Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Złoty polski orzeł – MŚ Lahti 2001 (część 2)

Mistrzostwa świata w Lahti Adam Małysz rozpoczął od zdobycia srebrnego medalu w konkursie indywidualnym na dużej skoczni. W kraju przyjęto jednak ten wynik z dużym niedosytem. Przed Polakiem była jednak jeszcze jedna szansa na złoto - w rywalizacji na normalnym obiekcie.


Przed konkursem indywidualnym na dużej skoczni nikt nie zastanawiał się czy Adam Małysz zwycięży, ale z jaką przewagą punktową nad pozostałymi rywalami. Tymczasem rzeczywistość zweryfikowała te plany. Reprezentant Polski prowadził na półmetku zawodów, ale w finale Martin Schmitt wykorzystał sprzyjające warunki wietrzne i ustanowił nowy rekord skoczni. „Orzeł z Wisły” ostatecznie wywalczył srebrny medal.

W kraju pojawiły się głosy niedosytu. Co prawda  Adam Małysz zdobył pierwszy od 23 lat medal dla Polski na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, ale wiele osób nie kryło rozczarowania „tylko” srebrem. „Przegląd Sportowy” oraz „Tempo” opublikowały nawet z tej okazji listę największych porażek polskich faworytów w sporcie.

– Nie widziałem tych gazet, nie wiem, jak się do tego odnieść. Myślę, że - mimo wszystko - w poniedziałek nie przegrałem, lecz odniosłem sukces, nie zawiodłem. Podobnie jestem tam umieszczony w dobrym towarzystwie - trenera Kazimierza Górskiego, Ireny Szewińskiej oraz Mateusza Kusznierewicza. Gorzej z towarzystwem Andrzeja Gołoty, bo ja ze skoczni nie uciekłem, nie przegrałem z Martinem Schmittem dlatego, że się go bałem – skomentował całą sytuację Adam Małysz na łamach samego "Przeglądu Sportowego".

– Tak na marginesie - spodziewałem się, że przyjdzie czas, kiedy moje drugie, trzecie czy piąte miejsca będą przyjmowane jako porażki. Nie chciałem, żeby tak było, ale nie mam żadnego wpływu na oceny moich występów, tylko na same występy. Mam dobrze skakać, o co się staram, i tyle. Poza tym, jak to mówią, łaska pańska na pstrym koniu jeździ – dodał wicemistrz świata.

Tymczasem wiatr wciąż utrudniał życie organizatorom mistrzostw świata w Lahti. Zaplanowany na środę, 21 lutego, konkurs drużynowy na dużej skoczni musiał zostać przełożony na sobotę. Tym samym skoczków czekały już przenosiny na normalny obiekt pod kątem rywalizacji indywidualnej.

Parametry skoczni w Lahti:
Nazwa: Salpausselka
Punkt konstrukcyjny: 90 m
Punkt sędziowski: 97 m
Rekord skoczni: 98,5 m – Janne Ahonen (FIN), 04.03.2000
Nachylenie najazdu: 38,23°
Długość najazdu: 73,76 m
Nachylenie progu: 11°
Długość progu: 6,15 m
Wysokość progu: 3,19 m
Prędkość: 87,84 km/h
Nachylenie zeskoku: 33,5°
Rok budowy: 1976
Ostatnia przebudowa: 1999

Na czwartek przewidziane zostały dwie serie treningowe na skoczni K-90 w Lahti. Polacy uczestniczyli tylko w pierwszej rundzie, gdzie Adam Małysz rozgromił swoich rywali. Lider Pucharu Świata wylądował na 99 metrze, a zatem pół metra dalej od rekordu obiektu. Drugie miejsce zajął Słoweniec Damjan Fras (94,5 m), a trzeci był Austriak Martin Hoellwarth (92,5 m). Martin Schmitt uzyskał wynik 91,5 metra, zaś Janne Ahonen lądował pół metra dalej.

