wieszać na nim złoto MŚwL, a dokładając do tego miejsca pozostałych biało-czerwonych (4. Żyła, 10. Kubacki, 12. Wolny, 21. Kot, 30. Zniszczoł, 34. Murańka) pompowanie balona staje się nieuniknione. No i balon z hukiem pęka podczas sobotniej drużynówki, kiedy to po przeciętnych skokach naszej czwórki (tym razem dla odmiany najbardziej psuje Stoch) zajmujemy 5. miejsce nieznacznie wyprzedając "nielotnych" Japończyków. Konkurs wygrywają ponownie Norwegowie, drudzy są Słoweńcy, a o trzecie miejsce biją się Austriacy i Niemcy - ci pierwsi okazują się minimalnie lepsi i praktycznie zapewniają sobie triumf w PN. W indywidualnej klasyfikacji Geiger i Kraft prezentują się podobnie, z lekkim wskazaniem na Austriaka.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 4

    Akt 3 - cd.
    A w konkursie stara nuda, czyli dominacja Krafta i Geigera. Jak na ironię, wiatr się uspokoił. Po pierwszej serii Niemiec o 3,5 punktu przed Austriakiem, trzeci Forfang traci już 9 punktów. Polacy wracają do tegorocznego standardu - tylko nasza "święta trójca" w trzydziestce. W drugiej serii znów zaczyna mocno wiać pod narty, tym samym mamy kilka przetasowań - dwudziesty ósmy po pierwszej serii Domen przesuwa się o piętnaście pozycji, spore awanse zaliczają Norwegowie, Ajzenbiśla i Żyła. Czas na najlepszą trójkę. Forfanga trzy razy ściągają z belki (najniższej domontowanej), bo znów pi.dzi za mocno. Zdekoncentrowany Firf skacze na bulę, spada na 22. miejsce i inkasuje Zwisłego Orła. Czas na Krafta: leci, leci, pięknie ląduje na 144. metrze i dostaje cztery dwudziestki. Zostaje Geiger. Huragan pod narty, na wskaźniku "to beat" brakuje skali. Odbija się, leci wysoką parabolą, przelatuje wszystkie linie - te wirtualne, i realne, w końcu musi awaryjnie lądować (Babiarz wrzeszczy "Mój Boże, dokąd on doleeeeci"), jednak robi to już na wypłaszczeniu i nie daje rady - podpiera skok. Sędziowie dają dwunastki, na rezultat trzeba czekać prawie minutę. W końcu wyświetla się wynik - 154,5 metra. Wszyscy z zapartym tchem patrzą na wypełniający się komin - zatrzymuje się jednak tuż przed linią wyniku Krafta. Drugie miejsce. Stefek cieszy się, jakby kwestia KK była już rozstrzygnięta, Geiger tymczasem spogląda znajomym spojrzeniem w stronę Borka Sedlaka... Stan przed ostatnim konkursem: 1809:1775 dla Krafta. Przewaga duża i mała jednocześnie...
    Reszta pierwszej dziesiątki: 3. Zajc, 4. Aschenwald, 5. Johansson, 6. Schmid, 7. Tande, 8. Eisenbichler, 9. Żyła, 10. Lindvik... 13. Stoch, 19. Kubacki, 32. Wolny, 46. Zniszczoł, 49. Murańka. W studiu TVP 95% komentarzy stanowi podniecanie się awansem Żyły o osiem miejsc (spadki Stocha i Kubackiego, odpowiednio o pięć i dziewięć lokat, to "wypadek przy pracy" i nie ma co się nad tym rozwodzić). Na skijumping.pl hejt na Polaków i Doleżala wylewa się strumieniami, a najrozsądniejsze komentarze ("Nie dajmy się zwariować" itp.) pisze... Major_Kuprich.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 3

