Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Upadek lidera – Hakuba 2001

Dominacja Adama Małysza na skoczniach świata trwała w najlepsze. „Orzeł z Wisły” miał już na swoim koncie wygraną w Turnieju Czterech Skoczni, serię pięciu wygranych z rzędu oraz pozycję lidera Pucharu Świata. Kolejne zawody cyklu zaplanowano na olimpijskiej skoczni w Hakubie. W Japonii do rywalizacji powracał Martin Schmitt z nowymi nartami, choć poobijany po treningowym upadku w Titisee-Neustadt.


Po próbie przedolimpijskiej w Park City skoczkowie nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w niedzielę wyruszyli oni bowiem samolotem z San Francisco do Tokio, skąd autokarami zostali przetransportowani do Hakuby. Cała podróż trwała 20 godzin.

Zawody na Skoczni Olimpijskiej w Hakubie miały być dla Adama Małysza premierowym startem w roli lidera Pucharu Świata. „Orzeł z Wisły” stanął przed szansą zostania pierwszym skoczkiem w historii, który wygra szósty konkurs Pucharu Świata z rzędu. Polak odniósł już pucharowy triumf na tym obiekcie w 1997 roku. W kolejnym sezonie zaliczył jednak tutaj nieudany występ na igrzyskach, kończąc oba konkursy na początku szóstej dziesiątki.

Teraz jednak na Małysza nie było mocnych. Wszyscy zastanawiali się jak długo wiślanin może tak dominować na skoczni? – To jest zagadka nawet dla mnie. Myślę, że zależy to od dwóch czynników, po pierwsze od tego, jak długo utrzyma tak wysoką formę. Sprawą trenerów i nas naukowców jest, by było to jak najdłużej. Po drugie - jak długo pozwolą mu na to jego rywale? On w tej chwili skacze na swoim bardzo wysokim, równym poziomie. Rywale są jakby zdruzgotani psychicznie, porażeni jego formą. W ogóle ten sezon przebiega pod znakiem sensacji, w słabszej formie są Japończycy, choć ostatnio jakby budzą się, nierówno skaczą Austriacy, także doborowy duet niemiecki Schmitt - Hannawald, kibice fińscy zapewne więcej oczekują od swoich skoczków, zwłaszcza Ahonena. Ale może przyjść taki moment, że rywale zaczną skakać świetnie. Dorównywać Adamowi. Wtedy będziemy mieli niesamowite emocje – przyznał dr Jan Blecharz w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”.

Do Japonii przybył także niemiecki duet, który poprzedni tydzień spędził na treningach w Titisee-Neustadt - Martin Schmitt i Sven Hannawald. Media za naszą zachodnią granicą starały się odkryć tajemnicę dalekich lotów Adama Małysza. Oczy tamtejszych dziennikarzy sportowych skoncentrowały się przede wszystkim na nartach Polaka, które zdaniem żurnalistów były przygotowane z bardziej miękkich materiałów i pozwalały nowemu liderowi Pucharu Świata odlatywać rywalom. Teraz w podobny sprzęt zaopatrzony został obrońca Kryształowej Kuli, który rzekomo na treningach zaczął skakać i dziesięć metrów dalej.

Zdaniem niemieckich mediów, kluczowy miał być środowy konkurs w Hakubie, ponieważ ewentualne zwycięstwo Martina Schmitta w tych zawodach oznaczałoby, iż cała przewaga Adama Małysza była wyłącznie zasługą sprzętu i dwukrotny zdobywca Pucharu Świata właśnie nią zniwelował, ale jeżeli jednak znów triumfowałby Polak, to trudniej będzie zrozumieć przyczyny jego dominacji.