Zgodnie z zapowiedziami, druga czwartkowa seria odbyła się bez udziału Polaków, ale także i m.in. Martina Schmitta. W niej najlepiej spisał się mistrz świata z 1995 roku, Norweg Tommy Ingebrigtsen (96,5 m), który wyprzedził Finów - Ville Kantee (96 m) oraz Mattiego Hautamaekiego (95,5 m). Janne Ahonen uzyskał zaledwie 61,5 metra.

W tym czasie pojawiły się propozycje, aby w przypadku lepszych warunków atmosferycznych zamienić terminami konkurs indywidualny na normalnej skoczni z rywalizacją drużynową na dużym obiekcie. Tym samym Adam Małysz walczyłby o tytuł mistrza świata dzień później niż planowano, czyli w sobotę. Ostatecznie w piątkowy poranek podjęto decyzję o zachowaniu wcześniej ustalonego harmonogramu mistrzostw.

Tym samym w piątkowy poranek rozegrane zostały kwalifikacje do konkursu indywidualnego na normalnej skoczni. Ich zwycięzcą został Frank Loeffler, który oddał skok na odległość 93,5 metra. Na drugim miejscu uplasował się Masahiko Harada (94,5 m), a trzeci był Adam Małysz (90,5 m) ex aequo z Ildarem Fatkullinem (90 m). Piątą pozycję zajął Wojciech Skupień (90 m), a awans wywalczył także dwunasty Marcin Bachleda (84,5 m). Sztuka ta nie udała się Robertowi Matei, który uzyskał zaledwie 64 metry. W kwalifikacjach nie uczestniczyła większość zawodników z czołówki Pucharu Świata, w tym Martin Schmitt, Martin Hoellwarth i Janne Ahonen.

Wyniki kwalifikacji MŚ w Lahti (K-90); 23.02.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok Nota  
1 LOEFFLER Frank 93.5 122.5 Q
2 HARADA Masahiko 94.5 117.5 Q
3 FATKULLIN Ildar 90.0 113.5 Q
3 MAŁYSZ Adam 90.5 113.5 PQ
5 SKUPIEŃ Wojciech 90.0 111.5 Q
6 LOITZL Wolfgang 88.0 110.5 PQ
7 GOLDBERGER Andreas 86.5 107.5 Q
8 CECON Roberto 87.0 106.5 Q
9 FREIHOLZ Sylvain 87.0 106.0 Q
10 HERR Alexander 85.0 102.5 Q
11 FUNAKI Kazuyoshi 84.0 102.0 Q
12 BACHLEDA Marcin 84.5 101.0 Q
12 CHEDAL Emmanuel 85.0 101.0 Q
14 KASAI Noriaki 85.5 97.5 PQ
15 FRAS Damjan 82.5 96.5 Q
16 DOLEZAL Michal 82.5 96.0 Q
16 JURIS Jaan 82.5 96.0 Q
16 URAM Matej 82.0 96.0 Q
19 CZWYKOW Dmitrij 82.5 95.5 Q
20 MEDVED Igor 81.5 94.0 Q
21 DESSUM Nicolas 81.5 93.5 Q
22 MIYAHIRA Hideharu 81.0 93.0 Q
23 FILIMONOW Stanisław 80.0 91.0 Q
24 JANDA Jakub 78.5 88.0 Q
24 JONES Clint 78.5 88.0 Q
26 ALBORN Alan 78.5 87.5 Q
27 MUNTERS Johan 77.5 86.0 Q
28 KUETTEL Andreas 78.0 85.5 Q
28 YOSHIOKA Kazuya 77.5 85.5 Q
30 GAJDUK Paweł 77.5 84.5 Q
31 FROEIER Rickard 77.0 83.5 Q
31 LJOEKELSOEY Roar 77.0 83.5 Q
33 INGEBRIGTSEN Tommy 79.0 83.0 PQ
34 JAAFS Kristoffer 76.5 82.5 Q
35 FORMANEK Miroslav 75.0 79.0 Q
36 CHOI Heung Chul 73.5 75.0 Q
37 RULEW Jurij 72.5 74.0 Q
37 STEINAUER Marco 72.5 74.0 Q
39 VOGEL Marc 72.5 73.5 Q
40 MESIK Martin 75.0 73.0 Q
40 ROMOEREN Bjoern Einar 72.5 73.0 Q
42 BIEŁOW Aleksander 73.0 69.5  
42 BRAENNLUND Jens 70.5 69.5  
42 HLAVA Jakub 70.5 69.5  
45 KALINICZENKO Anton 70.5 69.0  
46 NIKKEL Jeroen 70.5 68.0  
47 ZONTA Peter 69.5 66.5  
48 MATEJA Robert 64.0 55.0  
49 STENSRUD Henning 65.0 52.5  
50 KOZŁOW Iwan 62.0 49.0  
51 HEIN Jouko 62.5 48.5  
52 AFANASENKO Dmitrij 62.5 47.0  
53 SAKALA Jaroslav 56.5 34.5  
54 KIM Hyun Ki 56.5 33.0  
55 RADELJ Jure 53.5 27.0 PQ
56 ŻAPAROW Radik 53.0 25.5  
DNS AHONEN Janne     PQ
DNS HANNAWALD Sven     PQ
DNS HAUTAMAEKI Matti     PQ
DNS HOELLWARTH Martin     PQ
DNS HORNGACHER Stefan     PQ
DNS JUSSILAINEN Risto     PQ
DNS KANTEE Ville     PQ
DNS SCHMITT Martin     PQ