    Akt 3: Trondheim, 12 marca 2020
    Niemcy i Austriacy zbroją się na potęgę, sprowadzają specjalistów od sprzętu, testują nowinki. Pełne ręce mają medycy i psychologowie obu kadr. Krafta i Geigera objęto kwarantanną, ale nie z powodu wirusa, lecz w celu zapewnienia spokoju od natrętnych dziennikarzy. W prologu obaj ewidentnie skaczą na pół gwizdka - Kraft dziesiąty, Geiger piętnasty, premię tym razem inkasuje Johansson, który wyprzedza o 0,1 punktu Domena Prevca... Tak, dobrze myślicie, w Trondheim zawiewa mocno pod narty. Z Polaków niespodziewanie najlepszy okazuje się ósmy Kuba Wolny. Wreszcie awansuje Olek Zniszczoł (45. miejsce), Murańka też nie najgorzej (33) i gdy wydaje się, że wreszcie będziemy mieć komplet Polaków w konkursie, żyri przyier.ala się do kostiumu Maćka Kota i leci DSQ. Na skijumping.pl wylewa się takie szambo, że redaktorzy pierwszy raz w historii wyłączają komentarze. Hofer otrzymuje maile z pogróżkami...
    W serii próbnej wieje pod narty jeszcze mocniej i robi się powtórka z 2018 - brakuje belek. Kolejni przeciętni zawodnicy skaczą pod HS, rekord Kamila wydaje się zagrożony. Po skoku Klimowa na 144,5 metra jury postanawia przerwać serię. Szybkie zebranie - seria anulowana, konkurs przesunięty o 2 godziny, na skocznię sprowadzono spawaczy, którzy prowizorycznie montują trzy miejsca na belki.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 2

    Akt 2: Lillehammer, 10 marca 2020
    Do austriackiego obozu sprowadzono najlepszych medyków w kraju, Felder uspokaja kibiców, że Stefek czuje się już dobrze. U Niemców bojowe nastroje. Poniedziałkowy prolog niespodziewanie padł łupem Schmida, ale Geiger był tuż za nim. Kraft zajął osiemnaste miejsce, co przyjęto jednocześnie z dozą niepewności, jednak sam zainteresowany uspokaja, że jedynie oszczędzał siły. Kwalifikacji ponownie nie przeszedł Zniszczoł, Murańka zaś prześlizgnął się na 50. miejscu tylko dzięki dyskwalifikacji - zgadnijcie, kogo - tak, Bicknera. Janusze ze skijumping.pl nagle zapałali miłością do Wąska, który w weekend zaliczył niezły występ w PK, i wieszają psy na polskim sztabie za niepowołanie go w miejsce Zniszczoła lub Murańki... czyli nic nowego.
    Wracając do konkursu - tutaj już niespodzianek nie ma. Wracający do swojej dyspozycji Kraft stanął na najniższym stopniu podium, a zwyciężył ponownie Geiger, drugi zaś był nagle przebudzony Kubacki, który nawet prowadził po pierwszej serii, ale w drugiej Skrzypek znowu odleciał wszystkim na kilka metrów, umacniając się też w klasyfikacji Rowerka. Stan gry: 1709:1695 dla Krafta, czyli tylko 14 punktów. W Niemczech nagle wszyscy interesują się skokami, zdjęcie Geigera pojawia się na pierwszych stronach gazet... Pozostałe miejsca w czołowej 10-tce: Joju, Tande, Johansson, Forfang, Lanisek, Lindvik, Stoch. Pozostali biało-czerwoni: 17. Żyła, 25. Wolny, 26. Kot, 46. Murańka. Pięciu punktujących Polaków, Apollo w telewizji ogłasza renesans polskich skoków.

  • pogromca januszy weteran
    Raw Air 2020, czyli dramat w czterech aktach. Część 1

    Nudna końcówka sezonu, w którym nic ciekawego się już nie wydarzy? Nic z tych rzeczy. Oto, co się może wydarzyć podczas Raw Air - popuściłem nieco wodze fantazji i wysmarowałem taka oto miniopowieść (swoją drogą, przydałby się tutaj jakiś kącik dla podobnych TFUrców z dziedziny skoków;)). Z racji ograniczeń w długości komentarza podzieliłem na kilka części.
    Uwaga: wszelkie podobieństwo z opisanymi niżej wydarzeniami jest przypadkowe.