– Na pewno Niemcy bardzo potrzebują pretekstu, by wytłumaczyć dotychczasowe porażki Schmitta z naszym Adamem, i rzekomo lepsze narty Małysza są dobrym pretekstem – komentował tę sytuację trener Apoloniusz Tajner w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Jednocześnie polski szkoleniowiec ucinał spekulacje: – Adam ma seryjne narty, zupełnie normalne, i trenerzy o tym dobrze wiedzą, między innymi, trener Niemców Reinhard Hess. W tej operacji pod nazwą „narty Małysza”, którą zaczęły niemieckie media i włączyły do tego francuską firmę Rossignol, mniej chodzi o narty, a bardziej znowu o pretekst. Jeśli nie wie się, co jest przyczyną porażek, trzeba skierować uwagę milionów sympatyków Schmitta i Hannawalda na przyczynę zastępczą. Miękkie narty Adama, które go niosą dalej od konkurencji, są pod ręką, więc się po to sięga. Nie ma żadnej tajemnicy technologicznej w nartach, w kombinezonie i innych częściach ubioru Małysza. Takie narty jak on ma dwóch niemieckich skoczków, między innymi Alexander Herr.

 

Parametry skoczni w Hakubie:
Nazwa: Skocznia Olimpijska
Punkt konstrukcyjny: 120 m
Punkt sędziowski: 131 m
Rekord skoczni: 137 m – Masahiko Harada (JPN), 17.02.1998;
  137 m – Takanobu Okabe (JPN), 17.02.1998
Nachylenie najazdu: 35°
Długość najazdu: 93,9 m
Nachylenie progu: 11°
Długość progu: 7 m
Wysokość progu: 3 m
Prędkość: 91,8 km/h
Nachylenie zeskoku: 37,5°
Rok budowy: 1992

Na liście startowej zmagań w Hakubie początkowo znajdowało się 52 zawodników z czternastu reprezentacji narodowych. Ostatecznie do rywalizacji przystąpiło 51 skoczków, gdyż na górze skoczni nie pojawił się Austriak Bernhard Metzler. Polacy zawitali do Japonii w niezmienionym składzie. Obok Adama Małysza rywalizowali także Robert Mateja i Wojciech Skupień.

We wtorek na Skoczni Olimpijskiej przeprowadzone zostały trzy serie treningowe, z racji iż organizatorzy zrezygnowali z przeprowadzenia kwalifikacji. W pierwszej rundzie Adam Małysz uzyskał wynik 119,5 metra, skacząc tym samym o półtora metra dalej od Martina Schmitta. W drugiej serii lepszy okazał się Niemiec, który wylądował na 121 metrze, podczas gdy Polak uzyskał o cztery metry krótszy wynik.

Najgłośniej było jednak o wynikach trzeciej serii treningowej. W niej Martin Schmitt wykorzystał sprzyjający wiatr i poszybował na odległość 136,5 metra. Po jego próbie przerwano na chwilę serię. Podczas gdy Adam Małysz oczekiwał na swój skok, warunki uległy pogorszeniu i dodatkowo śnieg zaczął zasypywać tory najazdowe. Ostatecznie lider Pucharu Świata uzyskał wynik o 12,5 metra gorszy od głównego rywala.

– Problemy z oswojeniem się z nowym sprzętem są już najwyraźniej niewielkie. Czuję się bardzo dobrze i mam nadzieję, że będę mógł trochę zdenerwować Małysza w Japonii – powiedział po treningach zadowolony Martin Schmitt w rozmowie z niemieckimi mediami.

– Bardzo boję się wiatru, ale nie dlatego, że Małysz gorzej sobie radzi od Schmitta czy Hannawalda, kiedy na skoczni wieje. Wiatrem można manipulować: jednym pomóc, innym zaszkodzić. Robią to sędziowie. Opozycja wobec Małysza jest coraz liczniejsza i to nie są tylko Niemcy ze Schmittem i Hannawaldem. Adam jest w takiej formie, jak był przed wyjazdem do Japonii, więc jestem dobrej myśli – mówił z kolei trener Apoloniusz Tajner dla „Rzeczpospolitej”.

W treningu nie uczestniczyli Martin Koch i Reinhard Schwarzenbeger, którzy wówczas nie dotarli jeszcze do Japonii. Austriaccy skoczkowie przeżyli chwile grozy, kiedy ich lot samolotem z Portland w stanie Oregon musiał zostać poddany awaryjnemu lądowaniu z uwagi na uszkodzenie turbiny jednego z silników. Zawodnicy zdążyli jednak przybyć do Hakuby na sam konkurs.

Nadszedł środowy wieczór, a wraz z nim czas na rozpoczęcie zawodów na Skoczni Olimpijskiej. Rywalizację przy -4 st. Celsjusza otworzył o 18:03 czasu lokalnego Aleksander Biełow. Reprezentant Rosji wylądował na 95 metrze. Chwilę później jako pierwszy granicę setnego metra złamał Francuz Remi Santiago, który doleciał do 105 metra.

Wówczas na prowadzenie w konkursie wysunął się Heung Chul Choi. Skaczący z numerem 5-tym Koreańczyk poszybował na 110 metr i został na dłużej liderem zawodów w Hakubie. Pozycję tę utracił dopiero po próbie siedemnastego na liście startowej Jussi Hautamaekiego. Fin poleciał znacznie dalej, lądując na 122 metrze. Tym samym pokonał Choia o 25,6 punktu.

Skaczący następni zawodnicy mieli duże problemy, aby móc równać się z liderującym Finem. Szwed Kristoffer Jaafs z wynikiem 109,5 metra znalazł się na trzeciej pozycji. Trzy metry dalej skoczył Niemiec Alexander Herr, który został wiceliderem konkursu. Chwilę później jego lokatę przejął jednak Japończyk Hideharu Miyahira, który uzyskał 117 metrów.

Pierwsza seria konkursowa osiągnęła półmetek, a na prowadzeniu znajdował się J. Hautamaeki przed Miyahirą oraz Herrem. Wtedy na belce startowej zasiadł Robert Mateja. Skoczek z Chochołowa nie nawiązał jednak walki z czołówką. 102,5 metra oznaczało na tamten moment rywalizacji odległą, dziewiętnastą pozycję. Niewiele lepiej poszło Wojciechowi Skupieniowi, który doleciał do 107 metra i znalazł się na dwunastym miejscu.

Zmiany w czołówce zawodów nastąpiły po próbie Franka Loefflera. 20-letni Niemiec oddał skok na 117 metr i został wiceliderem konkursu. Nie na długo, gdyż skaczący tuż po nim Kazuyoshi Funaki poszybował na odległość 122,5 metra. Mistrz olimpijski właśnie z tej skoczni objął prowadzenie z przewagą 2,4 punktu nad J. Hautamaekim. Na trzecią pozycję awansował z kolei jego rodak, Kazuya Yoshioka (120,5 m).

Wkrótce do najlepszych dołączył Jure Radelj, który uzyskał wynik 122 metrów. Jego rezultat wyrównał skaczący tuż po nim Stefan Horngacher. Tym samym na drugiej pozycji sklasyfikowanych było aż trzech skoczków, gdyż Słoweniec i Austriak zajmowali tę lokatę wspólnie z Jussim Hautamaekim.

Do zakończenia pierwszej rundy pozostało sześciu zawodników, a liderem wciąż był Kazuyoshi Funaki. Risto Jussilainen doleciał do 122 metra i znalazł się na piątej pozycji. Słabiej spisał się Wolfgang Loitzl, który po skoku na odległość 115,5 sklasyfikowany został w drugiej dziesiątce. Niezadowolenia nie krył Sven Hannawald, który wylądował na 102 metrze i znalazł się poza serią finałową. Ostatni z zawodników gospodarzy, Noriaki Kasai uzyskał 120,5 metra i wskoczył na szóstą pozycję. Tuż za nim uplasował się Janne Ahonen z wynikiem 120 metrów.

Nadszedł czas na skok Martina Schmitta. Dwukrotny zdobywca Pucharu Świata powrócił do cyklu w wielkim stylu. Reprezentant Niemiec zdecydowanie przeskoczył swoich rywali, szybując na 128 metr. Tym samym obrońca Kryształowej Kuli wysunął się z dużą przewagą na czoło tabeli konkursowej, wyprzedzając Funakiego o 8,9 punktu.

Pierwszą serię zamykał Adam Małysz, dla którego był to pierwszy występ w żółtym plastronie lidera Pucharu Świata. „Orzeł z Wisły” nie mógł jednak zaliczyć tego debiutu do udanych. Reprezentant Polski uzyskał drugą odległość serii, 125,5 metra, ale nie zdołał ustać skoku, gdyż tuż po wylądowaniu odjechała mu lewa narta. Upadek kosztował go cenne punkty sędziowskie i tym samym na półmetku zmagań wiślanin był dopiero dwudziesty. Tym samym przepadła szansa na rekordowe szóste pucharowe zwycięstwo z rzędu. – Wpadłem w miękki śnieg, narta zakantowała i leżałem – stwierdził skoczek tuż po swojej próbie.

– Ajajaj! Cóż tam się stało przy tym lądowaniu, że Adam się wywrócił? – zastanawiał się Krzysztof Miklas na antenie Telewizji Polskiej. – Niestety upadek to strata siedmiu punktów w ocenie każdego z sędziów. Wielka szkoda, bo Adam szybował daleko. To chyba druga odległość w konkursie dzisiejszym – wtórował mu Stanisław Snopek.

Na półmetku konkursu w Hakubie prowadził zatem Martin Schmitt przed Kazuyoshim Funakim. Trzecie miejsce zajmowali ex aequo Jussi Hautamaeki, Jure Radelj oraz Stefan Horngacher, a czołową szóstkę zamykał Risto Jussilainen. Adam Małysz był jedynym Polakiem z awansem do serii finałowej. Wojciech Skupień zakończył zawody na trzydziestej trzeciej pozycji, a dziesięć lokat niżej uplasował się Robert Mateja.

Jury zawodów podjęło decyzję o wydłużeniu rozbiegu na drugą serię z 12. do 13. belki. Finał rozpoczął Martin Koch, który uzyskał wynik 113,5 metra. Austriaka na prowadzeniu zmienił dwudziesty piąty na półmetku Olav Magne Doennem, który skoczył dwa metry dalej. Wkrótce nowym liderem został Alexander Herr. Niemiec oddał skok na odległość 114,5 metra i wyprzedził Norwega o 1,2 punktu. Jeszcze lepiej spisał się Michael Uhrmann, który wskoczył na czoło tabeli z rezultatem 117 metrów.

Następny na belce startowej zasiadł Adam Małysz. Reprezentant Polski potwierdził, iż upadek w pierwszej serii był tylko wypadkiem przy pracy. Lider Pucharu Świata poszybował na odległość 129,5 metra, co było wówczas najdłuższym lotem całego konkursu. „Orzeł z Wisły” objął wyraźnie prowadzenie w konkursie z przewagą 28,1 punktu nad drugim Uhrmannem.

– Jest potwierdzenie wielkiej klasy Adama. Jednym nieudanym lądowaniem oczywiście nie przekreśla się wszystkiego. To jest jasne. Adam Małysz w wielkiej formie, a jego rywalizacja z Martinem Schmittem o to pierwsze miejsce w Pucharze Świata, myślę, że o tytuł mistrza świata na obu skoczniach w Lahti niebawem, zapowiada się wręcz pasjonująco – komentował Krzysztof Miklas.

Adam Małysz na dłużej zagościł na pozycji lidera konkursu, a skaczący po nim zawodnicy próbowali zbliżyć się to jego noty punktowej. Wolfgang Loitzl doleciał do 123 metra i wskoczył na drugie miejsce, ze stratą 11,7 punktu do Polaka. Tuż za Austriakiem znalazł się Jani Soininen, który uzyskał 119,5 metra. Kolejne zmiany w czołówce nastąpiły po skoku Dmitrija Wasiljewa, który wylądował na 125 metrze i znalazł się o 8,9 pkt. za Małyszem. Na trzecim miejscu uplasował się z kolei Martin Hoellwarth (122,5 m).

Na górze skoczni pozostała najlepsza dziesiątka pierwszej serii, a na prowadzeniu w konkursie w Hakubie znajdował się niezmiennie Adam Małysz przed Dmitrijem Wasiljewem i Martinem Hoellwarthem. Wówczas Polaka na pozycji lidera zmienił Andreas Widhoelzl. Austriak oddał skok na 126 metr i wyprzedził wiślanina różnicą 2,9 punktu. Janne Ahonen uzyskał z kolei 124,5 metra i znalazł się na drugim miejscu, które po chwili stracił na rzecz Noriakiego Kasai (123,5 m). Na czoło tabeli wyników wysunął się ostatecznie Risto Jussilainen, który poszybował na 126 metr.

Nadszedł czas na skoki trójki zawodników sklasyfikowanych na półmetku wspólnie na trzeciej pozycji. Stefan Horngacher uzyskał rezultat 120,5 metra i spadł na szóste miejsce, tuż za Adamem Małyszem. Niewiele dalej skoczył Jure Radelj (122 m), który znalazł się na piątej pozycji. Lepiej spisał się Jussi Hautamaeki, który z wynikiem 123,5 metra sklasyfikowany został tuż za czołową trójką. Szansę na pierwsze podium w sezonie zmarnował Kazuyoshi Funaki. Mistrz olimpijski z Nagano lądował na 114 metrze i znalazł się na dwunastym miejscu.

Zawody na Skoczni Olimpijskiej zamykał Martin Schmitt. Mistrz świata z dużej skoczni w Bischofshofen nie zawiódł niemieckich kibiców zgromadzonych na trybunach japońskiej areny. Skoczek z Furtwangen poszybował najdalej w całym konkursie, na odległość 130,5 metra. Tym samym obrońca Kryształowej Kuli odzyskał prowadzenie w Pucharze Świata i krótko po wylądowaniu odebrał od organizatorów żółty plastron lidera cyklu. Dla Martina było to 25. pucharowe zwycięstwo w karierze i zrównał się pod tym względem z Austriakiem Andreasem Felderem. Więcej triumfów od niego miały już tylko dwie legendy światowych skoków - Matti Nykaenen (46 wygranych) oraz Jens Weissflog (33).

Schmitt stanął na podium wspólnie z Risto Jussilainenem oraz Andreasem Widhoelzlem. Tuż za czołową trójką znaleźli się Noriaki Kasai, Jussi Hautamaeki oraz Janne Ahonen. Pomimo upadku w pierwszej rundzie, Adam Małysz zakończył środowy konkurs w Hakubie na ósmej pozycji, a do miejsca na podium zabrakło mu zaledwie 2,7 punktu.