Wieczorem nadszedł czas walki o medale. Zawody rozpoczęły się punktualnie o 17:00 czasu polskiego z 9. belki startowej i przy siarczystym 20-stopniowym mrozie. Rywalizację otworzył Kazach Paweł Gajduk, który wylądował na 69 metrze. Następnie na pozycję lidera wysuwali się Clint Jones (74,5 m), Martin Mesik (76,5 m) oraz Alan Alborn (80,5 m).

Nadszedł czas na skok pierwszego z Polaków. Marcin Bachleda uzyskał wynik 78,5 metra, co na ten moment rywalizacji oznaczało drugą pozycję. Czołówka nie uległa zmianie aż do momentu, gdy na belce startowej zasiadł zawodnik z 17-tym numerem startowym, Heung Chul Choi. Koreańczyk awansował na pozycję lidera po skoku na odległość 83,5 metra. Jeszcze lepiej zaprezentował się Ildar Fatkullin, który objął prowadzenie z wynikiem 85 metrów. Na trzecią lokatę wskoczył z kolei Jakub Janda (81,5 m).

Pierwsza sera minęła półmetek, kiedy na prowadzenie wysunął się Andreas Kuettel. Szwajcar uzyskał najdłuższy dotychczasowy skok serii, 85,5 metra. Metr bliżej lądował skaczący tuż po nim Wojciech Skupień. Reprezentant Polski znalazł się na trzeciej pozycji i był tym samym pewny występu w serii finałowej. Skok konkursowy zepsuł z kolei obrońca tytułu, Kazuyoshi Funaki (76 m), który nie zakwalifikował się do drugiej rundy.

Publiczność pod skocznią ożywiła się na lot Ville Kantee. Fin oddał skok na odległość 85,5 metra i znalazł się na pozycji wicelidera. Skaczący tuż po nim Tommy Ingebrigtsen popełnił błąd na progu i musiał awaryjnie lądować na 49 metrze. Udany atak wykonali natomiast Austriacy. Martin Hoellwarth z wynikiem 88,5 metra objął prowadzenie w konkursie, a tuż za nim znalazł się Stefan Horngacher (86,5 m).