    Akt 1: Oslo, 8 marca 2020
    Zarówno piątkowy prolog, jak i sobotnia drużynówka poszły zgodnie z przewidywaniami. W prologu zwyciężył Kraft przed Geigerem o 0,7 pkt, w drużynówce Niemcy wyprzedzili Austriaków o 3,1 pkt, lecz obie nacje pogodzili gospodarze - Norwegowie, którzy zdystansowali jednych i drugich o ponad 20 pkt. Nadszedł czas na konkurs indywidualny. W serii próbnej niespodziewanie zabrakło Stefana. Okazało się, że podłapał jakieś choróbsko. W obozie wszystkich zespołów panika przed koronawirusem, jednak Hofer uspokaja, że wszystko w porządku, a Kraft kolejny raz złapał przeziębienie. I rzeczywiście - Stefek pojawia się na skoczni, ale niespecjalnie dobrze wygląda, pociąga nosem i nawet nie patrzy w stronę kamery. Geiger przeciwnie, uśmiechnięty i pewny siebie. No i w konkursie potwierdziło się, kto jest w lepszej dyspozycji: wygrywa Geiger tuż przed drugim Johanssonem (po pierwszej serii obaj odskoczyli rywalom, Wąsacz miał pół punktu przewagi, ale w drugiej nie dał rady) i trzecim Stochem. Kolejne miejsca: Lindvik, Zajc, Pero Prevc i dopiero siódmy Kraft, aczkolwiek na półmetku był piętnasty. Czołową dziesiątkę zamykają Leyhe, Kubacki i Joju. Tym samym Szerszeń zbliża się do Mocnego na 54 punkty i zrównuje w liczbie zwycięstw. W austriackim sztabie konsternacja, trzeba czym prędzej "wyzdrowieć" Stefka!
    Miejsca pozostałych Polaków: 12. Żyła, 28. Wolny, 31. Kot, 40. Murańka, Zniszczoł bez kwalifikacji. Jak na Oslo - nie ma tragedii, tym bardziej że Kamil osiąga tu życiowy rezultat. Nie zmienia to jednak częstotliwości wpisów "Doleżal Out", "Horngacher wróć", "Finlandia 2.0" etc.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    Dokładnie tak, pełna zgoda.

    Ale też właśnie dlatego, że ta przepaść jest aż tak duża to szybko nikt z tej 6 nie wypadnie ani z drugiej strony do niej nie wejdzie.

  • przemek32143 profesor

    Co to za czasy przyszły że trzeba czekać na skocznie mamucie żeby oczekiwać lepszych wyników Polaków, zwłaszcza w drużynówkach. Przy wyrównanych warunkach pewnie poniżej 4 miejsca nie spadniemy ani w Norwegii ani a Planicy a możemy jeszcze te drużynówki wygrać jak będzie solidny 4 zawodnik.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos

    Toteż piszę o "wielkiej czwórce" statystycznie, historycznie. Wiadomo, że od czasu do czasu któryś z tych czterech krajów słabł, jakiś inny doskoczył. Obecna sytuacja z wielką szóstką też jest przejściowa i zapewne nie potrwa zbyt długo. Jest za to bardzo jaskrawa, przepaść na daną chwilę między tą szóstką a resztą jest chyba większa, niż kiedykolwiek była między krajami odnoszącymi najwięcej sukcesów, a resztą.

  • Kolos profesor

    Swoją drogą trochę dziwnie się ogląda PŚ gdy że wszystkicg po za Geigerem i Kraftem uszło już powietrze bo już nie ma o co walczyć, a i Geiger z Kraftem nie są w jakiejś niesamowitej dyspozycji i formie ponad wszystkimi.

    W efekcie nuda i myśli i zawodników i kibiców generalnie skupione już na MŚL...

  • Kolos profesor
    @Toyminator

    W pozostałych Raw Airowych konkursach też wiele zależy od warunków. Kamil Stoch wygląda i tak lepiej niż rok temu o tej porze, poniżej poziomu przyzwoitości tj. top 10 raczej nie spadnie w pozostałych konkursach. Choć i on czasem psuje skoki.