Wyniki konkursu PŚ w Hakubie (K-120); 24.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota (po I s.)
1 SCHMITT Martin 128.0 130.5 267.8 (1.)
2 JUSSILAINEN Risto 122.0 126.0 247.9 (6.)
3 WIDHOELZL Andreas 119.5 126.0 242.9 (10.)
4 KASAI Noriaki 120.5 123.5 242.7 (7.)
5 HAUTAMAEKI Jussi 122.0 123.5 242.4 (3.)
6 AHONEN Janne 120.0 124.5 242.1 (8.)
7 RADELJ Jure 122.0 122.0 241.2 (3.)
8 MAŁYSZ Adam 125.5 129.5 240.0 (20.)
9 HORNGACHER Stefan 122.0 120.5 238.5 (3.)
10 (DSQ) WASILJEW Dmitrij 117.0 125.0 231.1 (16.)
11 (10) HOELLWARTH Martin 116.0 122.5 229.8 (15.)
12 (11) LOITZL Wolfgang 115.5 123.0 228.3 (19.)
13 (12) FUNAKI Kazuyoshi 122.5 114.0 227.7 (2.)
14 (13) YOSHIOKA Kazuya 120.5 116.0 224.7 (9.)
15 (14) NIEMINEN Toni 119.0 117.0 223.8 (11.)
16 (15) SOININEN Jani 115.0 119.5 222.6 (18.)
17 (16) INGEBRIGTSEN Tommy 116.0 119.5 221.9 (17.)
18 (17) MIYAHIRA Hideharu 117.0 118.0 221.0 (14.)
19 (18) LOEFFLER Frank 117.0 116.5 218.3 (13.)
20 (19) UHRMANN Michael 113.5 117.0 211.9 (21.)
21 (20) LJOEKELSOEY Roar 117.0 109.5 204.7 (2.)
22 (21) HERR Alexander 112.5 114.5 204.1 (22.)
23 (22) DOENNEM Olav Magne 110.0 115.5 202.9 (25.)
24 (23) CECON Roberto 110.5 114.5 202.5 (24.)
25 (24) HARADA Masahiko 111.5 113.5 201.5 (23.)
26 (25) KOCH Martin 109.0 113.5 195.0 (30.)
27 (26) JAAFS Kristoffer 109.5 111.5 192.3 (27.)
28 (27) SCHWARZENBERGER Reinhard 109.0 111.0 190.5 (28.)
29 (28) CHOI Heung Chul 110.0 109.5 190.1 (26.)
30 (29) SOLEM Morten 108.0 109.0 187.1 (29.)
31 (30) FRAS Damjan 108.0   92.4 (31.)
32 (31) JAEKLE Hansjoerg 107.5   91.5 (32.)
33 (32) SKUPIEŃ Wojciech 107.0   90.1 (33.)
34 (33) OTTESEN Lasse 107.5   90.0 (34.)
35 (34) DUFFNER Christof 106.5   89.7 (35.)
36 (35) STENSRUD Henning 106.0   87.3 (36.)
37 (36) ZONTA Peter 106.5   87.2 (37.)
38 (37) OKABE Takanobu 105.0   87.0 (38.)
39 (38) MUNTERS Johan 105.0   86.5 (39.)
40 (39) AUDENRIETH Roland 104.5   84.1 (40.)
41 (40) KUETTEL Andreas 103.5   82.3 (41.)
42 (41) NAKAMURA Kazuhiro 102.5   81.0 (42.)
43 (42) MATEJA Robert 102.5   80.5 (43.)
44 (43) HANNAWALD Sven 102.0   78.1 (44.)
45 (44) SANTIAGO Remi 100.5   74.4 (45.)
46 (45) WATASE Yuta 98.5   72.3 (46.)
47 (46) KALINICZENKO Anton 99.5   69.6 (47.)
48 (47) FATKULLIN Ildar 96.5   66.2 (48.)
49 (48) CHOI Yong Jik 95.5   65.9 (49.)
49 (48) FILIMONOW Stanisław 95.5   65.9 (49.)
51 (50) BIEŁOW Aleksander 95.0   64.5 (50.)

– Wielka szkoda, że Adam zaliczył upadek. Ale takie rzeczy się po prostu zdarzają w skokach narciarskich. Podobny los spotkał mnie przed tygodniem na treningu – mówił zwycięski Martin Schmitt po zakończeniu konkursu: – Jestem bardzo zadowolony z tej wygranej i to miłe uczucie być znowu w żółtym plastronie. Teraz zeszło ze mnie całe napięcie. Mój trzeci z rzędu triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata byłby z pewnością czymś miłym, ale priorytetem dla mnie są mistrzostwa świata.

– Czapki z głów przed moim zwycięskim skoczkiem, który powrócił. Sposób w jaki on tu wystąpił po upadku na treningu w kraju, gdzie złamał mały palec u dłoni, zasługuje na największe uznanie. Jego skoki w Hakubie nie były nawet optymalne, ale to, czego w nich dokonał, było fenomenalne – stwierdził trener reprezentacji Niemiec, Reinhard Hess.