Zupełnie nieudany skok oddał Sven Hannawald (75,5 m), który tym samym pożegnał się z występem w rundzie finałowej. Wolfang Loitzl doleciał do 85 metra i znalazł się na czwartej pozycji. Zawiedli natomiast kolejni zawodnicy. Matti Hautamaeki (82 m), Risto Jussilainen (81,5 m) oraz Noriaki Kasai (80,5 m) nie zmieścili się w czołowej dziesiątce rywalizacji. Faworyt gospodarzy, Janne Ahonen wylądował na 86 metrze i wskoczył na trzecie miejsce. I wtedy konkurencji odleciał Martin Schmitt. Mistrz świata z dużej skoczni jako pierwszy przekroczył punkt konstrukcyjny obiektu, szybując na odległość 91,5 metra.

Serię zamykał Adam Małysz. „Orzeł z Wisły” poszybował daleko, ale nie na tyle, aby móc prowadzić na półmetku zmagań. 89,5 metra i niższe noty za styl oznaczały, iż Polak po pierwszej serii będzie zajmował drugie miejsce ze stratą 6 punktów do Martina Schmitta.

– Pociągnij! No trochę bliżej od Niemca, wydaje mi się, ale... dobry skok. Dobry, bo blisko Niemca. 89,5. Przegrywa zatem dwa metry i będzie różnica minimum czterech, a może więcej punktów. Noty po 18, lepsze miał Niemiec... Sześciu punktów, trzech metrów. Trzech metrów w drugiej serii, to jest i dużo i mało. Zatem znowu Schmitt najlepszy, tak jak na dużej skoczni pokazał, że jest fighterem. Adam Małysz drugi – komentował Włodzimierz Szaranowicz na antenie Telewizji Polskiej.

Tym samym na półmetku rywalizacji prowadził Schmitt przed Małyszem i Martinem Hoellwarthem. Tuż za czołową trójką sklasyfikowani byli Stefan Horngacher, Janne Ahonen oraz Andreas Kuettel. Wysokie, dziesiąte miejsce zajmował Wojciech Skupień, zaś awans wywalczył także dwudziesty siódmy Marcin Bachleda.

Rundę finałową rozpoczął z 10. belki Marco Steinauer, który poszybował na 80 metr. Szwajcar pozostał przez dłuższą chwilę na prowadzeniu. Nie wyprzedził go m.in. Marcin Bachleda, który po próbie na odległość 77,5 metra znalazł się na drugim miejscu. Chwilę później pozycję lidera objęli ex aequo Hideharu Miyahira (84 m) oraz Roar Ljoekelsoey (84,5 m).

Serię dłuższych skoków rozpoczął Risto Jussilainen, który wyszedł na prowadzenie z wynikiem 89 metrów. Jeszcze lepiej spisał się skaczący po nim Masahiko Harada, który wylądował na 94 metrze. Niewiele krótsze odległości uzyskali Noriaki Kasai (92,5 m) oraz Andreas Goldberger (93,5 m).

Następni zawodnicy nie byli w stanie zbliżyć się do rezultatów czołówki. Tym samym kiedy nadszedł czas skoków ostatniej dziesiątki zawodników, na prowadzeniu wciąż znajdował się Harada przed Goldbergerem i Kasaim. Układu na górze tabeli nie zmienił Wojciech Skupień, który po próbie na odległość 84 metrów znalazł się na szóstym miejscu. Na medalowych pozycjach nie pojawili się także Ildar Fatkullin (87 m), Ville Kantee (87,5 m), Wolfgang Loitzl (86 m) oraz Andreas Kuettel (86,5 m).

Przyszedł czas na skok Janne Ahonena. Piąty na półmetku faworyt Finów uzyskał wynik 87,5 metra i wskoczył na drugą lokatę. Ostatecznie Masahiko Harada znalazł pogromcę w postaci Stefana Horngachera. Reprezentant Austrii doleciał do 89 metra i wyprzedził Japończyka różnicą półtora punktu. Nie cieszył się jednak długo z prowadzenia, gdyż skaczący tuż po nim Martin Hoellwarth osiągnął odległość 88,5 metra. Tym samym trzykrotny wicemistrz olimpijski z Albertville mógł już radować się z pewnego medalu.