    I właśnie to jest problem naszego trio - brak regularności, bo formą wciąż jest.

  • pi0ter bywalec
    @Gerwazy

    Kilka szóstych miejsc było w ostatnim sezonie Kruczka.
    W Willingen w 2015 roku było miejsce 11., ale dlatego, że zdyskwalifikowano Stocha.
    W Klingenthal w 2014 było 9. miejsce, zdobyte bez żadnych dyskwalifikacji i to chyba ostatni tak słaby występ Polaków

  • Toyminator profesor
    @Kolos -

    Dlatego Vikersund nie dałem.Bo dużo zależy od warunków. I od ich formy,bo ta się wydaje imo coraz gorsza. O ile nasza trójka daje radę, to i tak zaczynają miewać gorsze skoki.

  • Gerwazy doświadczony

    Kiedy ostatnio Polacy zajęli 6. miejsce lub niżej nie licząc konkursu w Ruce gdy zdyskwalifikowano Żyłę?

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    W Wielkiej czwórce kiedyś (na przełomie wieków) nie było Norwegów, byli za to Finowie, Austriacy, Niemcy i Japończycy. Przy czym i Norwegowie i Słoweńcy i Czesi ze Szwajcarami nawet potrafili coś większego czasem pokazać, potem też Polska (Małysz). Była wielka czwórka czy tam ilu ale nie byli też tak grubą kreską oddzieleni od reszty jak obecnie ta "wielka szóstka".

  • Kolos profesor
    @Toyminator

    Nie skreślałbym też lotów w Vikersund. Trio Stoch, Żyła, Kubacki nieźle radziło sobie w Tauplitz, a Kamil już w Vikersund wygrywał.

    A, że nie ma obecnie jakiś wybitnych specjalistów od lotów (nawet Kraft nim nie jest wbrew temu co pisze w artykule powyżej, acz latać potrafi gdy jest w formie, w Tauplitz jednak nie błyszczał a Vikersund nigdy nie wygrał) to wyniki na lotach mogą być ciekawsze niż na skoczniach dużych w ramach Raw Air.

    Oczywiście wszystko zależy od warunków wietrznych (i śniegowych)...

  • Toyminator profesor
    -

    Ja tam myślę,że jak Kamil ma jeszcze wygrać w tym sezonie, to chyba Lillehammer jest najpewniejsze. Ogólnie cała drużyna może tam najlepiej skakać. Ewentualnie jeszcze Trondheim .Oslo to tak średnio. Ogólnie w Norwegii, powinny być dla nas najlepsze zawody, ale raczej w konkursach w środku tygodnia :)

  • nicoz weteran
    1000 Konkurs

    Takiego tytułu się spodziewałem, ale cóż Jury potrafiło skutecznie zamazać tę 1000 jak śnieg ten napis na zeskoku. W tabelce podiumowiczów więcej zawodników niż tych co przekroczyli punkt K w 1 serii tysięcznego konkursu. Norwedzy zrezygnowali z organizacji tysięcznego konkursu najprawdopodobniej z powodu koronawirusa i odbył się on w Finlandii gdzie tak brak kibiców nikogo nie zszokuje. Koronawirus to drugi wątek, o którym było najgłośniej w ostatnim tygodniu, ale jego sława dopiero się rozwija i lepiej o nim nie wspominać, bo główny bohater felietonu Kraft na dekoracji końcowej zostanie bez oklasków.

  • Adam90 profesor

    Mi się wydaje, ze Kubacki dociągnie 3 miejsce w pucharze ,bo Kobayashi juz nie jest takiej formie ...prowadził i spadł na 6 miejsce. Poza tym Lahti nie zawsze miło wspominam jako kibic..ale to jest juz koncówka sezonu..OCzywiście przypominacie o MŚ drużynowym, ale to juz przeszłośc dzisiaj juz mają ponad 30 lat

    Mam nadzieje, ze Jakub Wolny, Zniszczoł, Muranka bedą tą trójka co dzisiaj wielki Kuacki, Stoch czy Żyła :)>..