– Trochę się potłukłem. Boli mnie lewa dłoń i coś czuję pod łopatkami. Ale to normalne po upadku na dużej skoczni. Kości mam całe – stwierdził po konkursie Adam Małysz w rozmowie z "Rzeczpospolitą": – Spadłem na kant lewej narty. To znaczy, wydaje mi się, że to była narta lewa, bo tak szybko wszystko się działo, że nie jestem pewny. Niestety, zeskok był bardzo miękki, nartę zakantowało i już jej nie przyciągnąłem. Leżałem, co czasem nam się zdarza.

Triumfator 49. Turnieju Czterech Skoczni nie ukrywał, iż nie przepada za olimpijskim obiektem w Hakubie: – Ja jej nie lubię, mimo że kiedyś tutaj wygrałem konkurs o Puchar Świata. Skakało mi się źle od pierwszego dnia po przyjeździe z Salt Lake City, na treningach nie czułem się dobrze, skakałem za krótko. W dodatku to sztuczne oświetlenie, którego nie znoszę. Ale to nie jest wina skoczni, że przegrałem dzisiejszy konkurs. Jestem już bardzo zmęczony. Dzisiaj było lepiej, ale na treningach nie czułem nóg. Poczułem zmęczenie po przyjeździe z Salt Lake City. Kilkanaście godzin w samolocie, potem tyle samo w autokarze z Tokio do Hakuby. Jutro mamy taką trasę: z samego rana autokarem do Tokio, po drodze przesiadamy się do pociągu, by po południu wsiąść w samolot i lecieć do Sapporo. Wiem, że wszyscy skoczkowie tak podróżują, chociaż Martin Schmitt zrobił sobie przerwę. Może ja też powinienem?

– Żal, że Małysz wywrócił się przy lądowaniu w pierwszym skoku. Ten skok nie był perfekcyjny technicznie, nasz zawodnik chciał z niego wyciągnąć, ile się tylko dało. Przy lądowaniu popełnił minimalny błąd, a ponieważ lądował na miękkim śniegu, nartę mu zakantowało. Efektem tego był upadek. Nie robimy z tego tragedii. W drugim skoku Adam pokazał, że o kryzysie nie ma mowy, że jest nadal w bardzo dobrej dyspozycji. Liczyliśmy punkty, niewiele brakowało, a Adam byłby w pierwszej trójce mimo upadku! – trener Apoloniusz Tajner ocenił występ swojego zawodnika dla "Dziennika Polskiego": – Martin skakał na nowych Rossignolach, widać, iż są bardziej elastyczne niż poprzednie deski. Kombinezony mają swoją normę. Martin wziął po prostu nowy i stąd tyle szumu wokół tej sprawy.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Martin Schmitt wyszedł na prowadzenie z 25-punktową przewagą nad Adamem Małyszem. Trzecie miejsce zajmował Janne Ahonen, który do liderującego Niemca tracił już jednak 103 punkty.

Po zawodach w Hakubie nie było czasu na odpoczynek. Interkontynentalna część Pucharu Świata trwała bowiem w najlepsze. Już w czwartkowy poranek wszystkie ekipy wyruszyły podróż z Hakuby na wyspę Hokkaido. Na sobotę i niedzielę zaplanowane były bowiem dwa konkursy indywidualne na olimpijskiej Okurayamie w Sapporo, na której złoty medal w 1972 roku wywalczył Wojciech Fortuna.

Klasyfikacja Pucharu Świata 2000/01 po Hakubie, 24.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Punkty Strata
1 SCHMITT Martin 696 0
2 MAŁYSZ Adam 671 -25
3 AHONEN Janne 593 -103
4 KASAI Noriaki 446 -250
5 HAUTAMAEKI Matti 372 -324
6 HANNAWALD Sven 354 -342
7 JUSSILAINEN Risto 323 -373
8 LOITZL Wolfgang 266 -430
9 WIDHOELZL Andreas 263 -433
10 INGEBRIGTSEN Tommy 248 -448
11 WASILJEW Dmitrij 227 -469
12 HOELLWARTH Martin 208 -488
13 HORNGACHER Stefan 203 -493
13 RADELJ Jure 203 -493
15 SOININEN Jani 202 -494
16 NIEMINEN Toni 167 -529
17 KANTEE Ville 137 -559
18 UHRMANN Michael 129 -567
19 LJOEKELSOEY Roar 126 -570
20 YOSHIOKA Kazuya 122 -574
21 FUNAKI Kazuyoshi 121 -575
22 HARADA Masahiko 113 -583
23 LOEFFLER Frank 110 -586
24 HAUTAMAEKI Jussi 90 -606
25 LINDSTROEM Veli-Matti 89 -607
25 CECON Roberto 89 -607
27 DOENNEM Olav Magne 81 -615
28 SKUPIEŃ Wojciech 76 -620
29 GOLDBERGER Andreas 72 -624
30 MIYAHIRA Hideharu 70 -626
31 ZONTA Peter 67 -629
32 HERR Alexander 65 -631
33 MATEJA Robert 62 -634
34 FRAS Damjan 60 -636
35 SCHWARZENBERGER Reinhard 55 -641
35 KOCH Martin 55 -641
37 STENSRUD Henning 54 -642
38 JAAFS Kristoffer 49 -647
39 KUETTEL Andreas 48 -648
40 FETTNER Manuel 45 -651
41 DUFFNER Christof 44 -652
41 SOLEM Morten 44 -652
43 KAISER Stefan 36 -660
44 OKABE Takanobu 35 -661
45 WATASE Yuta 32 -664
46 JAEKLE Hansjoerg 25 -671
47 AUDENRIETH Roland 24 -672
48 BRENDEN Kristian 21 -675
49 NAKAMURA Kazuhiro 19 -677
50 HUUSKONEN Lassi 16 -680
51 FREIHOLZ Sylvain 15 -681
51 OTTESEN Lasse 15 -681
51 MEDVED Igor 15 -681
54 URH-ZUPAN Primoz 14 -682
55 DESSUM Nicolas 13 -683
55 HLAVA Jakub 13 -683
55 MUNTERS Johan 13 -683
58 FUKITA Yukitaka 10 -686
58 HAKOLA Lauri 10 -686
60 KOBIELEW Walerij 9 -687
60 SAKALA Jaroslav 9 -687
60 STEINAUER Marco 9 -687
63 REICHEL Frank 8 -688
64 FATKULLIN Ildar 6 -690
65 METZLER Bernhard 4 -692
65 SPAETH Georg 4 -692
67 KRUCZEK Łukasz 3 -693
67 KALINICZENKO Anton 3 -693
69 AAGHEIM Morten 2 -694
69 LIE Haavard 2 -694
69 SALMINEN Pekka 2 -694
69 CHOI Heung Chul 2 -694
73 BAUMGARTNER Andreas 1 -695
Zobacz pozostałe artykuły z tej serii:
Kuopio, 24-25.11.2000 Kuopio, 02-03.12.2000 Oberstdorf, 29.12.2000
Ga-Pa, 01.01.2001 Innsbruck, 04.01.2001 Bischofshofen, 06.01.2001
Harrachov, 13-14.01.2001 Park City, 19-20.01.2001 Hakuba, 24.01.2001
Sapporo, 27-28.01.2001 Willingen, 02-04.02.2001 MŚ Lahti, 18-19.02.2001
MŚ Lahti, 23.02.2001 MŚ Lahti, 24-25.02.2001 Oberstdorf, 03-04.03.2001
Falun, 07.03.2001 Trondheim, 09.03.2001 Oslo, 11.03.2001
  Planica, 17-18.03.2001