Na górze skoczni pozostało już tylko dwóch zawodników. Jako pierwszy na belce startowej zasiadł Adam Małysz. „Orzeł z Wisły” miał do odrobienia 6-punktową stratę do Martina Schmitta, zatem musiał liczyć na daleki skok. I tak też się stało. Polak przeskoczył całą swoją konkurencję, szybując na 98 metr! Tym samym zapewnił sobie co najmniej srebrny medal, pokonując Hoellwartha o zawrotną różnicę 23 punktów!

– Wiatr nie jest za bardzo sprzyjający, ale musi powalczyć. (…) I jest, proszę państwa, fenomenalny skok! Fenomenalny skok! Jest powyżej albo w granicach rekordu skoczni! No i… 98 metrów! 98 metrów! Teraz Schmitt musi skoczyć bardzo daleko! – relacjonował Włodzimierz Szaranowicz.

Rywalizację zamykał Martin Schmitt. Mistrz świata z dużej skoczni stanął przed szansą zostania czwartym skoczkiem w historii, który zdobędzie dwa złote medale indywidualnie na jednych mistrzostwach. Reprezentant Niemiec nie dał jednak rady. 90 metrów oznaczało, iż to Adam Małysz zostanie najlepszym skoczkiem świata!

– Chyba za krótko! Chyba za krótko! I teraz już w górę, łapie Wojtek Skupień Adama Małysza! Nota… 90, zaledwie, jest długość, nota będzie zdecydowanie niższa! Zatem jest nawiązanie w Lahti do Józefa Łuszczka, do skoku wspaniałego Wojtka Fortuny! Mamy złoty medal w Lahti, proszę państwa! Uff… Bałem się, dawno się tak nie bałem w trakcie transmisji! To jest niesamowite, jaki ciężar każdy sobie zakłada. Myślę, że państwo wierzyli w Adama Małysza, ale tutaj, dzisiaj, udało się! – komentował dalej Szaranowicz.

Adam Małysz został pierwszym polskim mistrzem świata w skokach narciarskich, a drugim wliczając „podwójne mistrzostwo” Wojciecha Fortuny z igrzysk w Sapporo w 1972 roku. Świeżo upieczony złoty medalista pokonał Martina Schmitta różnicą trzynastu punktów. Brąz wywalczył Martin Hoellwarth, a tuż za podium znaleźli się Stefan Horngacher, Masahiko Harada oraz Andreas Goldberger ex aequo z Janne Ahonenem. Wojciech Skupień ukończył zawody na piętnastym miejscu, zaś Marcin Bachleda był dwudziesty szósty.

Wyniki konkursu MŚ w Lahti (K-90); 23.02.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota (po I s.)
1 MAŁYSZ Adam 89.5 98.0 246.0 (2.)
2 SCHMITT Martin 91.5 90.0 233.0 (1.)
3 HOELLWARTH Martin 88.5 88.5 223.0 (3.)
4 HORNGACHER Stefan 86.5 89.0 219.0 (4.)
5 HARADA Masahiko 81.0 94.0 217.5 (19.)
6 AHONEN Janne 86.0 87.5 216.5 (5.)
6 GOLDBERGER Andreas 80.5 93.5 216.5 (17.)
8 KASAI Noriaki 80.5 92.5 215.5 (17.)
9 HAUTAMAEKI Matti 82.0 92.0 214.0 (15.)
10 KANTEE Ville 85.5 87.5 212.5 (8.)
11 FATKULLIN Ildar 85.0 87.0 211.0 (9.)
11 KUETTEL Andreas 85.5 86.5 211.0 (6.)
13 LOITZL Wolfgang 85.0 86.0 209.0 (7.)
14 JUSSILAINEN Risto 81.5 89.0 204.0 (19.)
15 SKUPIEŃ Wojciech 84.5 84.0 201.0 (10.)
16 HERR Alexander 84.0 84.5 200.0 (13.)
17 JANDA Jakub 81.5 85.0 196.5 (14.)
18 JAAFS Kristoffer 82.0 84.0 194.5 (15.)
19 YOSHIOKA Kazuya 84.5 80.5 193.0 (12.)
20 LJOEKELSOEY Roar 79.0 84.5 188.5 (24.)
20 MIYAHIRA Hideharu 79.5 84.0 188.5 (25.)
22 DESSUM Nicolas 80.0 82.5 187.0 (23.)
23 ALBORN Alan 80.5 79.5 183.0 (19.)
24 CHOI Heung Chul 83.5 77.0 181.5 (11.)
25 STEINAUER Marco 77.0 80.0 174.5 (29.)
26 FORMANEK Miroslav 78.0 82.0 173.0 (29.)
26 BACHLEDA Marcin 78.5 77.5 173.0 (27.)
28 LOEFFLER Frank 77.0 79.0 172.5 (28.)
29 FREIHOLZ Sylvain 79.5 76.0 170.0 (26.)
30 FRAS Damjan 80.5 73.0 165.5 (22.)
31 MEDVED Igor 76.5   82.0 (31.)
32 FUNAKI Kazuyoshi 76.0   81.5 (32.)
33 ROMOEREN Bjoern Einar 75.5   81.0 (33.)
34 MESIK Martin 76.5   80.0 (34.)
34 CZWYKOW Dmitrij 75.5   80.0 (35.)
36 HANNAWALD Sven 75.5   78.5 (36.)
37 DOLEZAL Michal 75.5   78.0 (37.)
37 JONES Clint 74.5   78.0 (37.)
39 FROEIER Rickard 74.5   77.0 (39.)
39 CECON Roberto 76.5   77.0 (39.)
41 URAM Matej 73.5   76.5 (41.)
42 VOGEL Marc 72.0   72.0 (42.)
43 FILIMONOW Stanisław 71.0   71.5 (43.)
44 JURIS Jaan 71.5   70.0 (44.)
44 RULEW Jurij 71.0   70.0 (44.)
46 GAJDUK Paweł 69.0   66.0 (46.)
47 RADELJ Jure 68.0   63.5 (47.)
48 CHEDAL Emmanuel 68.0   63.0 (48.)
49 MUNTERS Johan 67.0   55.0 (49.)
50 INGEBRIGTSEN Tommy 49.0   17.0 (50.)

– W pierwszym skoku po wyjściu z progu za bardzo poszedłem do przodu. Dobrze, że udało mi się z tego skoku wyciągnąć 89,5 metra. Sprawa nie była przegrana. Przed drugim skokiem postawiłem wszystko na jedną kartę, powiedziałem sobie - albo skoczę bardzo daleko, albo "strzelę" w bulę. Udał mi się świetny skok, miałem w nim korzystny wiatr, tak jak Martin w pierwszym skoku – skomentował swój występ Adam Małysz podczas konferencji prasowej.

– Trudno powiedzieć, co jest wygodniejsze. Gdybym miał wybierać, wolę być na górze jako ostatni. Jak się stoi na dole, nawet po najlepszym skoku, na przykład takim, jaki oddałem dzisiaj, nic już nie można zrobić. Można tylko stać i czekać. Na górze ma się jeszcze jakąś możliwość, na dole żadnej. Ale skoczek nie wybiera, a już na pewno nie może zaplanować tego, czy atakuje jako przedostatni, czy kontruje jako ostatni. Kilka dni temu miałem możliwość kontrataku i wiadomo, jak się to skończyło. Byłem drugi za Martinem – dodawał nowy mistrz świata, który zapytany przez zagranicznych dziennikarzy czy jest najlepszym polskim sportowcem odpowiedział: – Stanowczo protestuję. Jestem najlepszym polskim skoczkiem, a dzisiaj najlepszym skoczkiem świata. I tylko tyle. Polska miała mistrzów olimpijskich i to dwukrotnych. Byłbym nieskromny, gdybym chciał się porównywać z Robertem Korzeniowskim czy Renatą Mauer. Olimpiada jest bardziej prestiżową imprezą od mistrzostw świata. Tak uważam.

Konkurs na normalnej skoczni na żywo z Lahti obserwował premier RP Jerzy Buzek. Pojawiła się także możliwość, że na zawody poleci żona Adama, Iza wraz z córką Karoliną. Na taką propozycję nie zgodził się jednak  Apoloniusz Tajner, który uważał, iż nagłe spotkanie z bliskimi mogłoby przynieść na skoczni efekt odwrotny od zamierzonego. Trener po zawodach mógł jednak świętować złoto swojego podopiecznego.

– To był skok marzeń. Wszystko w nim było niemal idealne, wybicie, bardzo daleki lot. Po tym skoku wykonałem swój gest, unosząc wysoko do góry rękę. Czekałem teraz, co zrobi Schmitt. Nie życzyłem mu źle, ale byłem sercem z Adamem. Kiedy Martin skoczył 90 metrów, wiedziałem, że Adam wygrał. Z radości wyskoczyłem tak wysoko do góry, że o mało co nie spadłem za barierki naszej trybuny. Poleciałbym wtedy kilkanaście metrów w dół… – wspominał szkoleniowiec w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”: – Dzięki pracy całego sztabu szkoleniowego, Piotra Fijasa, naukowców - panów Jerzego Żołądzia i Jana Blecharza potrafiliśmy tak przygotować Adama, że jest cały czas bardzo mocny. Myślę, że Małysz ma takie predyspozycje, iż dobrze prowadzony, może jeszcze bardzo dobrze skakać przez kilka lat.

– Po złotym medalu na dużej skoczni niczego specjalnego nie planowałem, a już tym bardziej nie oczekiwałem drugiego zwycięstwa. Nie mówię, że nie interesowało mnie to, by wygrać drugi konkurs. Pewnie że chciałem – stwierdził wicemistrz świata z normalnej skoczni, Martin Schmitt: – Wiedziałem, że Adam skoczył daleko. Wiedziałem, ile skoczył, i wiedziałem również, że mogę skoczyć tyle samo. Zrobiłem, niestety, kilka drobnych błędów. Tak to jest w naszym sporcie.

– Wierzyłem do końca w zwycięstwo Adama, mimo że był drugi na dużej skoczni i po pierwszej serii konkursu na średniej skoczni w Lahti także wyprzedzał go Schmitt. Adam jest najlepszy na świecie, udowodnił, że jest wielkim skoczkiem. Pokazał całemu światu, gdzie leży Polska – ocenił mistrz olimpijski z Sapporo, Wojciech Fortuna dla „Dziennika Polskiego”.

Do zakończenia mistrzostw świata w Lahti pozostały wówczas jeszcze dwa konkursy drużynowe. W sobotę na skoczków czekała zaległa rywalizacja na dużej skoczni, zaś dzień później po raz pierwszy w ramach czempionatu miały zostać rozegrania zmagania zespołowe na normalnym obiekcie. Polacy nie znajdowali się w gronie kandydatów do medali, ale dzięki świetnej postawie Adama Małysza liczono na osiągnięcie najlepszych wyników naszej drużyny w startach na tej imprezie. Do pobicia była dziewiąta lokata wywalczona przed dwoma laty w Bischofshofen...

Zobacz pozostałe artykuły z tej serii:
Kuopio, 24-25.11.2000 Kuopio, 02-03.12.2000 Oberstdorf, 29.12.2000
Ga-Pa, 01.01.2001 Innsbruck, 04.01.2001 Bischofshofen, 06.01.2001
Harrachov, 13-14.01.2001 Park City, 19-20.01.2001 Hakuba, 24.01.2001
Sapporo, 27-28.01.2001 Willingen, 02-04.02.2001 MŚ Lahti, 18-19.02.2001
MŚ Lahti, 23.02.2001 MŚ Lahti, 24-25.02.2001 Oberstdorf, 03-04.03.2001
Falun, 07.03.2001 Trondheim, 09.03.2001 Oslo, 11.03.2001
  Planica, 17-18.03.2001