  • MarcinBB redaktor
    @szczurnik

    A nie można tak pozytywnie? 2651 wyrazów bez literówki? ;-)
    Matura - dzięki za precyzyjne wyliczenie - jest chyba najbardziej jaskrawym przykładem tego, że chłopcy się rozwijają późnej, niż dziewczynki ;-)
    Jeśli chodzi o wielką szóstkę to mamy ją dopiero od kilku sezonów. Natomiast wcześniej, historycznie, to mieliśmy do czynienia raczej z wielką czwórką - Austria, Finlandia, Norwegia Niemcy. Do tej wielkiej czwórki od czasu do czasu ktoś doszlusowywał na chwilę, na przykład Japonia w latach siedemdziesiątych a potem dziewięćdziesiątych.

  • Bajlandopl doświadczony
    @Pavel

    Jak tak czytałem to co piszesz, to mimowolnie miałem wrażenie, że przy okazji opisujesz polską kadrę na Euro 2020:). Tam będzie dokładnie to samo, bazowanie na emerytach typu Grosicki (taki Żyła) albo wiecznie "młodych talentach" typu Zieliński (wszelkie nasze Murańki), fason jako jedyny trzymać będzie - i zamazywać obraz całości - Lewandowski (Stoch), a koniec końców i tak pożegnamy się z jakimkolwiek trofeum dosyć szybko.

  • Pavel profesor

    Polacy skaczą praktycznie cały sezon tak samo, trzy osobowa kadra 30+, spartolona kadra AB i kadra B coś tam pokazujące w PK i ciułająca od czasu do czasu drobnicę w PŚ. Czego nam brakuje? Moim zdaniem nie mamy kreacji nowych twarzy.U Niemców posypali się liderzy to poziom wyżej wszedł Gieger, Paschke ma sezon życia, a do czołówki dobił Schmid, u Austriaków z PK wchodzi Huber i trzaska miejsce w 10-tce, zupełnie anonimowy jeszcze niedawno Hoerl notuje przebłyski nawet na podium, a z niebytu wychodzi Hayboeck i melduje się w TOP 3, Słoweńcy bawią się składem i kto by nie wszedł do tego PŚ to coś tam fajnego zrobi, Norwegowie wprowadzają młodego Lindvika i Markenga, a u Japończyków Sato wygrywa dwa konkursy z niczego. Tylko u nas ciągle bazujemy na kadrze 30+.

  • Bajlandopl doświadczony

    Szerszeń, Mocny Stefek, pardonsik, nawiązania do literatury XIXw. I to tylko w pierwszym akapicie. Naprawdę, chciałoby się wreszcie przeczytać choć jeden tekst do końca, ale nie ma szans. Zawsze przerost formy nad treścią nie do przetrawienia.

  • ann81 weteran
    Dyskwalifikacja Żyły

    Piotrka w tamtym konkursie drużynowym w Ruce zdyskwalifikowano właśnie w 1. serii. Nie w drugiej.

    PS. Ciekawa teoria z tymi wysokościami n.p.m. :)

  • szczurnik stały bywalec
    Monopol

    Popatrzyłem na szybko, skoro i tak mam czas przez za wczesną pobudkę, jak to wygląda monopol - obstawiłem, że zazwyczaj rozbijał go Ammann, to popatrzyłem, kiedy mu nie szło, ale a to Koudelka, a to Klimow wyskakiwali. Matura też przypomniał o sobie, jego statystyki są dziwne: dobry wynik u niego to 100 punktów na sezon, a pięć takich przypadków na sześć miał po trzydziestce.

    Aż dziwnie się myśli, że kiedyś żelazna to była siódemka, z Finlandią. A może to my zajęliśmy jej miejsce? W końcu bez Małysza i Stocha jesteśmy jak Czesi.

  • szczurnik stały bywalec
    Literówkowa straż

    Oj, ciężka noc była - drugi akapit i: "Słowenice", "pięc", "maucie". Kilku przecinków jeszcze brakuje. "wszytko" w trzecim może jest zamierzone.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl