Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Tylko czy aż drugi? – MŚ Lahti 2001 (część 1)

Triumf w Turnieju Czterech Skoczni, osiem wygranych konkursów i prowadzenie w Pucharze Świata sprawiły, iż Adam Małysz był murowanym faworytem mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Nikt nie zastanawiał się, czy „Orzeł z Wisły” wywalczy w Lahti dwa złote medale, gdyż uznawano to za pewnik. Rozmyślano co najwyżej nad rozmiarem jego przewagi punktowej nad pozostałymi rywalami. Pierwszy konkurs imprezy zaplanowano na dużej skoczni.


Dwutygodniowa przerwa w startach pomiędzy Pucharem Świata w Willingen a pierwszą walką o medale na mistrzostwach świata w Lahti sprawiła, iż większość czołowych ekip rozjechała się na ostatnie zgrupowania przed najważniejszą imprezą sezonu. Nie inaczej było w przypadku Polaków. W czwartek 8 lutego Biało-Czerwoni wyruszyli na kilkudniowy obóz przygotowawczy do Ramsau.

– Adama puszczaliśmy z najniższego rozbiegu. Powiem tylko, że razem z nami skakali członkowie austriackiej kadry w kombinacji norweskiej. Zaczynali najazd z rozbiegu o siedem progów wyższego, a i tak Małysz ich zdecydowanie ogrywał – stwierdzał trener Apoloniusz Tajner w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Oprócz lidera Pucharu Świata, do Austrii udali się Robert Mateja, Wojciech Skupień, Grzegorz Śliwka, Marcin Bachleda oraz Tomasz Pochwała. W tym samym czasie Łukasz Kruczek zdobywał dwa złote medale na Zimowej Uniwersjadzie w Zakopanem, zostając tym samym czterokrotnym mistrzem tej imprezy. Trener Tajner nie widział jednak skoczka z Buczkowic w kadrze na Lahti: – Gratulując Łukaszowi, nie mogę jednak nie dostrzegać różnicy poziomów między nim i najlepszymi dziś skoczkami świata.

– Kruczek zatem nie jest narciarzem klasy Adama Małysza. Na mistrzostwa świata do Lahti nie pojedzie, ponieważ Tomasz Pochwała, Grzegorz Śliwka oraz Marcin Bachleda prezentują zbliżony poziom, natomiast za atut mają młodość. Poza tym... zdarzyło się swego czasu Łukaszowi powiedzieć o dwa zdania za dużo w towarzystwie kolegów z reprezentacji, a trener Apoloniusz Tajner opiera pracę na dobrej atmosferze w grupie. Słowem: nie wszystko złoto, co się świeci – ocenił wówczas sytuację Marek Serafin, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.

Ostatecznie polski sztab szkoleniowy na najważniejszą imprezę zimowego sezonu powołało pięciu zawodników. Pewni wyjazdu do Finlandii byli Adam Małysz, Robert Mateja i Wojciech Skupień. Pozostałe dwie przepustki na czempionat wywalczyli z kolei Tomasz Pochwała oraz Marcin Bachleda.

Najgroźniejszy rywal „Orła z Wisły”, Martin Schmitt na początku wolnego tygodnia zniknął wraz z całą reprezentacją z radarów niemieckich mediów. Niemiecki Związek Narciarski opublikował tylko komunikat, iż kadra wyruszyła na zgrupowanie do Skandynawii, nie podając konkretnej lokalizacji. Mistrzowi świata sprzed dwóch lat potrzebny był spokojny trening, a na to nie mógł liczyć we własnym kraju. Jak się później okazało, trener Reinhard Hess zabrał swój zespół do Lillehammer, skąd następnie wyruszyli do Lahti. Z komunikatów związkowych wyłaniał się przekaz, iż zgrupowanie zdało egzamin, zaś Schmitt odzyskał pewność siebie na skoczni.

Pomimo tragicznego wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł trener Alois Lipburger, do Lahti przybyła reprezentacja Austrii, chcąca wywalczyć medale w celu upamiętnienia swojego szkoleniowca. Do Finlandii udał się także Martin Hoellwarth, który feralnego dnia jechał samochodem wspólnie ze zmarłym trenerem. Członkowie drużyny uczulali jednak przedstawicieli mediów, aby uszanować ich wolę i nie pytać zawodnika o niedawną katastrofę.

W czwartek 15 lutego odbyła się uroczysta ceremonia otwarcia Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym Lahti 2001. Zaszczytu bycia polskim chorążym podczas tej uroczystości dostąpił Adam Małysz, ale „Orzeł z Wisły” nie był jedynym skoczkiem w tej roli, gdyż flagi swoich państw nieśli m.in. Sven Hannawald, Janne Ahonen, Tommy Ingebrigtsen oraz Emmanuel Chedal. Dzień rozpoczęcia czempionatu odbył się w cieniu małego skandalu związanego z nowymi kombinezonami reprezentacji Polski. Z dużym opóźnieniem, do kadry Biało-Czerwonych dotarły zamówione na początku roku nowe kombinezony niemieckiej firmy Meininger. Okazały się one jednak za duże. Kostium Małysza był przykładowo za szeroki w klatce piersiowej oraz posiadał o dwa centymetry za długie nogawki. Przed pierwszymi treningami udało się jednak nałożyć odpowiednie poprawki.

W ramach mistrzostw świata w Lahti zaplanowane zostały po raz pierwszy cztery konkursy skoków narciarskich. W programie tej imprezy debiutowała rywalizacja drużynowa na normalnej skoczni. Walka o medale miała jednak rozpocząć się w niedzielę od zawodów indywidualnych na dużym obiekcie.

 

Program MŚ Lahti 2001
Data Dzień Czas PL Miasto Kraj Punkt K Szczegóły
18.02.2001 Niedziela 12:00 Lahti K-116 indywidualny
21.02.2001 Środa 18:00 Lahti K-116 drużynowy, nocny
23.02.2001 Piątek 17:00 Lahti K-90 indywidualny, nocny
25.02.2001 Niedziela 15:00 Lahti K-90 drużynowy, nocny
Parametry skoczni w Lahti:
Nazwa: Salpausselka
Punkt konstrukcyjny: 116 m
Punkt sędziowski: 126 m
Rekord skoczni: 129 m – Primoz Peterka (SLO), 07.03.1998
Nachylenie najazdu: 38,64°
Długość najazdu: 90 m
Nachylenie progu: 10,5°
Długość progu: 6,45 m
Wysokość progu: 3,41 m
Prędkość: 92,5 km/h
Nachylenie zeskoku: 34,7°
Rok budowy: 1972
Ostatnia przebudowa: 1997

W piątek przeprowadzone zostały trzy serie treningowe na skoczni Salpausselka (K-116). W pierwszej rundzie najlepszy okazał się Kazuya Yoshioka (121,5 m) przed Andreasem Goldbergerem (121 m) i Martinem Schmittem (119 m). Skaczący w starym kombinezonie Adam Małysz był siódmy (117,5 m). W kolejnych seriach Polak startował już w nowym stroju i latał najdalej. W drugiej próbie uzyskał 129 metrów i przeskoczył Goldbergera (125 m) i Schmitta (124,5 m). W finałowej serii wiślanin zaliczył 127,5 m i wyprzedził Stefana Horngachera (126,5 m) oraz Goldbergera (124,5 m). Schmitt zrezygnował z oddania trzeciego skoku.

Sobota przebiegała z kolei pod znakiem pierwszych w historii mistrzostw świata kwalifikacji do konkursu indywidualnego. W nich ponownie Adam Małysz postraszył swoją konkurencję. Lider Pucharu Świata ustanowił nowy rekord skoczni lotem na odległość 130,5 metra! Drugi Janne Ahonen (122,5 m) stracił do Polaka 15,9 punktu. Czołową trójkę skompletował Andreas Goldberger (119,5 m), który jednak oddawał swoją próbę z dwóch belek wyżej. Polscy skoczkowie awansowali w komplecie do konkursu.

Wyniki kwalifikacji MŚ w Lahti (K-116); 17.02.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok Belka Nota  
1 MAŁYSZ Adam 130.5 8 144.6 PQ
2 AHONEN Janne 122.5 8 128.7 PQ
3 GOLDBERGER Andreas 119.5 10 122.3 Q
4 MIYAHIRA Hideharu 118.5 10 120.0 Q
5 HARADA Masahiko 118.0 10 119.1 Q
6 SKUPIEŃ Wojciech 116.5 10 114.9 Q
7 YOSHIOKA Kazuya 116.0 10 114.5 Q
8 HERR Alexander 114.0 10 110.4 Q
9 HORNGACHER Stefan 114.0 8 109.9 PQ
9 UHRMANN Michael 114.0 10 109.9 Q
11 SCHMITT Martin 114.0 8 108.9 PQ
12 KANTEE Ville 115.5 8 107.6 PQ
13 FATKULLIN Ildar 111.5 10 105.4 Q
14 FRAS Damjan 111.5 10 104.4 Q
15 HOELLWARTH Martin 110.5 8 103.1 PQ
16 FREIHOLZ Sylvain 110.0 10 102.7 Q
17 DESSUM Nicolas 110.5 10 102.1 Q
18 CECON Roberto 109.5 10 101.3 Q
18 KUETTEL Andreas 109.5 10 101.3 Q
20 JUSSILAINEN Risto 108.5 8 99.0 PQ
21 SOININEN Jani 107.5 8 97.7 PQ
22 STENSRUD Henning 108.0 10 96.1 Q
23 KALINICZENKO Anton 106.0 10 95.5 Q
24 MATEJA Robert 105.5 10 94.1 Q
25 SAKALA Jaroslav 105.0 10 93.2 Q
26 ALBORN Alan 105.5 10 92.6 Q
27 INGEBRIGTSEN Tommy 106.0 8 92.5 PQ
28 MEDVED Igor 104.5 10 90.8 Q
29 JONES Clint 104.5 10 89.8 Q
30 LOITZL Wolfgang 103.0 8 88.6 PQ
31 DOENNEM Olav Magne 104.0 10 87.9 Q
32 CHOI Heung Chul 102.0 10 86.8 Q
33 STEINAUER Marco 102.0 10 86.3 Q
34 DOLEZAL Michal 102.5 10 84.7 Q
35 BACHLEDA Marcin 101.0 10 84.5 Q
36 HLAVA Jakub 100.5 10 84.1 Q
36 KASAI Noriaki 103.0 8 84.1 PQ
38 LOEFFLER Frank 100.5 10 83.1 Q
39 CHEDAL Emmanuel 99.0 10 79.4 Q
40 JURIS Jaan 99.5 10 79.3 Q
41 JAAFS Kristoffer 99.5 10 78.8 Q
42 HANNAWALD Sven 100.0 8 77.7 PQ
43 RADELJ Jure 98.5 8 76.0 PQ
44 MAYR Ingemar 96.5 10 74.4 Q
45 MESIK Martin 98.5 10 74.0 Q
46 MUNTERS Johan 95.5 10 73.1 Q
47 ROMOEREN Bjoern Einar 94.5 10 72.3 Q
48 JANDA Jakub 95.0 10 72.2 Q
49 URH-ZUPAN Primoz 94.5 10 70.8 Q
50 FROEIER Rickard 91.5 10 63.4 Q
51 BRAENNLUND Jens 91.0 10 62.0  
52 NIKKEL Jeroen 90.5 10 59.6  
53 CZWYKOW Dmitrij 88.0 10 56.6  
54 KOZŁOW Iwan 87.0 10 56.3  
55 GAJDUK Paweł 86.5 10 54.9  
56 FILIMONOW Stanisław 83.0 10 49.1  
57 BIEŁOW Aleksander 83.0 10 47.6  
58 KIM Hyun Ki 85.5 10 47.1  
59 AFANASENKO Dmitrij 77.0 10 34.8  
60 HEIN Jouko 78.5 10 34.5  
61 RULEV Juri 73.0 10 26.1  
62 ŻAPAROW Radik 68.0 10 17.1  

Nadeszła niedziela i dzień rywalizacji w konkursie indywidualnym na dużej skoczni. Pod główną arenę wydarzeń przybyło 50 tysięcy kibiców. Tymczasem problemy zaczął stanowić wiatr, który w porywach osiągał prędkość 8 m/s. Seria próbna została przerwana po skokach 20 zawodników. Ostatecznie jury zawodów podjęło decyzję o przesunięciu godziny rozpoczęcia zawodów z 12:00 na 17:00 czasu polskiego. W rozmowie z telewizją YLE, dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer stwierdził, iż może to nawet dobre rozwiązanie, gdyż konkursy rozgrywane przy sztucznym oświetleniu są przyszłością skoków narciarskich.

Godzinę przed startem przełożonych zawodów udało się przeprowadzić serię próbną. W niej najdalej poszybował Andreas Goldberger, który wylądował na 124 metrze. Drugie miejsce zajął Janne Ahonen z wynikiem 120,5 metra. Adam Małysz tym razem był trzeci po skoku na 114 metr.

W końcu nadszedł moment rozpoczęcia zawodów. Konkurs otworzył z 9. belki startowej Rickard Froeier. Reprezentant Szwecji wylądował na 80 metrze. Lepiej spisał się skaczący tuż po nim Amerykanin Clint Jones, który uzyskał 93,5 metra. Większość zawodników miała jednak trudności z oddaniem dalekich skoków. Estończyk Jaan Juris doleciał zaledwie do 56 metra.

Jako pierwszy granicę setnego metra złamał Bjoern Einar Romeren, który wylądował na 101 metrze. Norweg został jednak wkrótce zdyskwalifikowany za nieprzepisową długość nart. Po jego próbie nadszedł czas na pierwszy występ Polaka. Marcin Bachleda oddał skok na odległość 82,5 metra i wówczas był klasyfikowany na trzeciej pozycji.

Chwilę później na czoło tabeli wyników wysunął się Emmanuel Chedal, który poszybował na odległość 101,5 metra. Francuz na dłużej zadomowił się na pozycji lidera. Na drugą lokatę wskoczył natomiast Primoz Urh-Zupan z wynikiem 96,5 metra.

Chedal ostatecznie ustąpił prowadzenia koledze z reprezentacji. Nicolas Dessum doleciał do 102,5 metra i objął pozycję lidera z przewagą 0,8 punktu. Francuski duet został jednak pogodzony przez Sylvaina Freiholza. Brązowy medalista mistrzostw świata w Trondheim wylądował na 108 metrze i dzięki temu Szwajcar znalazł się na pierwszej pozycji.

W tym czasie wiatr coraz bardziej utrudniał życie startującym zawodnikom. Coraz więcej skoczków miało problemy w locie i musiało skracać swoje próby. Groźnie wyglądający upadek zaliczył Henning Stensrud. Norweg tuż po wybiciu się z progu stracił równowagę i awaryjnie lądował na 60 metrze, by natychmiastowo przewrócić się i zjechać w dół zeskoku. 23-latek opuścił jednak obiekt o własnych siłach.

W trudnych warunkach lepiej spisał się Alexander Herr. Reprezentant Niemiec uzyskał rezultat 112,5 metra i objął prowadzenie w konkursie. Nieudany skok zaliczył natomiast skaczący tuż po nim Wojciech Skupień, który z uwagi na wiatr musiał opuścić belkę startową. Podopieczny Apoloniusza Tajnera w swojej próbie zaliczył odległość 73,5 metra, co dawało mu wówczas odległą, dziewiętnastą lokatę.

Po skoku Polaka ponownie dziesiątki tysięcy kibiców pod skocznią przeżyło chwile grozy. Trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli, Andreas Goldberger musiał awaryjnie lądować na 52 metrze, ale podbita do góry jedna z nart wytrąciła go z równowagi. Deski się wypięły, zaś Austriak koziołkując zjechał na dół zeskoku. 28-latkowi na szczęście nic się nie stało i wstał o własnych siłach. Jury zawodów podjęło wówczas jedyną rozsądną decyzję. Konkurs został przełożony na poniedziałkowy wieczór, zaś dotychczasowe rezultaty zawodników anulowano.

Wyniki odwołanego konkursu MŚ w Lahti (K-116); 18.02.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok Nota  
1 HERR Alexander 112.5 107.2 Q
2 FREIHOLZ Sylvain 108.0 98.6 Q
3 DESSUM Nicolas 102.5 85.7 Q
4 CHEDAL Emmanuel 101.5 84.9 Q
5 URH-ZUPAN Primoz 96.5 74.4 Q
6 HLAVA Jakub 93.5 69.0 Q
6 JONES Clint 93.5 69.0 Q
8 SAKALA Jaroslav 89.0 60.9 Q
9 STEINAUER Marco 87.5 56.7 Q
10 MEDVED Igor 87.5 56.2  
11 FATKULLIN Ildar 84.5 51.3  
12 DOLEZAL Michal 84.0 45.4  
13 BACHLEDA Marcin 82.5 42.2  
14 FROEIER Rickard 80.0 41.2  
15 KUETTEL Andreas 79.0 38.4  
16 KALINICZENKO Anton 73.5 30.0  
17 FRAS Damjan 74.5 29.8  
18 MESIK Martin 76.0 28.5  
19 SKUPIEŃ Wojciech 73.5 25.5  
20 ALBORN Alan 72.0 21.3  
21 JAAFS Kristoffer 71.0 19.0  
22 JANDA Jakub 70.0 18.2  
23 MAYR Ingemar 70.0 17.7  
24 CHOI Heung Chul 67.5 12.7  
25 GOLDBERGER Andreas 52.0 0.0  
25 STENSRUD Henning 60.0 0.0  
25 JURIS Jaan 56.0 0.0  
DSQ ROMOEREN Bjoern Einar      
DNS MUNTERS Johan      

– Pomijając już silny, o zmiennych kierunkach wiatr, rozbieg skoczni był zbyt miękki. Leżał na nim świeży śnieg i wiatr go porywał zasypując tor jazdy. Wystarczyła minutowa przerwa, by śnieżny pył przykrył ślady toru, co bardzo zmniejszało szybkość skoczka na rozbiegu. To właśnie Skupień był ofiarą takiej przerwy: wyszedł na belkę, powiał wiatr, wycofano go, a kiedy wrócił po dwóch minutach, jechał w dół już po białym pyle. To nie był zły skok, ale szybkość była tak mała, że lądował tuż za 70 metrem. Goldbergera, który leżał, przytrzymało na rozbiegu, potem na progu. Za wcześnie się odbił nie dlatego, że nie umie skakać, lecz dlatego, że szybkość na rozbiegu zmieniała się kilka razy. Oni muszą coś zrobić z tym rozbiegiem, musi on być dużo twardszy. Wielu trenerów zwracało na to uwagę delegatowi technicznemu – stwierdził tuż po odwołaniu niedzielnych zawodów trener Apoloniusz Tajner na łamach „Rzeczpospolitej”.

Tym samym w poniedziałek o 17:05 czasu polskiego walka o medale rozpoczęła się na nowo. Zawodnicy oddawali próby z 8. belki. Konkurs otworzył Rickard Froeier skokiem na odległość 83,5 metra. Jako pierwszy granicę stu metrów przekroczył z kolei Bjoern Einar Romoeren, który wylądował na 108 metrze. Skaczący tuż po nim Marcin Bachleda uzyskał 88 metrów i tuż po swojej próbie zajmował siódmą pozycję.

Niespełna 20-letni Norweg długo pozostał na prowadzeniu w konkursie. Tymczasem spora rotacja miała miejsce tuż za jego plecami. Na pozycję wicelidera wskakiwali kolejno Emmanuel Chedal (101,5 m), Michal Dolezal (103,5 m), Primoz Urh-Zupan (104,5 m), Jaroslav Sakala (103,5 m), Nicolas Dessum (106,5 m), Sylvain Freiholz (107,5 m) oraz Jakub Janda (107 m).

Ostatecznie sposób na Romoerena znalazł Kristoffer Jaafs. Reprezentant Szwecji wylądował na 111 metrze i objął prowadzenie z przewagą 5,9 punktu. Nie na długo, gdyż chwilę później skok na odległość 113,5 metra oddał Henning Stensrud. Jeszcze lepiej spisał się Alexander Herr, który został nowym liderem po próbie na 115 metr.

Z numerem 28. na belce startowej zasiadł Wojciech Skupień. Reprezentant Polski poszybował na odległość 108,5 metra i wskoczył na czwartą pozycję, zapewniając sobie występ w finale. Skaczący po nim Andreas Goldberger uzyskał o trzy metry dłuższą odległość i znalazł się na trzecim miejscu. Trzecim z Polaków na starcie rywalizacji był Robert Mateja, który po locie na 107 metr uplasował się na dziewiątej lokacie, dającej przepustkę do drugiej serii.

Kolejne próby nie zmieniały układu sił na górze tabeli wyników. Prowadził niezmiennie Herr przed Stensrudem i Jaafsem. Taka kolejność pozostała do momentu skoku pierwszego reprezentanta gospodarzy. Ville Kantee uzyskał wynik 114,5 metra i znalazł się na drugiej pozycji. Jeszcze dalej skoczył Martin Hoellwarth, który dzięki próbie na 117 metr objął prowadzenie. Stefan Horngacher doleciał do 114,5 metra, co dało mu trzecią lokatę wspólnie z Kantee. Chwilę później na ich pozycję wskoczył Jani Soininen (114 m). Po słabszych skokach treningowych przełamał się Sven Hannawald, który poleciał na odległość 115,5 metra i został wiceliderem.

Na dalszych pozycjach znaleźli się kolejni skaczący zawodnicy - Wolfgang Loitzl (110 m), Risto Jussilainen (114 m) oraz Noriaki Kasai (111,5 m). Nie zawiódł główny faworyt Finów. Janne Ahonen przeskoczył konkurencję lotem na odległość 124,5 metra. Tym samym mistrz świata z Trondheim objął prowadzenie z przewagą 15,5 punktu nad Hoellwarthem. Identyczny rezultat uzyskał broniący tytułu Martin Schmitt, który jednak otrzymał o pół punkty niższe noty za styl.

Nadszedł czas na skok głównego faworyta konkursu. Adam Małysz wytrzymał presję oczekiwań i poszybował najdalej. Lider Pucharu Świata wylądował na 126 metrze i wyszedł na prowadzenie w konkursie z przewagą 2,2 punktu nad drugim Janne Ahonenem!

– Wspaniały skok! Wspaniały skok Adama Małysza w pierwszej serii! Nie ma wątpliwości, że Małysz jest królem pierwszej serii i oby podobnie było w drugiej! Zadowolony Apoloniusz Tajner! Mamy już pół złotego medalu, teraz trzeba sięgnąć po tę drugą połówkę, ale to gdzieś mniej więcej za 50 minut, może za niespełna godzinę. Podelektujmy się jeszcze tym skokiem Adama Małysza! – komentował skok wiślanina Krzysztof Miklas na antenie Telewizji Polskiej.

Na półmetku rywalizacji Adam Małysz wyprzedzał Janne Ahonena oraz Martina Schmitta. Czwarty Martin Hoellwarth tracił już 17,7 punktu do prowadzącego Polaka. Piąty był Sven Hannawald, a szósty Alexander Herr. Dziewiętnastą pozycję zajmował Wojciech Skupień, a na dwudziestej trzeciej pozycji sklasyfikowany był Robert Mateja.

Drugą serię konkursową przeprowadzono z tej samej platformy startowej. Rundę rozpoczął Kazuya Yoshioka od próby na odległość 111 metrów. Japończyk pozostał na prowadzeniu aż do momentu występu Roberta Matei. Reprezentant Polski wylądował na 109 metrze i okazał się lepszy o 3,2 punktu. Identyczną odległość uzyskał Bjoern Einar Romoeren, który tym samym minimalnie wysunął się na czoło tabeli.

Układu w czołówce nie zmienił Wojciech Skupień, który z wynikiem 100 metrów spadł po swojej próbie na dziesiątą lokatę. Znacznie lepiej zaprezentował się Hideharu Miyahira, który po skoku na 114 metr objął prowadzenie ex aequo ze skaczącym tuż po nim Wolfgangiem Loitzlem (113,5 m). Obu zawodników o 0,3 punktu wyprzedził Michael Uhrmann (113 m). W fotelu lidera zasiadali następnie Andreas Goldberger (113 m) oraz Henning Stensrud (118 m).

Ostatnią dziesiątkę zawodników rozpoczął Risto Jussilainen, który po skoku na odległość 112,5 metra znalazł się na trzeciej pozycji. Rywalom odleciał Stefan Horngacher, który wylądował na 123 metrze i objął prowadzenie z 12,3 punktami przewagi nad Stensrudem. Bliżej skoczyli zawodnicy gospodarzy, Ville Kantee (116 m) oraz Jani Soininen (113,5 m). Lepiej wypadli natomiast reprezentanci Niemiec. Najpierw wiceliderem konkursu został Alexander Herr (119,5 m), a następnie jego pozycję przejął Sven Hannawald (119,5 m).

Horngacher pozostał na prowadzeniu do momentu skoku kolegi z kadry. Czwarty na półmetku Martin Hoellwarth zaimponował skokiem na odległość 125,5 metra, dzięki czemu został liderem z ponad 12-punktową przewagą. Austriak nie cieszył się jednak zbyt długo z pierwszej pozycji. Swoim konkurentom odleciał Martin Schmitt. Obrońca tytułu wykorzystał sprzyjające warunki wietrzne i poszybował na 131 metr, bijąc o pół metra rekord skoczni, który w kwalifikacjach ustanowił Adam Małysz! Niemiec wyraźnie wyszedł na czoło tabeli. Jego rezultatowi nie sprostał Janne Ahonen, który wylądował na 126 metrze i znalazł się na drugiej pozycji, zapewniając sobie medal.

Rywalizację o tytuł mistrza świata zamykał Adam Małysz. Reprezentant Polski nie miał już tak sprzyjających warunków wietrznych jak Martin Schmitt. Mimo to zdołał poszybować daleko. 128,5 metra to było jednak za mało, aby sięgnąć po złoto. „Orzeł z Wisły” przegrał   z rywalem z Niemiec różnicą 2,8 punktu, kończąc zawody na dużej skoczni ze srebrnym medalem.

– Wspaniale! Wspaniale, fantastycznie! Coś nieprawdopodobnego! Jak ja się bałem, proszę państwa, że on nie wytrzyma. W tej sytuacji, kiedy jego rekord, świeży rekord, pobił Martin Schmitt. Koło Schmitta Dieter Thoma, a Adam Małysz 128,5 metra, czy to starczy? Nie... nie wiem, czy starczy. Jednak na drugim miejscu jest Adam Małysz. Za Martinem Schmittem. Schmitt broni tytułu mistrza świata, a Małysz jest wicemistrzem świata, ale to i tak jest wielki wspaniały sukces! – relacjonował Krzysztof Miklas.

Tym samym Martin Schmitt obronił tytuł mistrza świata wywalczony przed dwoma laty na dużej skoczni w Bischofshofen. Srebrny Adam Małysz zdobył za to pierwszy medal MŚ w narciarstwie klasycznym dla Polski od 1978 roku i sukcesów Józefa Łuszczka, nomen omen również w Lahti. Podium pierwszego konkursu skompletował Janne Ahonen.

Wyniki konkursu MŚ w Lahti (K-116); 19.02.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota (po I s.)
1 SCHMITT Martin 124.5 131.0 276.3 (3.)
2 MAŁYSZ Adam 126.0 128.5 273.5 (1.)
3 AHONEN Janne 124.5 125.5 267.4 (2.)
4 HOELLWARTH Martin 117.0 125.5 251.4 (4.)
5 HORNGACHER Stefan 114.5 123.0 238.9 (8.)
6 HANNAWALD Sven 115.5 119.5 236.9 (5.)
7 HERR Alexander 115.0 119.5 234.5 (6.)
8 STENSRUD Henning 113.5 118.0 226.6 (11.)
9 KANTEE Ville 114.5 116.0 225.3 (8.)
10 SOININEN Jani 114.0 113.5 222.4 (7.)
11 GOLDBERGER Andreas 111.5 113.0 217.5 (12.)
12 JUSSILAINEN Risto 114.0 112.5 216.6 (10.)
13 UHRMANN Michael 111.5 113.0 213.5 (14.)
14 MIYAHIRA Hideharu 109.5 114.0 213.2 (18.)
14 LOITZL Wolfgang 110.0 113.5 213.2 (17.)
16 ROMOEREN Bjoern Einar 108.0 109.0 198.0 (20.)
17 MATEJA Robert 107.0 109.0 197.7 (23.)
18 CECON Roberto 112.0 105.0 197.5 (15.)
19 KASAI Noriaki 111.5 102.5 195.6 (12.)
20 YOSHIOKA Kazuya 103.5 111.0 194.5 (30.)
21 RADELJ Jure 104.5 109.0 192.7 (26.)
22 FREIHOLZ Sylvain 107.5 105.5 190.8 (22.)
23 INGEBRIGTSEN Tommy 105.5 106.0 186.6 (25.)
24 SAKALA Jaroslav 103.5 106.0 185.0 (28.)
25 JAAFS Kristoffer 111.0 99.0 183.4 (16.)
26 DESSUM Nicolas 106.5 106.0 181.4 (24.)
27 JANDA Jakub 107.0 101.0 181.3 (21.)
28 SKUPIEŃ Wojciech 108.5 100.0 179.7 (19.)
29 KUETTEL Andreas 105.0 102.5 177.9 (27.)
30 URH-ZUPAN Primoz 104.5 101.5 175.7 (29.)
31 DOLEZAL Michal 103.5   88.0 (31.)
32 MEDVED Igor 102.5   86.7 (32.)
33 HARADA Masahiko 102.0   86.3 (33.)
34 HLAVA Jakub 101.5   84.9 (34.)
34 CHEDAL Emmanuel 101.5   84.9 (34.)
36 STEINAUER Marco 97.0   76.8 (36.)
37 FRAS Damjan 98.5   76.5 (37.)
38 DOENNEM Olav Magne 97.5   74.7 (38.)
38 JONES Clint 97.5   74.7 (38.)
40 LOEFFLER Frank 95.0   71.7 (40.)
41 ALBORN Alan 94.5   69.3 (41.)
42 KALINICZENKO Anton 89.5   60.3 (42.)
43 JURIS Jaan 89.0   59.9 (43.)
44 MESIK Martin 90.0   57.7 (44.)
45 BACHLEDA Marcin 88.0   57.6 (45.)
46 FATKULLIN Ildar 88.0   56.1 (46.)
47 MAYR Ingemar 86.0   54.5 (47.)
48 CHOI Heung Chul 87.0   52.3 (48.)
49 FROEIER Rickard 83.5   49.0 (49.)
50 MUNTERS Johan 81.0   39.0 (50.)

– Moje marzenie się spełniło. To był rewanż za Turniej Czterech Skoczni. Wiedziałem, że mogę pokonać Adama Małysza, jeżeli poprawię swoje skoki – stwierdził po konkursie stary-nowy mistrz świata, Martin Schmitt: – Teraz spadła ze mnie ogromna presja. Cały nasz zespół spisał się dziś bardzo dobrze. Mamy tu jeszcze coś do obrony – stwierdził Niemiec, mając na myśli konkurs drużynowy.

– Martin to po prostu prawdziwy skoczek z genem zwycięstwa. To szalone, co ten chłopak wyprawia. Opłaciło się mu zaufać. Niewpadanie w gorączkowy pośpiech w obliczu słabszych rezultatów zazwyczaj przynosi lepsze wyniki – powiedział trener reprezentacji Niemiec, Reinhard Hess.

– Drugi skok był bez zastrzeżeń. Adam do 60. metra miał zupełną ciszę w powietrzu, co można było zobaczyć dokładnie na chorągiewkach, które są na krawędziach bocznych zeskoku. Adam naprawdę nie mógł skoczyć dalej w tych warunkach – skomentował dla „Rzeczpospolitej” Apoloniusz Tajner. Trener reprezentacji Polski zwrócił uwagę, iż Martin Schmitt oddawał finałową próbę w znacznie lepszych warunkach: – Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało dwuznacznie, ale on był w poniedziałek wielkim szczęściarzem. Podczas drugiego skoku, od progu po lądowanie, miał silny przedni wiatr. Był jedynym zawodnikiem tego konkursu, dla którego wiatr był tak wielkim sprzymierzeńcem. Oczywiście umiał to wykorzystać, to znaczy jest wielkim skoczkiem, ale w poniedziałek był wielkim szczęściarzem.

Chociaż srebro Adama Małysza było pierwszym polskim medalem na tej imprezie od 23 lat, to w przekazach z Finlandii odczuwalny był duży niedosyt. „Schmitt podciął nam skrzydła” oraz „Tylko i aż drugi...”, relacjonował „Przegląd Sportowy”. „Dwa metry od szczęścia”, informowała „Rzeczpospolita”. „O Małysz włos” oraz „Porażka z klasą”, donosiła „Gazeta Wyborcza”.

– Obydwa skoki miałem dobre, ten drugi nawet bardzo dobry. Nie zrobiłem żadnego błędu i chyba nie mogłem skoczyć dalej. Wiatr był dzisiaj mniejszy niż wczoraj, ale był. Jednym to pomagało, innym przeszkadzało. Nie narzekam na wiatr. Na pewno mi nie przeszkadzał, natomiast mógł trochę bardziej pomóc w drugim skoku – stwierdził Adam Małysz w „Rzeczpospolitej”.

– Wiem, że byłem faworytem mediów, ale na pewno nie swoim własnym. Konkursy o mistrzostwo świata są trochę inne od pucharowych. Wymienię jednym tchem nazwiska kilku skoczków, którzy mogli wygrać ten konkurs, i Martin był jednym z nich – dodał świeżo upieczony wicemistrz świata: – Mam ogromną satysfakcję. Naprawdę mówiłem szczerze, że marzę o medalu na tych mistrzostwach. I byłem szczery, kiedy mówiłem, że kolor jest mi obojętny. Wolę złoty od srebrnego, jak każdy sportowiec, ale zadowolę się srebrnym. Mistrzostwa jeszcze się nie skończyły.

W kolejnych dniach wiatr w Lahti również nie dawał za wygraną. Zaplanowany na środę 21 lutego konkurs drużynowy na dużym obiekcie musiał zostać przełożony na sobotę. Taki rozwój sytuacji oznaczał, iż skoczkowie mieli wpierw rywalizować w piątkowych zawodach indywidualnych na normalnej skoczni...

Zobacz pozostałe artykuły z tej serii:
Kuopio, 24-25.11.2000 Kuopio, 02-03.12.2000 Oberstdorf, 29.12.2000
Ga-Pa, 01.01.2001 Innsbruck, 04.01.2001 Bischofshofen, 06.01.2001
Harrachov, 13-14.01.2001 Park City, 19-20.01.2001 Hakuba, 24.01.2001
Sapporo, 27-28.01.2001 Willingen, 02-04.02.2001 MŚ Lahti, 18-19.02.2001
MŚ Lahti, 23.02.2001 MŚ Lahti, 24-25.02.2001 Oberstdorf, 03-04.03.2001
Falun, 07.03.2001 Trondheim, 09.03.2001 Oslo, 11.03.2001
  Planica, 17-18.03.2001